Paszycki: Nie patrzę, kto jest po drugiej stronie siatki

Siatkówka
Paszycki: Nie patrzę, kto jest po drugiej stronie siatki
fot. Cyfra Sport

Dmytro Paszycki zapewnia, że niedzielny mecz ekstraklasy w Gdańsku z Asseco Resovią nie jest dla niego szczególnym wydarzeniem. „Nie patrzę na to, kto jest po drugiej stronie siatki” – zapewnił siatkarz, wypożyczony z rzeszowskiego klubu do Lotosu Trefl.

Zawodnicy Asseco Resovii wygrali co prawda siedem ligowych meczów z rzędu, ale ostatnie ich spotkanie zakończyło się porażką. 11 stycznia w ćwierćfinale Pucharu Polski drugi zespół ekstraklasy przegrał we własnej hali z Lotosem Trefl 2:3. Z kolei w lidze 21 października wicemistrzowie Polski pokonali gdańszczan u siebie 3:1. W niedzielę o godz. 14.45 te drużyny ponownie zmierzą się w Ergo Arenie.

 

„Nasi rywale to ligowa czołówka, przyjadą do Gdańska z konkretnym nastawieniem – aby wygrać. Rzeszowianie są z pewnością zmobilizowani, bo ostatnia porażka z nami w hali Podpromie musiała dodatkowo ich poirytować i w Ergo Arenie będą chcieli za nią się zrewanżować. My jednak zamierzamy po raz drugi ich pokonać i zrobimy wszystko, aby wynik ponownie był dla nas korzystny. Niezależnie od końcowego rezultatu kibice powinni nastawić się na wielką walkę i emocjonujące siatkarskie widowisko” - stwierdził Paszycki.

 

Zawodnicy Asseco Resovii pojawią się w Gdańsku po niezbyt udanym występie w Lidze Mistrzów – w czwartek podopieczni trenera Andrzeja Kowala gładko przegrali 0:3 we własnej hali z włoską drużyną Cucine Lube Civitanova. W gdańskim zespole utrzymują jednak, że ten mecz w nie powinien mieć żadnego wpływu na dyspozycję rywali w niedzielę. Wicemistrzowie Polski dysponują bowiem bardzo szerokim i wyrównanym składem, w którym są reprezentanci siedmiu krajów.

 

„To jest z pewnością silna, ale również słaba strona tej drużyny. W tym zespole jest wielu wspaniałych graczy, ale nikt nie wie, kto z nich pojawi się w kolejnym meczu na parkiecie. Najtrudniejszym zadaniem jest z pewnością utrzymanie odpowiedniej komunikacji pomiędzy wszystkimi chłopakami” - zauważył.

 

Dla 29-letniego środkowego jest to już trzeci sezon w polskiej ekstraklasie. Pierwszy z nich spędził w Cuprum Lubin, w poprzednim występował w Asseco Resovii, z której został wypożyczony do Lotosu Trefl.

 

„Chciałem regularnie występować, a w Rzeszowie najwięcej czasu spędziłbym zapewne w kwadracie dla rezerwowych, co nie byłoby korzystne ani dla mnie, ani dla Asseco Resovii. Cieszę się, że trafiłem do Lotosu Trefl. Gdański klub dał mi szansę, a ja staram się mu odwdzięczyć jak najlepszą grą” - wyjaśnił.

 

I na razie ukraińskiemu zawodnikowi udaje się realizować to założenie – w każdym spotkaniu zdobywa średnio prawie 11 punktów, jest również czołowym blokującym ligi. Siatkarz gdańskiej drużyny zapewnia jednak, że niedzielna konfrontacja nie jest dla niego szczególnym meczem.

 

„Zamierzam zagrać jak najlepiej, ale nie dlatego, żeby dobrze zaprezentować się w spotkaniu z zespołem, z którego zostałem wypożyczony, tylko po to, aby pomóc Lotosowi Trefl odnieść zwycięstwo. Nie patrzę bowiem na to, kto znajduje się po drugiej stronie siatki. Chcę dobrze grać i dawać z siebie wszystko niezależnie od tego, przeciwko komu przychodzi nam rywalizować” - podsumował Paszycki.

kl, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie