Trener koszykarzy Litwy: Cieszy mnie sukces Polskiego Cukru

Koszykówka
Trener koszykarzy Litwy: Cieszy mnie sukces Polskiego Cukru
fot. Cyfra Sport

Brązowy medalista olimpijski z Sydney (2000), dwukrotny mistrz Polski (2001-2002) Dainius Adomaitis, który jest najmłodszym trenerem reprezentacji Litwy koszykarzy od czasu odzyskania niepodległości, uważa że polska liga jest bardziej wyrównana niż 15 lat temu.

43-letni Adomaitis, który szkoleniowcem reprezentacji Litwy został pod koniec ubiegłego roku, prowadzi także Neptunasa Kłajpeda. Jego drużyna rywalizowała z Rosą Radom w Lidze Mistrzów FIBA i dwukrotnie była lepsza od zespołu trenera Wojciecha Kamińskiego. Neptunas to jedna z ośmiu najlepszych drużyn LM, która zapewniła sobie bezpośredni awans do 1/8 finału tych rozgrywek.

 

"Wybitnym specjalistą od polskiej ligi na pewno teraz nie jestem, ale oglądałem kilka meczów Rosy, Stelmetu, Czarnych Słupsk. Wiem, że bardzo dobrze gra zespół z Torunia, gdzie trenerem jest Jacek Winnicki, z którym pracowałem jako zawodnik w Śląsku Wrocław. Cieszę się z jego sukcesów. Myślę, że polska liga jest teraz zdecydowanie bardziej wyrównana niż 15 lat temu. Wtedy dominował Śląsk, kilka lat później Prokom, a teraz jest więcej wyrównanych zespołów. Rosa nie zakwalifikowała się do finałowego turnieju Pucharu Polski, a przecież w Radomiu jest dobra ekipa z fajnym szkoleniowcem" - ocenił trener Neptunasa.

 

Jego zdaniem również rozgrywki ligowe na Litwie stały się bardziej wyrównane w ostatnich latach.

 

"Jest oczywiście dominacja Żalgirisu Kowno, który występuje w Eurolidze - można powiedzieć, że klub z Kowna to odpowiednik Śląska Wrocław sprzed 15 lat. Jednak siedem innych zespołów walczy w europejskich pucharach, a rywalizacja w lidze jest bardzo zacięta. O sile decydują zawodnicy krajowi - przepisy zezwalają, by w 12-osobowym składzie było sześciu obcokrajowców, ale większość drużyn ma dwóch - trzech" - dodał.

 

Adomaitis przyznał, że jako zawodnik myślał o pracy trenerskiej. Karierę na parkietach zakończył w 2009 r. Ma w dorobku oprócz mistrzostwa Euroligi z Żalgirisem (1999), triumf w Pucharze Europy z tym klubem (1998) oraz trzy złote medale na Litwie i dwa w Polsce. Był też wicemistrzem kraju z Anwilem Włocławek w 2000 r. Jako szkoleniowiec pracował natomiast w Czarnych Słupsk (2009-2012), Anwilu Włocławek (2012), Lietuvos Rytas Wilno (2012-14), BC Juventus Utena (2014-15).

 

"To nie była nagła decyzja, tylko przemyślana. Na pięć, sześć lat przed końcem kariery koszykarskiej wiedziałem, że chcę być szkoleniowcem. Jako zawodnik robiłem notatki, analizowałem po spotkaniach swoją grę i zespołu. Trudno wskazać jednego trenera, który miał największy wpływ na to, jakim jestem szkoleniowcem dziś. Staram się być sobą i nikogo +nie kopiuję+. Uczyłem się od każdego. Najważniejszą rolę odegrali jednak Jonas Kazlauskas, który prowadził mnie w Kownie do mistrzostwa klubowego, a potem z reprezentacją do brązowego medalu igrzysk w Sydney. On ukształtował zresztą nie tylko moje pokolenie koszykarskie, ale i następne. Drugim był Andrej Urlep w Polsce - pozwolił mi inaczej spojrzeć na basket, zrozumieć dyscyplinę lepiej" - podkreślił.

 

Młody szkoleniowiec nie ukrywa, że propozycja pracy z reprezentacją Litwy to dla niego wielkie wyróżnienie, ale i wyzwanie. Biało-czerwoni zagrają w okresie przygotowań do ME koszykarzy (31 sierpnia-17 września) z podopiecznymi Adomaitisa, wicemistrzami Europy podczas turnieju w Kłajpedzie (4-5 sierpnia).

 

"Wszyscy wiedzą, że na Litwie koszykówka jest jak religia. Prowadzić kadrę to wielki honor, ale i bardzo duże wyzwanie i odpowiedzialność, presja. Dlatego gdy dostałem propozycję, zastanawiałem się, a przede wszystkim rozmawiałem z żoną i córkami. Rodzina jest dla mnie na pierwszym miejscu, ale koszykówka zajmuje w moim życiu najwięcej czasu. Rodzina to jednak rozumie i wspiera mnie. Po sezonie kończy mi się kontrakt z Neptunasem i rozpoczynam przygodę z reprezentacją. Wiem, że czekają mnie dwa miesiące bardzo ciężkiej pracy, ale jakiej pracy" - zaznaczył.

 

Mimo nieobecności nad Wisłą od ponad czterech lat znakomicie mówi po polsku.

 

"Zawsze uważałem, że jak przyjeżdżam do nowego kraju to muszę nauczyć się języka. Poza tym w Śląsku miałem dobrych kolegów-nauczycieli - Adama Wójcika i Maćka Zielińskiego. Utrzymuję kontakty z przyjaciółmi z Wrocławia, Polski do dziś. Poza tym jako dziecko mogłem w telewizji na Litwie oglądać polskie bajki, a potem jako nastolatek polskie filmy, bo mieszkaliśmy niedaleko granicy" - powiedział urodzony w Szakach w okręgu mariampolskim Adomaitis.

 

Jego zdaniem faza grupowa Ligi Mistrzów FIBA była ciekawa, ale dopiero play off pokaże siłę drużyn.

 

"W fazie grupowej było dużo ciekawych meczów, ale wydaje mi się, że poziom był niższy niż rok temu w drugiej fazie Pucharu Europy (rozgrywki prowadzone przez Euroleague Commercial Assets - PAP), w której graliśmy. Poważne mecze rozpoczną się w Lidze Mistrzów FIBA od następnej fazy - play off. Dla nas rozgrywki pucharowe są równie ważne jak liga - chcemy zajść jak najwyżej i tu i w krajowej rywalizacji. Nie stawiamy sobie celów minimum"- przyznał.

kl, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie