Strejlau: Niepoważny pomysł! Futbol bez spalonych to inna dyscyplina sportu

Piłka nożna
Strejlau: Niepoważny pomysł! Futbol bez spalonych to inna dyscyplina sportu
fot. PAP

Piłka nożna bez spalonych byłaby praktycznie zupełnie inną dyscypliną sportu. Futbol straciłby swój charakter – powiedział w rozmowie z Polsatsport.pl Andrzej Strejlau. Były selekcjoner reprezentacji Polski negatywnie odniósł się do większości propozycji zaprezentowanych ostatnio przez Marco van Bastena.

Rewolucyjne pomysły Marco van Bastena poruszyły w ostatnim czasie środowisko piłkarskie. Przypomnijmy, że szef ds. rozwoju technicznego FIFA, a przed laty słynny piłkarz, zaproponował wielkie zmiany w przepisach: zniesienie spalonych, kary rodem z koszykówki oraz zmianę formy rzutów karnych. O tym, jak wyglądałby futbol, gdyby zmiany proponowane przez Holendra weszły w życie, zapytaliśmy Andrzeja Strejlaua.

 

Robert Murawski: Marco van Basten zaproponował ostatnio kilka zmian w piłkarskich przepisach, m.in zlikwidowanie spalonego...

 

Andrzej Strejlau: Bzdura. Niepoważny pomysł. Bardzo przepraszam, ale się dziwię, że tak dobry przed laty zawodnik wpadł na coś takiego. Były już przecież czynione takie próby...

 

Jak futbol wyglądałby bez spalonych?

 

Piłka nożna bez spalonych byłaby praktycznie zupełnie inną dyscypliną sportu. Właściwie mogłoby się to skończyć zamknięciem piłkarzy w polu karnym jednej i drugiej drużyny. Przebieg meczów mógłby się sprowadzić do tego, że grałoby się na dwóch wysokich napastników świetnie grających głową, do których trzeba tylko dostarczyć piłkę. Futbol zupełnie straciłby swój charakter.

 

Holender wspomniał również o zmianie sposobu wykonywania rzutów karnych. Zawodnicy mieliby zaczynać bieg na linii 25 metra i w ciągu 8 sekund oddać strzał...

 

Podobne rozwiązanie sprawdzali w przeszłości Amerykanie. Nie popieram tego pomysłu. W czasie gry nie byłoby to rozwiązanie sprawiedliwe, bo dlaczego zawodnik miałby prowadzić piłkę z 25. metra, skoro przewinienie zostało popełnione w szesnastce? Nie powinniśmy w tej sytuacji mówić też o dawaniu większych szans bramkarzowi, bo rzut karny jak sama nazwa wskazuje ma być przecież karą za przewinienie.

 

A wprowadzenie "hokejowych" karnych w serii jedenastek po nierozstrzygniętym meczu?

 

Uważam, że obecna formuła rzutów karnych dobrze rozwiązuje takie sytuacje.

 

Pojawił się również pomysł zaczerpnięty z koszykówki, mówiący o tym, że piłkarz po pięciu przewinieniach musiałby opuścić boisko...

 

Kłóci się to z obecnymi przepisami, w których zawodnik opuszcza plac gry po jednym lub dwóch poważnych przewinieniach. W piłce nożnej od ilości przewinień bardzo często ważniejsza jest brutalność faulu, jego wpływ na grę i zdrowie przeciwnika. Środowisko trenerskie od wielu dekad domagało się surowych kar za ostre przewinienia. To w celu oszczędzania zawodników wybitnych, takich jak Leo Messi, Neymar, Cristiano Ronaldo. Chcieliśmy uniknąć polowania na takich piłkarzy, jak to kiedyś miało miejsce choćby w przypadku Diego Maradony, któremu jeden z prześladowców - Andoni Goikoetxea - złamał nogę. W przypadku zmian proponowanych przez van Bastena bawimy się trochę w buchalterię, dlatego również w tym przypadku nie podzielam poglądów wielkiego piłkarza.

 

Van Basten chce również większej ilości zmian: trzech rezerwowych w 90 minutach oraz dwóch w dogrywce.

 

Tu się zgadzam, też mam podobne zdanie na ten temat i myślę, że dojdzie do tego prędzej czy później. Moim zdaniem optymalnym rozwiązaniem byłoby 5+1, czyli pięć zmian zawodników z pola plus możliwość wymiany bramkarza. Piłka nożna staje się coraz bardziej dynamiczna, coraz bardziej atletyczna. Kibice oczekują coraz większej intensywności, szybkiego tempa gry. Kadry drużyn są z kolei coraz bardziej rozbudowane, coraz więcej wartościowych zawodników siedzi na ławkach rezerwowych czołowych ekip.

 

A jakie jest Pana zdanie na temat lotnych zmian, czyli wpuszczania na boisko zawodników zadaniowych, np. do wykonania rzutu wolnego?

 

Jestem mniej przychylny takim rozwiązaniom. To może powodować opóźnianie gry, a przecież futbolowe środowisko z tym walczy. Takie zmiany mogą w końcówkach meczów być wykorzystywane do gry "na czas".

 

Jak Pan ocenia próby zmian w futbolu dokonywane na przestrzeni lat?

 

Wiele z tych zmian się jednak obroniło. Mówię tu o postępującej powolnej ewolucji, bo przecież na początku tej dyscypliny nie było bramek, siatek... Sądzę, że na chwilę obecną przepisy piłki nożnej są unormowane. Nie uważam, że tej dyscyplinie są potrzebne jakieś radykalne zmiany. Ta, którą na chwilę obecną wymusza życie, to - jak wspomniałem - większa liczba zmian. Kolejna, to sprawa arbitrów. Już przed laty, gdy byłem selekcjonerem reprezentacji Polski, postulowałem w rozmowie z Seppem Blatterem, wprowadzenie drugiego sędziego.   

 

Nie zareagował Pan pozytywnie na decyzję FIFA o powiększeniu liczby finalistów mistrzostw świata w piłce nożnej z 32 do 48 drużyn?

 

Napisałem na Twitterze, że jest to realizacja chorego pomysłu wyborczego Gianniego Infantino. Mistrzostwa świata powinny być imprezą dla najlepszych, a nie dla przeciętnych.

 

 

Przeciętni niech się uczą grać w ramach swoich federacji: Afryka, Azja, Oceania... Jeśli ktoś chce się uczyć grać w piłkę, to są od tego mecze towarzyskie. Brakuje sportowych powodów takiej decyzji, jedynym argumentem Infantino są w tej sytuacji dodatkowe zyski z imprezy.

Robert Murawski, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie