Prezes PZS: Straciliśmy najwięcej funduszy w stosunku do uzyskiwanych wyników

Inne
Prezes PZS: Straciliśmy najwięcej funduszy w stosunku do uzyskiwanych wyników
fot. PAP

Prezes Polskiego Związku Szermierczego Adam Konopka przyznał, że zainteresowanie młodzieży szermierką jest na odpowiednim poziomie, choć coraz mniej osób wiąże z nią życiowe plany. - Naszą główną bolączką są biedne kluby - podkreślił w wywiadzie

PAP: Rok poolimpijski skłania do podsumowań. W którym miejscu jest polska szermierka?

 

Adam Konopka: Starsi zawodnicy jeszcze nie składają broni, ale nie wiem, czy wszyscy wytrzymają do 2020 roku, a igrzyska w Tokio są dla nas ważną perspektywą. Młodzież z całą pewnością mamy na przyzwoitym poziomie, na czele z dwoma wielkimi talentami floretowymi - Andrzejem Rządkowskim i Julką Walczyk. Oboje zostali dostrzeżeni i są doceniani przez fachowców na całym świecie. Andrzej nieco się zatrzymał w rozwoju w dwóch ostatnich latach, ale być może to skutek rozpoczęcia studiów prawniczych na Uniwersytecie Wrocławskim bądź nadmiernego eksploatowania. Na pewno dorósł, zmężniał i liczymy, że pod okiem tak wybitnego fachowca jak Stanisław Szymański zrobi krok do przodu na miarę jego możliwości.

 

Jak prezentuje się zaplecze finansowe związku?

 

Nie narzekamy, choć od 2010 roku z dyscyplin olimpijskich straciliśmy najwięcej funduszy w stosunku do uzyskiwanych wyników. Tego już jednak nie zmienimy, musimy sobie radzić w rzeczywistości, w jakiej się znaleźliśmy. Naszą główną bolączką są jednak biedne kluby. Mamy w różnych kadrach narodowych prawie 400 osób. Nie dlatego, że mamy taką mocną szermierkę w Polsce, ale dlatego, że związkowi nie wolno w żaden sposób sfinansować zawodnika, jeśli nie jest w reprezentacji. Wtedy np. można za publiczne pieniądze wysłać go za zawody międzynarodowe. Dlatego z zadowoleniem przyjmujemy takie programy jak ministerialny "Klub". Wielu szermierczym klubikom to pomogło, bo one nie potrzebują wielkich sum, by kształcić. A szermierka to sport, w którym zawodnika z trenerem łączy szczególna relacja, więź. Po pewnym etapie bardzo trudno im się rozstać, gdy szermierz zmienia barwy, bo np. idzie na studia. Dlatego musimy też dążyć w kierunku szkolenia w dużych ośrodkach miejskich, z potencjałem akademickim, by ograniczyć ryzyko tych zmian.

 

Szermierka to jednak w dużej mierze sport szkolny...

 

Do tego związany mocno z modelem kształcenia. Placówka, przy której funkcjonuje Gdańska Szkoła Floretu, zajmuje pierwsze miejsce w rankingu publicznych szkół podstawowych. I to jest jedna z odpowiedzi na popularność w tym mieście szermierki. Jeśli będziemy przypięci do dobrej szkoły, będziemy mieć tłum dzieciaków, bo takich rozwiązań dla swoich pociech szukają dziś rodzice. A zdarza się w innych miastach, że sekcja działa przy szkole, która nie ma najwyższych notowań, i nie jesteśmy w stanie kilku osób zachęcić. A w Gdańsku tłum i trzeba niektórym odmawiać.

 

W czołówce najbardziej popularnych dyscyplin sportu szermierki jednak próżno szukać... Czy zainteresowanie nią młodzieży jest dostatecznie duże?

 

Moim zdaniem tak, tylko pytanie - na jakim poziomie. Zauważamy, że szermierka w Europie, może jeszcze z wyjątkiem Francji i Włoch, zaczyna być elementem starannego wychowania, jak lekcje muzyki, jazdy konnej, języków obcych, itp. Koledzy np. z Niemiec mówią nam, że mają 100-150-osobowe grupy wyposażone w najlepszy sprzęt, dochodzi do pierwszych zawodów, sesja zdjęciowa, wrzucony do internetu film i... koniec. Szermierka odhaczona. Nie ma parcia na wynik, na uczynienie ze sportu sposobu na życie, jak to ciągle jest np. w Stanach Zjednoczonych. Tam przy sporcie wyczynowym trzymają młodych ludzi uczelnie, które zapewniają motywację w postaci obniżonego, czasem znacznie, czesnego za studia.

 

Analizując wyniki można dojść do wniosku, że polska szermierka kobietami stoi...

 

To prawda, wyraźnie się feminizuje, bo chłopaków zabiera nam piłka nożna. Utalentowanych dziewcząt trafia do szermierki znacznie więcej. Poza tym spora grupa młodzieży ucieka np. do tańca towarzyskiego. To efekt m.in. mody na wszelkiego rodzaju programy telewizyjne, jak "Taniec z gwiazdami". Poza tym tam funkcjonuje tyle kategorii, klas, grup wiekowych, że jest dużo większa szansa, by zostać takim czy innym mistrzem bądź medalistą. W szermierce w turnieju Pucharu Świata startuje 300 zawodników, a miejsca na podium są trzy. O sukces znacznie trudniej, drogę trzeba pokonać znacznie dłuższą. Dlatego m.in. mamy program promocji szermierki już w przedszkolach. Może dzieciaki w ten sposób połkną bakcyla.

 

Tym bardziej, że do tej dyscypliny nadają się raczej wszyscy, bez względu na wzrost, wagę, itp.

 

Dokładnie. Wysoki, niski, szczupły czy przy kości... Wszyscy sobie poradzą, wszyscy mają szansę na sukcesy. Dario Aldo Montano ważył w pewnym momencie ok. 130 kg, nasz Dariusz Wódke nie wiem, czy mierzy 165 cm, a Węgier Imre Gedovari miał chyba ze dwa metry. Co ich łączy? Wszyscy byli mistrzami świata w szabli. Trzeba mieć +to coś+, a z potencjalnej słabości można uczynić swoją siłę. A np. w siatkówce męskiej bez dwóch metrów wzrostu nie ma po co wychodzić na boisko. To jest nasza przewaga nad innymi dyscyplinami. Zresztą szermierka to jedyny ze sportów walki, który nie pozostawia śladów w sylwetce i praktycznie jest wolny od dopingu.

AN, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie