Paweł Jarski: Triathlon w Polsce jest na fali

Inne
Paweł Jarski: Triathlon w Polsce jest na fali
fot. PAP

Prezes Polskiego Związku Triathlonu Paweł Jarski zamierza przekuć rosnące zainteresowanie amatorów tą dyscypliną na popularyzację sportu olimpijskiego. - Triathlon jest u nas na fali - przyznał i podkreślił, że jego trenowanie gwarantuje ogólny i wszechstronny rozwój.

Polska Agencja Prasowa: Jak rozwija się triathlon w Polsce? Jaki jest stan tej dyscypliny w kraju?

 

Paweł Jarski: Triathlon jest u nas na fali. Zainteresowali się tym sportem liczni amatorzy, co jest zapewne konsekwencją wcześniejszej mody na pływanie i bieganie. Dynamicznie rozwija się także triathlon zawodowy, wokół Ironmana i mistrzostw świata na tym dystansie (3,86 km pływania, 180,2 km jazdy na rowerze i 42,195 km biegu). Niestety, mniejszym zainteresowaniem, szczególnie sponsorów, cieszy się triathlon olimpijski (1,5 km pływania, 40 km jazdy rowerem, 10 km biegu). My jako Polski Związek Triathlonu będziemy starali się pogodzić obie sfery i poza popularyzacją olimpizmu, wspierać także tych zawodników, którzy mają większe predyspozycje do długich dystansów. Ale na pierwszym planie jest szkolenie tych, którzy mają szansę na występ w igrzyskach.

 

Czy popularność zawodów amatorskich przekłada się na stan profesjonalnego sportu?

 

Rekreacyjnie naszą dyscyplinę uprawia kilkanaście tysięcy osób, z czego kilka tysięcy regularnie startuje w zawodach, ale potencjalnych olimpijczyków mamy jedynie kilkudziesięciu. Sport dzisiaj jest na takim poziomie, że nie da się łączyć przygotowań do igrzysk z pracą na pół etatu, a już na pewno nie w dyscyplinie, która składa się tak naprawdę z trzech. Triathlon olimpijski charakteryzuje się zupełnie innym trybem szkolenia, tym bardziej, że ewoluuje on w stronę sprinterskich wyścigów. Jest szansa, że dystans olimpijski zostanie skrócony, więc specjalizacja będzie miała jeszcze większe znaczenie. Nowy zarząd, którego kadencja zaczęła się w grudniu, zainicjował więc wdrożenie cyklu zawodów dla młodzieży, co ma ułatwiać wyławianie talentów na miarę igrzysk.

 

W jaki sposób? O jakich zawodach młodzieżowych pan mówi?

 

Wznowiliśmy Grand Prix w aquathlonie, znajdując sponsora na ten cykl. Uczestnicy w wieku od 14 do 19 lat najpierw wystartują w pływaniu, następnie w biegu. Dedykowane młodzikom i juniorom zawody obserwują wyspecjalizowani trenerzy, którzy rokujących zawodników zapraszają na zajęcia. W Polsce mamy już liczne sekcje pływackie z juniorami startującymi na poziomie mistrzowskim, ale jednak bez predyspozycji na olimpijskie wyniki. Interesującą ścieżką rozwoju kariery sportowej może się dla nich okazać triathlon, w którym podstawą są właśnie dobre umiejętności pływackie. Na świecie przyjęte jest propagowanie triathlonu poprzez aquathlon, czyli z wyłączeniem jazdy na rowerze. Tę dodaje się dopiero w kolejnym etapie szkolenia. W tym sezonie zaczynamy od serii trzech zawodów - pierwsze odbyły się 12 marca w Poznaniu, a kolejne rozegramy 2 kwietnia w Iławie, a później 30 kwietnia w Rumi, spodziewając się od 100 do 200 uczestników w każdym z miast. Docelowo, jeśli ministerstwo sportu poprze nasz pomysł, aquathlonową GP miałoby się składać z ośmiu zawodów.

 

Co dalej z uzdolnioną młodzieżą? Pod czyje skrzydła może trafić?

 

W Polsce mamy 30 klubów, w których młodzi sportowcy mogą trenować wyczynowo triathlon. Z myślą o tych najzdolniejszych, jeszcze nie jako prezes PZTri, a osoba zarządzająca firmą Elemental Holding S.A., zaangażowałem się w projekt o nazwie Elemental Tri Team. Moja firma, we współpracy z Michałem Drelichem ze Sport Evolution, wdrożyła program stypendialny dla osób, które mają największe szanse na udział w igrzyskach w Tokio. Z zawodników w wieku 14-20 lat tworzymy grupę, która ma mieć zapewnione jak najlepsze warunki do tego, aby w przyszłości walczyć o udział i medale igrzysk, a w ich szkoleniu wspiera nas czeski medalista olimpijski z Sydney Jan Rehula.

 

Jakie inne cele postawił pan sobie jako sternik Polskiego Związku Triathlonu?

 

Jako osoba przez wiele lat związana z biznesem zaczynam od tego, aby odnaleźć się w niełatwych realiach polskich związków sportowych. W porównaniu do zarządzania giełdową spółką, kierowanie federacją zatrudniającą kilka osób, i to jeszcze we współpracy z kolegami, którzy mają duże doświadczenie menedżerskie, nie wydaje się specjalnie skomplikowane. Jednak budżet PZTri czy małe zainteresowanie triathlonem przez instytucje publiczne oraz potencjalnych sponsorów nie ułatwia zadania. Rozmawiamy obecnie m.in z brytyjską federacją, aby lepiej zrozumieć, jak związki sportowe funkcjonują na świecie i w Europie, a następnie wybrać taki model, jaki będzie dla nas najbardziej odpowiedni i dostosowany do polskich realiów.

 

Za co pokochał pan triathlon?

 

Za interdyscyplinarność, czyli za to, że można rozwijać się równomiernie aż na trzech różnych polach. W młodości byłem wieloboistą, na studiach zaprzestałem trenować. Jakieś pięć lat temu chciałem wrócić do aktywnego trybu życia i triathlon wydawał mi się najciekawszy. Spodobało mi się i planuję w tym sezonie starty na dystansie olimpijskim i w tzw. ćwiartce.

 

Co, według pana, ta dyscyplina oferuje młodzieży?

 

Trening triathlonowy gwarantuje ogólny rozwój. Mało dyscyplin jest tak wszechstronnych i oferujących szerokie spectrum rozwoju, nie tylko fizycznego. Uprawianie trzech dyscyplin w jednej wymaga samodyscypliny i dobrej organizacji, która przydaje się później w życiu.

AN, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie