Legia chciała Portugalczyka, ale był zbyt drogi. To były piłkarz… Legii

Piłka nożna
Legia chciała Portugalczyka, ale był zbyt drogi. To były piłkarz… Legii
fot. PAP

Legia Warszawa była zainteresowana pozyskaniem zimą Orlando Sá. Były napastnik mistrzów Polski, a obecnie najlepszy strzelec belgijskiego Standardu Liège, okazał się jednak zbyt drogi. – Był numerem dwa na naszej liście transferowej – ujawnił dyrektor sportowy Legii Warszawa Michał Żewłakow.

Przy Łazienkowskiej Portugalczyk występował od wiosny 2014 r. do lata 2015 r. Razem z Legią zdobył mistrzostwo ligi i Puchar Polski. W 2015 r. opuścił jednak stołeczny klub, co było pokłosiem konfliktu z trenerem Henningiem Bergiem. Po okresie spędzonym w drugoligowym angielskim Reading i izraelskim Maccabi Tel-Awiw 28-latek trafił do Belgii. W trwających rozgrywkach Jupiler Pro League jest najlepszym strzelcem Standardu Liège mając na koncie 13 bramek (w klasyfikacji snajperów całej ligi zajmuje trzecie miejsce, na pierwszym jest Łukasz Teodorczyk). Zimą zakusy na Sá miała… Legia Warszawa.

– Jestem w kontakcie z Orlando i wiem, że tęskni za Warszawą, chciałby tu kiedyś wrócić. Staraliśmy się go pozyskać, był numerem dwa na naszej liście. Ostatecznie okazał się zbyt drogi – zdradził dyrektor sportowy warszawskiego klubu Michał Żewłakow.

Najbardziej pożądanym przez mistrzów Polski napastnikiem był Ekwadorczyk Felipe Caicedo. Piłkarz Espanyolu Barcelona okazał się jednak być poza zasięgiem legionistów. – Nie zbliżyliśmy się do niego… Aby ten transfer doszedł do skutku musiało złożyć się wiele czynników. Dopiero wtedy bylibyśmy dla Felipe atrakcyjni. Nie udało się jednak – wyjaśnia Żewłakow i dodaje, że w grę wchodziło tylko wypożyczenie: „Staraliśmy się wesprzeć taką konstrukcją, bo za kartę Caicedo należało wyłożyć 3, albo i 4 mln. euro”.

Numerem trzy na liście Legii był reprezentant Czech Tomáš Necid, który ostatecznie trafił na Łazienkowską. 27-latek został wypożyczony z tureckiego Bursasporu do końca sezonu z opcją pierwokupu. – Wierzę, że godnie zastąpi tych, którzy opuścili nas zimą – zapewnia Żewłakow.

Sebastian Staszewski, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie