Kostyra: Dlaczego oni wracają?

Sporty walki

Naszła mnie smutna refleksja po obejrzeniu walki Krzysztofa Zimnocha z Michaelem Grantem. Aż przykro było patrzeć jak Grant, którego pamiętałem jak wspaniałego gladiatora, który wytrzymał bombardowanie Gołoty i potem wygrał z Andrzejem, obrywał takie ciosy od Krzysztofa, że musiał ratować go sędzia ringowy. A teraz? Chory człowiek z objawami dementia pugilistica.

Rozmawiałem z nim na ceremonii ważenia przed walką i już wtedy byłem podłamany. Tak bełkotał, że rozumiałem piąte przez dziesiąte i jego trener Jason Jorgensen tłumaczył mi z angielskiego na angielski co mówi. Potem wstał i szedł na sztywnych nogach, niepewnym krokiem. A w ringu była jeszcze większa tragedia. Spóźniony refleks, zupełny brak odporności na ciosy, mrużył oczy po każdym ciosie Zimnocha. Po walce Jorgensen prowadził olbrzyma za rękę do szatni, jak dziadek wnuczka do przedszkola.

Grant mówił mi, że ma dobrze prosperujący biznes w USA, zatrudnia 10 osób przy układaniu podłóg. Do Polski nie przyjechał po kasę, bo pieniądze które miał dostać to przy jego regularnych zarobkach – jak to określił - „fringe benefit” (poboczny bonus).

Dlaczego więc przyjechał, aby przyjąć lanie od Krzysztofa Zimnocha? Przecież ma ustabilizowaną sytuację materialną i rodzinną? Zastanawia mnie co to jest. Brak adrenaliny, emocje, zew krwi, ambicja, złuda, że jeszcze może coś osiągnąć?

Jak sądzicie? Dlaczego oni wracają?

Andrzej Kostyra, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie