Czerczesow znów warszawski. "Krytyka Putina? Ja nic o tym nie wiem!"

Piłka nożna
Czerczesow znów warszawski. "Krytyka Putina? Ja nic o tym nie wiem!"
fot. PAP

Stanisław Czerczesow to dziś selekcjoner największego kraju świata, liczącej prawie 150 mln mieszkańców Rosji, która w 2018 roku zorganizuje mistrzostwa świata. A jednak nie zmienił się nic a nic. Niedawno odwiedził Warszawę, gdzie obejrzał mecz Legii ze Sportingiem Lizbona. - Do klubu mam olbrzymi sentyment - powiedział.

W środę w ogólnopolskich mediach pojawiła się informacja, iż gościem na meczu Legii ze Sportingiem Lizbona w Lidze Mistrzów będzie jej były trener, Stanisław Czerczesow. Mało kto wiedział, że Rosjanin na Łazienkowskiej miał pojawić się już na spotkaniu z Realem Madryt, ale odpuścił, dowiedziawszy się o sankcjach nałożonych przez UEFA. Tym razem się udało. Do stolicy Czerczesow przyleciał już we wtorek. Zamieszkał w hotelu Regent przy ul. Belwederskiej, dawnym Hyatt’cie, czyli bazie reprezentacji Polski prowadzonej przez Waldemara Fornalika. Tego samego dnia trener zawitał do siedziby klubu, a wieczorem spotkał się na kolacji z Michałem Żewłakowem, dyrektorem sportowym Legii. W środę natomiast obejrzał zwycięstwo mistrzów Polski ze Sportingiem, siedząc w loży honorowej razem z właścicielami klubu i Prezydentem RP Andrzejem Dudą. – Nie jestem kibicem Legii, jestem trenerem profesjonalistą, ale do tego klubu mam olbrzymi sentyment. Nie rozmawiamy przecież w Moskwie, tylko w Warszawie. Na stadionie czy ulicach odczuwałem wielką sympatię, więc wychodzi na to, że lubimy się nawzajem – powiedział, gdy spotkaliśmy się na kawie w środowy poranek. W czwartek 53-latek wsiadł do samolotu i z Lotniska Chopina odleciał do stolicy Rosji.

Spotkanie z Nawałką

Były trener Legii to dziś selekcjoner największego kraju świata, liczącej prawie 150 milionów mieszkańców Rosji, która w 2018 roku zorganizuje mistrzostwa świata. A jednak nie zmienił się nic, a nic. To ten sam prowokujący łobuz, z którym miałem okazję wielokrotnie dyskutować. Już na samym początku zaczepił: „Czemu ubrałeś się na czarno? Bo wyjechałem i nie masz już z kim rozmawiać po rosyjsku?”. A później chętnie i żywiołowo odpowiadał na kolejne pytania. Kto będzie mistrzem Polski? „Zadzwoniłem do Petera Nowaka i powiedziałem mu, że w końcu będzie miał szansę na triumf. Dlaczego? Bo ja wyjechałem. A tak na poważnie, to o tytuł powalczą Nowak i Magiera”. Czy nie żal, że do Ligi Mistrzów z Legią awansował ktoś inny? „To my wygraliśmy Ekstraklasę, dzięki czemu zespół mógł później zagrać w eliminacjach. A czy awansował ze mną czy nie, to żadne pytanie. Cieszę się, że kibice mogli obejrzeć wspaniałe mecze, piłkarze w nich zagrać, a klub zarobić miliony”. I o pracę z Polakami: „95 proc. tych, którzy grali w Rosji, grali u mnie. Pracowałem z nimi, bo to byli profesjonaliści. A ja takich lubię”. Zbył tylko jeden temat, o powody odejścia z Legii. Odpowiedział krótko: „Wiem dlaczego, ale nie mnie powinieneś o to pytać. O tym nie będziemy rozmawiać”.

Tuż przed naszą rozmową pochodzący z Osetii Północnej trener widział się z Adamem Nawałką. Plan zorganizowania spotkania Czerczesow miał już tuż po tym, jak w sierpniu został selekcjonerem, ale dopiero teraz udało się go zrealizować. – To była rozmowa trochę o mnie, trochę o nim. Z Adamem znamy się od dawna. Kiedy pracowałem w Legii, rozmawialiśmy często. Szczególnie przed Euro 2016. Wtedy dyskutowaliśmy o grze piłkarzy Legii, którzy mieli zostać powołani. Można powiedzieć, że w jakimś sensie pomogłem waszej kadrze – tłumaczył. Przyznał też, że przepis na sukces każdej reprezentacji jest niezwykle prosty: - Musi się trafić dobra generacja i dobry trener, którzy dobrze będzie zarządzał piłkarzami. To wszystko. Tak zdarzyło się z Polsce. Aktualnie macie niesamowicie utalentowane pokolenie – tłumaczył.

Krytyka Putina

U naszych sąsiadów trwa właśnie piłkarska ofensywa przed Mundialem, który odbędzie się w 2018 roku. Kierownikiem całego projektu jest oczywiście Czerczesow, ale postępy reprezentacji nadzorują m.in. wiceminister Witalij Mutko, a nawet sam prezydent Wladimir Putin! Ten ostatni miał skrytykować styl gry Sbornej po przegranym 1:2 meczu z Katarem. – Ja nic o tym nie wiem. Pytasz mnie o coś, co znalazłeś w Internecie, a ja mieszkam w Rosji i nigdzie tego nie czytałem. Gdyby tak było, na pewno bym odpowiedział – zapewnia i wyjaśnia: - U nas to taka sama sprawa narodowa, jak u was. Z ministrem Mutko spotykałem się wielokrotnie, pierwszy raz zadzwonił do mnie w sierpniu, kiedy siedziałem domu w Austrii. Ostatni raz widzieliśmy się kilka dni temu. Przekazałem mu swoje plany i tyle – tłumaczy Czerczesow.

Mimo panującej w Rosji przedmundialowej euforii, 53-letni selekcjoner do samych mistrzostw podchodzi spokojnie. – Piłkarzy mamy dobrych, ale trwa pokoleniowa wymiana. Ostatnio powołałem tylko trzech, którzy byli w kadrze na Euro. Reszta to młodzi, zdolni – mówi, mając zapewne na myśli m.in. 21-letniego Aleksieja Miranchuka z Lokomotiwu Moskwa, 22-letniego Romana Zobnine ze Spartaka Moskwa czy 23-letnich Pavela Mogileweca (Zenit St. Petersburg) i Ilę Kutepowa (Spartak), którzy zagrali w ostatnim meczu towarzyskim z Rumunią.

– Mamy zawodników z potencjałem na grę o najwyższe cele. Ale przed nami jeszcze daleka droga. Łatwo nie będzie – kończy i dodaje, dopytany, czym będzie dla niego „czempionat mira”: - Nie wiem, czy to będzie turniej mojego życia, ale wiem, że na pewno będzie to szczyt mojej dotychczasowej kariery.

Sebastian Staszewski, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie