Messi ratuje remis, a Iglesias koszmarnie fałszuje w Villarreal
Trudny jest początek nowego roku dla Barcelony. Trzy dni po porażce 1:2 w Pucharze Króla z Athletic Bilbao, Katalończycy męczyli się niemiłosiernie w wyjazdowym ligowym spotkaniu z Villarreal. Po pięknym golu Messiego w ostatniej minucie zremisowali 1:1. Antybohaterem meczu sędzia Ignacio Iglesias.
Niezależnie od przegranego meczu w pucharze, wiadomym było, że Barcelonę czeka piekielnie trudna przeprawa na stadionie El Madrigal. Villarreal w tym sezonie spisuje się naprawdę dobrze, a z ośmiu rozegranych wcześniej spotkań na własnym boisku, przegrało tylko jedno.
I niedzielny mecz od pierwszej minuty rzeczywiście dla Barcelony łatwy nie był. Villarreal imponowało tym, z czego jest znane: dyscypliną, organizacją gry, szczelną defensywą. Bezbramkowy wynik do przerwy wiernie odpowiadał boiskowej rzeczywistości.
Ale "żółta łódź podwodna" to w tym sezonie coś więcej niż perfekcyjna obrona. Wprawdzie w szesnastu poprzednich kolejkach stracili zdecydowanie najmniej bramek w La Liga, bo tylko jedenaście, to dali się poznać również jako zespół niebezpieczny pod bramką rywala. Przede wszystim dlatego, że potrzebują naprawdę niewielu szans, by zdobyć gola.
Tak było i tym razem. Pozornie skupieni na defensywie gospodarze w 50. minucie wyporowadzili zabójczą kontrę zakończoną dwoma niebywale precyzyjnymi zagraniami. Strzał Nicoli Sansone okazał się równie dokładny, co podanie Alexandre Pato i Villarreal wyszło na prowadzenie. Przebieg kolejnych minut łatwo było przewidzieć: Barcelona atakowała, gospodarze bronili się, raz na kilka minut kontratakując.
Najgoręcej pod bramką Villarreal zrobiło się w 70. minucie. Najpierw strzał Messiego ręką zatrzymał... Roberto Soriano, ale arbiter zamiast rzutu karnego podyktował jedynie rzut rożny. Po wznowieniu gry znów w dobrej sytuacji znalazł się Messi - trafił tylko w słupek. Kiedy kibice i piłkarze Barcelony nadal złorzeczyli sędziemu za niepodyktowanie jedenastki, arbiter zrewanżował się drużynie gości. Tym razem nie zauważył, że uderzenie na bramkę ręką zablokował stojący w polu karnym Javier Mascherano. Cóż, sędzia tego spotkania, choć nazywa się Iglesias, na pewno nie poprowadził zawodów śpiewająco...
Do 90. minuty utrzymywał się wynik 1:0. Ale wtedy do rzutu wolnego podszedł Lionel Messi i z siedemnastu metrów przymierzył w samo okienko. Sergio Asenjo nawet nie drgnął. Mecz zakończył się więc remisem, z którego żaden zespół nie był do końca zadowolony. Dowodzi tego przebieg czterech doliczonych minut, w których jedni i drudzy starali się zdobyć zwycięską bramkę. Nikomu się to jednak nie udało.
Barcelona traci już pięć punktów do Realu Madryt, od którego ma w dodatku jeden rozegrany mecz więcej. Villarreal straciło natomiast w tej kolejce czwarte miejsce na rzecz Atletico Madryt.
Liga hiszpańska, 17. kolejka
Villarreal - Barcelona 1:1 (0:0)
gole: Sansone 50. - Messi 90.
Komentarze