Dariusz Banaszek: Decyzje będę podejmować szybko

Inne
Dariusz Banaszek: Decyzje będę podejmować szybko
fot. PAP

Nowym prezesem Polskiego Związku Kolarskiego został w sobotę w Pruszkowie Dariusz Banaszek. "Decyzje będę podejmować szybko" - zapowiedział 46-letni przedsiębiorca, były kolarz i właściciel grup kolarskich.

PAP: Tuż po wyborze na prezesa Polskiego Związku Kolarskiego powiedział pan, zwracając się do delegatów na zjazd, że to najszczęśliwszy dzień w pana życiu...

 

Dariusz Banaszek: Rzeczywiście, byłem wzruszony, ale chcę się jednak poprawić. Za najszczęśliwszy dzień uważam ten, w którym poznałem moją żonę Agnieszkę. Gdyby nie ona, nie doszedłbym do tego miejsca. Agnieszka jest moim natchnieniem. Ona zawsze dodawała mi sił. Przez ostatnie cztery lata zasiadałem w zarządzie PZKol, a dziś jestem prezesem. W końcu będę mógł pokazać, na co mnie stać.

 

Jest pan w dość komfortowej sytuacji. Wśród ośmiu członków nowego zarządu sześciu pan rekomendował.

 

Wszyscy są mi bardzo potrzebni. Świetnie ich znam i bardzo na nich liczę. Uważam, że jest to super zarząd. Szkoda, że zabrakło w nim miejsca dla Piotra Kosmali, ale on jest pierwszym rezerwowym. Piotr wprowadził wielu poważnych sponsorów do kolarstwa i bardzo by się nam przydał.

 

Jaka będzie pana pierwsza decyzja na stanowisku prezesa?

 

Poproszę sekretarza generalnego Arkadiusza Bęcka o raport z działań poprzednich władz.

 

A jakich współpracowników chce pan sobie dobrać?

 

Jeszcze nie wiem. Mam kilku kandydatów i nie zamierzam zwlekać z decyzjami. To będzie się działo bardzo szybko. Dyrektorem sportowym związku pozostanie Andrzej Piątek. Według mnie jest on najlepszy.

 

Priorytety związku?

 

Po pierwsze - Tokio 2020. Przygotowania reprezentacji do następnych igrzysk będą najważniejsze. W dalszej kolejności dług Polskiego Związku Kolarskiego. Tę sprawę trzeba w końcu zamknąć. Wreszcie poprawa funkcjonowania związku na każdym szczeblu.

 

Często pan wspomina, że kolarstwo jest całym życiem dla pana. Co pan najbardziej zapamiętał z kariery kolarskiej?

 

Ścigałem się na rowerze przez 16 lat. Trochę sukcesów odniosłem, m.in. czwarte miejsce w mistrzostwach świata juniorów w wyścigu drużynowym. Chyba najbardziej zapamiętałem wicemistrzostwo Polski w 1993 roku w wyścigu ze startu wspólnego. Mogłem wygrać, ale zdobył złoto startujący u siebie w Bydgoszczy Marek Leśniewski. Skoczył z ucieczki i trochę pomógł mu samochód z kamerą. Szkoda mi tej koszulki mistrza Polski. Zabrakło parę metrów.

 

O młodych Banaszkach sporo słychać w peletonie...

 

Mam trzech synów. Dwóch jest kolarzami, a średni pracuje jako kelner w mojej restauracji w Nowym Dworze Mazowieckim. Jest wspaniały, choć nie lubi się pocić. Mój najstarszy syn Adrian startował w tegorocznych mistrzostwach świata w Katarze. Najmłodszy syn Norbert bardzo dobrze się zapowiada, podobnie jak Alan, syn mojego brata Bogdana, rówieśnik Norberta. Alan jest złotym medalistą mistrzostw Europy juniorów z ubiegłego roku. Kocham go tak samo jak moich synów. Z kolei mój stryjeczny brat Grzegorz startował w Wyścigu Pokoju.

 

Czy są jeszcze inni kolarze w klanie Banaszków?

 

Są jeszcze Mirosław, Bogdan, Ireneusz. Jest nas cała gromada. Gdy spotykamy się przy wigilijnym stole czy przy innej okazji, to rozmawiamy tylko o kolarstwie.

SA, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie