Finał Pucharu Francji z polskimi akcentami w tle

Na meczu pojawił się oczywiście Henryk Kasperczak, który na początku lutego rozstał się z reprezentacją Tunezji (zaledwie ćwierćfinał Pucharu Narodów Afryki) i ma ostatnio sporo wolnego czasu. Zaznaczmy, że Polak doskonale zna smak triumfu w Pucharze Francji - w 1984 roku podniósł go jako trener FC Metz.

Na powyższym zdjęciu z lewej strony stoi natomiast Georges Bereta, piłkarz polskiego pochodzenia, który reprezentował swego czasu Francję i Saint Etienne, dla którego rozegrał prawie 300 spotkań. Wywalczył w tym czasie trzy Puchary Francji, a jeden dołożył już w barwach Olympique Marsylia.

Stawkę zamyka stojący w środku Guy Roux, również czterokrotny zdobywca Pucharu Francji (rekord wśród trenerów) i człowiek, który z Polską również ma trochę wspólnego. Za czasów jego prawie 50-letniej kadencji w Auxerre, w klubie zadebiutowało aż 12 Polaków. Byli to: Marian Szeja, Zbigniew Szłykowicz, Józef Klose (ojciec Miroslava), Andrzej Szarmach, Henryk Wieczorek, Andrzej Zgutczyński, Paweł Janas, Waldemar Matysik, Zbigniew Kaczmarek, Tomasz Kłos, Marcin Kuźba i Piotr Włodarczyk.

Kasperczak, Roux i Bereta dostali na ten finał specjalne zaproszenia, adresowane jedynie do tych, którzy choć raz w historii zdobyli Puchar Francji. Federacja zaprosiła wszystkich żyjących triumfatorów.



Na drugim zdjęciu, oprócz uśmiechniętych Kasperczaka i Berety, znaleźli się jeszcze (w górnym rzędzie od lewej): słynny trener Henri Michel oraz Jean-Claude Hamel, wieloletni prezes "polskiego" Auxerre", który dbał o to, żeby biało-czerwonym trenowanym przez Roux nigdy niczego nie brakowało. Ten finał był więc kolejnym przypomnieniem tego, jak bardzo francuski futbol jest połączony z polskim i jak wiele naszym rodakom zawdzięcza.