Janowicz: Grało mi się całkiem nieźle
Jerzy Janowicz został wyeliminowany w pierwszej rundzie wielkoszlemowego turnieju French Open po porażce z Japończykiem Taro Danielem 4:6, 4:6, 4:6. - Jak na pięć dni treningu, grało mi się całkiem nieźle - powiedział polski tenisista.
Łodzianin po wielomiesięcznych kłopotach zdrowotnych w ubiegłym roku (z tego powodu zabrakło go m.in. w poprzedniej edycji French Open) dostał się do głównej drabinki dzięki skorzystaniu z zamrożonego rankingu.
- Jak na pięć dni treningu, grało mi się całkiem nieźle. Nie da się przygotować dobrze do takiej imprezy w tak krótkim czasie - ocenił.
Przyznał, że przygotowania do turnieju w Paryżu pokrzyżowała mu kontuzja odniesiona podczas challengera w Meksyku.
- Tam pojawiły się komplikacje. W Meksyku niebezpiecznie się poślizgnąłem. Tak naprawdę zacząłem wtedy grać swój najlepszy tenis i niestety, to niefortunne poślizgnięcie w drugiej rundzie troszeczkę mnie zatrzymało. Dopiero teraz zaczynam dochodzić do siebie, więc od pięciu dni trenowałem już praktycznie z pełnym obciążeniem - wyjaśnił.
W planach Janowicza jest teraz start w Wimbledonie.
- Będę się przygotowywał stricte pod kątem tego turnieju. Możliwe, że przeprowadzę się do Wiednia, bo w Polsce czeka mnie wegetacja tenisowa albo tragiczna śmierć. Łukasz Kubot w podobnym momencie zawahania w swojej karierze też wybrał Wiedeń. Dlaczego tam? Ostatnio mniej się mówi o szkole autrackiej, ale z Gunterem Bresnikiem dobrze się dogaduję. Jest to w tej chwili najlepszy specjalista dostępny na rynku tenisowym. Dla mnie jest osobą, która ma największe pojęcie, co i jak trzeba robić. Dlatego Wiedeń - przyznał.
Na stwierdzenie, że nie pasuje charakterologicznie do tego szkoleniowca, typowego, ułożonego Austriaka, tenista odpowiedział: "W dzisiejszych czasach osoba, która pasuje do danego środowiska powinna nic nie mówić, nic nie robić i być nikim. (...) Niestety, są wyjątki i jeśli chce się osiągać sukces, trzeba być ponad tą normą społeczną".
Zapowiedział, że nie wystąpi we wrześniowym barażu polskiej drużyny w Pucharze Davisa i stawia przede wszystkim na indywidualną karierę.
- Moja kariera reprezentacyjna skończyła się wraz z zarządem, który został powołany dwa lata temu. Ci ludzie, którzy tam pracowali zabili we mnie całą wolę walki dla reprezentacji i Puchar Davisa. Zdeptali tak naprawdę to, co wyszarpaliśmy przez ostatnie osiem, dziewięć lat. Żeby to dosadnie powiedzieć, wręcz to os... Boli mnie to do dzisiaj. Nie mam już zamiaru grać w Pucharze Davisa - podkreślił.
Mecze French Open do obejrzenia na kanałach Tenis Premium 1 i Tenis Premium 2 już od niedzieli.
Zamów produkt TENIS PREMIUM.
Komentarze