Legia chce Błaszczykowskiego. I to nie jest niemożliwe!

Piłka nożna
Legia chce Błaszczykowskiego. I to nie jest niemożliwe!
fot. Cyfrasport

Gdyby powiódł się plan, może to być jeden z najbardziej spektakularnych transferów ostatnich lat w Polsce. Przygotowująca się do wiosennej kampanii w Lidze Europy Legia chce sprowadzić Jakuba Błaszczykowskiego. Informacji tej nie zaprzecza prezes klubu Bogusław Leśnodorski, a jego pracownicy kontaktowali się już z VfL Wolfsburg.

Legia chce wypożyczyć Kubę z opcją pierwokupu. 31-letni pomocnik ma kontrakt ważny do czerwca 2019 r., ale niemiecki klub – w obliczu własnych planów transferowych – może przystać na tę propozycję.

 

Operacja, którą Legia zajmuje się już od kilku dni, byłaby najbardziej spektakularną w historii polskiej ligi. Nie zdarzyło się bowiem, by tak ważny piłkarz reprezentacji, którego kariera wcale nie ma się ku końcowi, zdecydował się na powrót do kraju. Ruch ten wpisywałby się jednak w filozofię klubu z Łazienkowskiej, do którego wracali Artur Jędrzejczyk, a wcześniej Ariel Borysiuk. W poprzednim oknie transferowym mistrzowie Polski chcieli pozyskać na podobnych zasadach Kamila Grosickiego, ale sprawa ostatecznie padła. Jednak to i tak nic w porównaniu z Kubą, który dla wielu jest bohaterem narodowym. W reprezentacji rozegrał 89 meczów, strzelając 18 goli.

 

Trudna jesień Kuby

 

Za byłym kapitanem reprezentacji, ale wciąż kluczowym graczem w drużynie trenera Adama Nawałki, niełatwa jesień. Po transferze z Borussii Dortmund za 5 mln euro zupełnie nie odnalazł się w drużynie w Wolfsburga. Wystąpił w 10 meczach w Bundeslidze, nie strzelił żadnego gola, z każdym spotkaniem zbierał coraz słabsze noty. Jego zespół zajmuje odległe miejsce w tabeli z przewagą zaledwie dwóch punktów nad miejscem skazującym na grę w barażach.

 

Jak to możliwe, że najlepszy polski piłkarz na Euro 2016 ma takie kłopoty w klubie? Wygląda na to, że Błaszczykowski najlepiej czuł się w Dortmundzie. Nie odnalazł się ani we Fiorentinie, dokąd był wypożyczony wiosną ubiegłego roku, ani w Wolfsburgu. To typ piłkarza, który musi czuć, że trener na niego stawia, a on sam jest filarem zespołu. Kiedy musi walczyć o miejsce w składzie, wygląda to o wiele gorzej, poza tym nie widać chemii między nim, a trenerem Valerianem Ismaelem. Sytuację Polaka pogorszy zapewne wzmożona aktywność transferowa Wolfsburga. Co prawda do PSG odszedł Julian Draxler, ale klub pozyskał klubowego kolegę Kamila Grosickiego z Rennes, skrzydłowego Paula-Georgesa Ntepa. W planach są też kolejne transfery.

 

W Niemczech, choć to niezwykle ceniony gracz za dokonania w Borussii, sytuacja Błaszczykowskiego robi się coraz trudniejsza. Zajmujący się Bundesligą dziennikarze prorokują, że to koniec tego piłkarza w tak silnej lidze. A Kuba musi grać, jeśli chce się utrzymać w jedenastce kadry narodowej. Legia może być dla niego idealnym miejscem, by się odbudować. Nic nie stoi też na przeszkodzie, by piłkarz wystąpił w lutowych meczach z Ajaksem Amsterdam w Lidze Europy. Przypomnijmy, że regulacja ta dotknęła Artura Jędrzejczyka, którego były klub FK Krasnodar wciąż występuje w tych rozgrywkach.

 

W Legii niechętnie mówią o ewentualnym pozyskaniu Błaszczykowskiego, ale też stanowczo nie zaprzeczają. Jak się dowiedzieliśmy, odpowiedzialni za transfery Michał Żewłakow i Dominik Ebebenge, kontaktowali się już z Wolfsburgiem.

 

Czy Legii Błaszczykowski jest rzeczywiście potrzebny? Po transferze Bartosza Bereszyńskiego mógłby zabezpieczyć Legii dwie pozycje – prawego pomocnika, choć tu konkurencja jest dość mocna, i prawego obrońcy. Na razie w po tej stronie defensywy pozostał tylko Łukasz Broź. Na zgrupowaniu w Benidorm zbiera bardzo dobrze recenzje, ale żaden trener nie zrezygnowałby z takiego wzmocnienia. W pomocy Kuba miałby za rywali aż pięciu graczy – Michała Kucharczyka, Miroslava Radovicia, Guilherme, Valerego Kazaiszwilego czy Dominika Nagy’ego. Przy wszechstronności każdego z nich i możliwości gry na innych pozycjach, Błaszczykowski byłby zapewne piłkarzem pierwszego wyboru.

 

Legię stać na Błaszczykowskiego

 

Legię stać na Błaszczykowskiego, na pewno na wypożyczenie z opcją transferu definitywnego. Zimą klub z Łazienkowskiej opuścił Bereszyński (2 mln euro), Nemanja Nikolić (2 mln euro) i Aleksandar Prijović (2 mln euro). Z klub spadł też obowiązek utrzymywania drogich w stosunku do wkładu w grę zawodników – Stojana Vranjesa, Ivicę Vrdoljaka. Lada chwila odejdzie Steven Langil.

 

Gdyby Błaszczykowski przyszedł do Legii, kluby mogłyby się dogadać w sprawie utrzymywania piłkarza. W przyjętych na rynku piłkarskim zasadach w podobnych sytuacjach stosuje się często podział 50 na 50 proc. W Wolfsburgu Błaszczykowski zarabia około 2 mln euro rocznie. W Legii byłby najlepiej zarabiającym zawodnikiem w historii klubu.

 

Pomocnik reprezentacji Polski to nie tylko wartość sportowa. To także znakomite posunięcie marketingowe. Od czasów Danijela Ljuboi kibice domagali się gwiazdy z wielkim nazwiskiem, dla której mogliby przychodzić na stadion. Błaszczykowski spokojnie spełnia to kryterium, pomimo swojej przeszłości w Wiśle Kraków. Grał tam dwa lata, ale wówczas było w tej drużynie wiele innych gwiazd, traktowanych jako klubowe symbole. Poza tym Błaszczykowski nigdy nie deklarował fanatycznego przywiązania do barw, a szacunkiem cieszy się we wszystkich klubach, w których występował.

 

Trener Jacek Magiera, który z drużyną przebywa na zgrupowaniu w Benidorm, nie chce zabierać głosu w tej sprawie. Ale pewnie nie ma w Polsce szkoleniowca, który nie chciałby Błaszczykowskiego w swoim składzie. Tak ze względów sportowych, jak i osobowościowych. W Legii podkreślają, że tak lojalny i profesjonalny piłkarz idealnie wpisuje się w filozofię budowanej na coraz większe sukcesy drużyny.

Przemysław Iwańczyk z Benidorm, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie