Angielski szlagier dla City. Arsenal wrócił na swoje miejsce...

Piłka nożna
Angielski szlagier dla City. Arsenal wrócił na swoje miejsce...
fot. PAP

Miłe złego początki - tak z perspektywy kibica Arsenalu można opisać przebieg niedzielnego spotkania "Kanonierów" z Manchesterem City. Po golu Walcotta z 5. minuty goście prowadzili w Manchesterze 1:0, ale później na murawie Etihad Stadium istniała już tylko jedna drużyna. "Obywatele" ostatecznie wyszarpali zwycięstwo 2:1 po trafieniach Sane i Sterlinga z drugiej części gry. City awansowało na drugie miejsce w tabeli, natomiast Arsenal spadł na... czwartą lokatę.

Niedzielne spotkanie nie mogło się w lepszy sposób zacząć dla podopiecznych Arsene'a Wengera, którzy już w 5. minucie wyszli na prowadzenie po świetnej akcji prawą stroną boiska. Najpierw Hector Bellerin ładnie dograł piłkę do środka do Alexisa Sancheza, a ten znakomitym podaniem błyskawicznie obsłużył Theo Walcotta. Anglik wyszedł sam na sam z Claudio Bravo i bezlitośnie posłał piłkę do siatki obok nogi bramkarza Manchesteru City. Jak się później okazało był to jeden z nielicznych miłych akcentów dla gości podczas niedzielnego popołudnia...

Już kilka minut później na gola Kanonierów mógł i powinien odpowiedzieć Raheem Sterling, ale piłkarz gospodarzy nie trafił głową z kilku metrów, posyłając piłkę obok słupka bramki Petra Cecha. Liczne ataki "Obywateli" w pierwszej połowie również nie przyniosły efektu i kibice z błękitnej części Manchesteru musieli uzbroić się w cierpliwość. Ta nagrodzona została tuż po przerwie gdy David Silva prostopadłym podaniem nad głowami obrońców idealnie dograł do wchodzącego w tempo Leroya Sane. Młody Niemiec, który ostatnio dostaje coraz więcej szans na grę, z zimną krwią wykorzystał sytuację sam na sam i doprowadził do remisu.

Gospodarzom wciąż było jednak mało i kolejne kilkanaście minut upłynęło pod nawałnicą ataków sunących na bramkę Petra Cecha. Arsenal gubił się pod pressingiem podopiecznych Pepa Guardioli, którzy blisko wyjścia na prowadzenie byli w 61. minucie, ale tym razem czeski bramkarz zatrzymał Sane. W 72. minucie Cech był już jednak bez szans przy uderzeniu Raheema Sterlinga. Reprezentant Anglii wymanewrował Nacho Monreala z prawej strony pola karnego, uciekł mu na lewą nogę i oddał strzał w krótki róg, który jak się później okazało dał zwycięstwo City. Triumf w hicie Premier League mógł być jeszcze okazalszy, ale pięć minut później Kevin de Bruyne trafił tylko w słupek.

Dzięki trzem punktom "Obywatele" wyprzedzili w tabeli ich niedzielnych rywali i awansowali na drugą lokatę. Do Chelsea (43 punkty), City traci 7 oczek. Arsenal jest... czwarty i ma na koncie 34 punkty.

Manchester City - Arsenal 2:1 (0:1)
Bramki: Sane (47'), Sterling (71') - Walcott (5')

Manchester City: Bravo, Kolarov, Zabaleta (46' Sagna), Otamendi, Clichy, Fernando, Sterling, De Bruyne (84' Iheanacho), Sane (76' Navas), Silva, Toure.
Arsenal: Cech, Bellerin, Gabriel, Koscielny, Monreal, Coquelin (75' Giroud), Xhaka, Walcott, Ozil, Iwobi (65' Oxlade-Chamberlain, 78' Elneny), Sanchez.

psl, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie