Ministerstwo: W Rosji nie ma państwowych programów wspierania dopingu
Ministerstwo Sportu Rosji deklaruje "z całą odpowiedzialnością", że w kraju nie ma państwowych programów wspierania dopingu w sporcie, resort będzie kontynuował walkę z dopingiem wychodząc ze stanowiska "zero tolerancji" - oświadczyło w piątek ministerstwo.
Resort zapewnił, że dogłębnie przestudiuje przedstawiony w piątek w Londynie raport autorstwa kanadyjskiego prawnika Richarda McLarena. Ministerstwo uczyni to "w celu sformułowania konstruktywnego stanowiska" - głosi oficjalny komunikat.
Ministerstwo oświadczyło, że prowadzi działania mające na celu zapobieganie dopingowi, zgodnie z konwencjami międzynarodowymi, i że realizacja tych zobowiązań należy do polityki państwa w kwestii walki z dopingiem. "Kompetentne organy Federacji Rosyjskiej prowadzą dochodzenie dotyczące wszystkich okoliczności przedstawionych w pierwszej części raportu McLarena. Ministerstwo Sportu będzie rekomendować tym organom przeprowadzenie równie dogłębnego zbadania okoliczności przedstawionych w drugiej części" - głosi komunikat.
Przedstawiciele rosyjskich władz sportowych krytycznie skomentowali piątkową publikację raportu McLarena. Szefowa Rosyjskiej Federacji Biegów Narciarskich Jelena Wjalbe oświadczyła: "wydaje mi się, że wszyscy zrozumieli, że ten człowiek nic nie ma (do przedstawienia - PAP), ani on, ani nikt inny". Natalia Gart, która przewodzi rosyjskiej Federacji Saneczkarskiej powiedziała, że twierdzenia McLarena są bezpodstawne. "W raporcie nie ma ani jednego jasno potwierdzonego faktu i nie wymieniono ani jednego nazwiska" - powiedziała Gart.
Były prezes rosyjskiej federacji lekkoatletycznej (WFLA) Walentin Bałachniczew powiedział agencji R-sport, że nie wierzy w manipulacje z próbkami podczas mistrzostw świata w lekkiej atletyce w Moskwie w 2013 roku. "Te słowa i te zarzuty są na słowo McLarena, ja nie widzę żadnych dowodów. Będąc prezesem WFLA nie miałem związku z manipulacjami, z systemem, niech McLaren poda fakty" - oświadczył Bałachniczew.
Rosyjska Agencja Antydopingowa (RUSADA) omówi wnioski raportu McLarena na posiedzeniu 15 grudnia - zapowiedziała nowa przewodnicząca rady nadzorczej RUSADA, dwukrotna mistrzyni olimpijska w skoku o tyczce Jelena Isinbajewa.
Z kolei przedstawiciel Komitetu Paraolimpijskiego Rosji Lew Sielezniow oświadczył, że zarzuty McLarena "nie są poparte ani jednym potwierdzonym faktem". "Nie można przyjmować na wiarę takich pustych deklaracji. Nie można tak z nami postępować - my nie jesteśmy krajem, z którym można rozmawiać z pozycji siły" - powiedział Sielezniow.
Drugi, ostatni raport McLarena poświęcony nielegalnemu wspomaganiu zawodników z Rosji głosi, że systemowe tuszowanie wpadek dopingowych miało miejsce przy najważniejszych imprezach z lat 2011-15 - igrzyskach letnich w Londynie w 2012 roku, zimowych w Soczi dwa lata później oraz lekkoatletycznych mistrzostwach świata 2013.
"Do instytucjonalnego tuszowania łamania przepisów dochodziło w odniesieniu do licznych kontroli, przy udziale ministerstwa sportu, krajowej agencji antydopingowej, moskiewskiego laboratorium antydopingowego oraz służb specjalnych Rosji (FSB)" - wyliczał na piątkowej konferencji prasowej McLaren. Ocenił on, że zjawisko było "kryciem", które "które ewoluowało od niekontrolowanego chaosu do systemowego i zdyscyplinowanego spisku, który miał przynosić medale".
Według raportu w skandal dopingowy było zamieszanych w latach 2011-15 ponad 1000 rosyjskich sportowców. Zarzuty ukrywania pozytywnych wyników testów dotyczą przedstawicieli ponad 30 dyscyplin.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze