Pindera: Kieszonkowy „Potwór”

Sporty walki
Pindera: Kieszonkowy „Potwór”
fot.Polsat Sport

Naoya „The Monster” Inoue zakończył 2016 rok kolejnym, brutalnym nokautem. Teraz czas na jego walkę z Romanem Gonzalezem, najlepszym bez podziału na kategorie. To byłby hit.

Ten facet ma w pięściach prąd, kogo nimi dotknie, ten pada – tak sobie pomyślałem widząc po raz pierwszy małego Japończyka. 23 letni Naoya Inoue, bo o nim mowa, stoczył dopiero 12 zawodowych walk, a jest już mistrzem świata dwóch kategorii, papierowej i junior koguciej. I tylko dwóch rywali wytrzymało z nim pełny dystans: jego rodak Ryoichi Taguchi trzy lata temu i Meksykanin David Carmona, w tym roku.

 

Z tym pierwszym, w swojej zaledwie czwartej zawodowej walce, bił się o mistrzostwo Japonii w wadze papierowej. Taguchi był wtedy trzeci w rankingu WBA, dziś jest mistrzem świata tej organizacji.

 

Wyjątkowość „Potwora” polega właśnie na tym, że od początku kariery walczy z liczącymi się rywalami. W debiucie znokautował mistrza Filipin, później rozprawił się z mistrzem Tajlandii, a gdy już został mistrzem świata wagi papierowej nokautując Meksykanina Adriana Hernandeza, jeszcze w tym samym 2014 roku zdecydował się przeskoczyć dwie kategorie i wyjść do ringu z czempionem wagi junior koguciej, Argentyńczykiem Omarem Andresem Narvaezem, którego skończył już w drugiej rundzie. A ten miał przecież na koncie 43 zwycięstwa, tylko jedną porażkę, z Nonito Donairem trzy lata wcześniej, i 27 obron swoich tytułów. Dla Japończyka była to dopiero siódma walka.

 

Przypominam te fakty tylko dlatego, by pokazać kim jest Naoya Inoue (12-0, 10 KO), człowiek, który straszy i bez litości nokautuje. W miniony piątek, na zakończenie bokserskiego 2016 roku, „Kieszonkowy Potwór” brutalnie znokautował kolejną ofiarę, swojego rodaka Kohei Kono, byłego mistrza świata WBA. Zrobił to w 6 rundzie, wcześniej cierpliwie rozbijając  twardego, doświadczonego rywala, który swojej szansy na zwycięstwo szukał w nieustannych atakach.

 

Aktualny czempion WBO wagi junior koguciej najpierw przyjął kilka ciosów Kono na gardę, odpowiedział lewym sierpowym i ten padł na matę. Wstawał ciężko, jego los w tym momencie był już przesądzony. Inoue ruszył zdecydowanie, uderzył mocno jeszcze kilka razy, Kono znów osunął się na deski i  to był koniec. Publiczność w Tokio dostała co chciała.
 

A cały bokserski świat już czeka na super-hit, jakim byłaby walka Inoue – Roman „Chocolatito” Gonzalez (46-0, 38 KO), mistrz WBC w tej wadze, najlepszy pięściarzy bez podziału na kategorie. Supermistrz z Nikaragui umie wszystko, więc trudno mi sobie wyobrazić, by dał się trafić Japończykowi, ale ten nie tylko ma prąd w pięściach, ale też potrafi boksować, więc każdy scenariusz byłby możliwy. Ja stawiałbym na Gonzaleza, choć nie ukrywam, że na młodszego o sześć lat Naoyę Inouę też patrzę z przyjemnością.

A wracając do Japonii, to bokserskim kibicom w tym kraju można naprawdę szczerze pozazdrościć mistrzów. Ostatnie dni starego roku mieli fantastyczne: na tej samej gali w Tokio były rywal Inoue, Ryoichi Taguchi obronił pas WBA w wadze papierowej, a swoje walki wygrali medaliści olimpijscy z Londynu (2012), mistrz wagi średniej Ryota Murata i brązowy w wadze koguciej Satoshi Shimizu.

 

A przecież to nie koniec: w Gifu Yukinori Oguni pokonał Johanthana Guzmana z Dominikany i odebrał mu pas  IBF w wadze junior piórkowej, a Kosei Tanaka, były mistrz WBO wagi słomkowej pokonał przez techniczny nokaut Meksykanina Moisesa Fuentesa i zdobył wakujący pas tej organizacji w wyższej kategorii.

 

Jeśli dodamy, że Japonia ma też mistrza WBC wagi koguciej, którym jest Shinsuke Yamanaka, oraz czempiona wagi muszej (WBA) Kazuto Iokę, czy też kolejnego mistrza wagi papierowej, Akirę Yaegashiego (IBF), oraz posiadacza pasa WBO w kategorii słomkowej (minimum) KatsunariTakayamę, to ocena może być tylko jedna. W Kraju Kwitnącej Wiśni kibice bokserscy mają kogo podziwiać i powód, by hucznie świętować na witających Nowy Rok zabawach.

Janusz Pindera, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie