Lorek: Jason z ulicy alchemików

Żużel
Lorek: Jason z ulicy alchemików
fot. Pawel Wilczynski/Cyfrasport

Gdyby spróbować przyłożyć ucho do Zlatej Uliczki w Pradze, próżno szukać na niej australijskich akcentów. Żaden kamień nie wyszepta choćby słówka o ukrytym złocie czekającym na wizytę w skarbcu Jasona Doyle’a. Legendarni prascy rzemieślnicy pilnie strzegą tajemnicy o wojowniku z Nowej Południowej Walii…

Doyle męczył się na praskim torze. Marketa nie chciała wysłuchać jego próśb o szybkie starty. Po trzech seriach startów Doyley miał na koncie zaledwie 3 punkty. To tak jakby w kultowym lokalu Bohumila Hrabala - "U Zlateho tygra" zamówił dwa brambory (ziemniaki) bez skrawka smażonego sera… W początkowej fazie GP Czech Australijczyk ścigał się na silniku, na którym przed rokiem wygrywał w czeskiej stolicy. Tym razem jego jednostka napędowa nie chciała wygrywać melodyjek znanych z muzeum Mozarta “Bertramka”. Motocykl snuł się po torze wolniej niż tłum gapiów włóczących się po moście Karola o zmroku… Jason i jego mechanicy wertowali w ustawieniach. Kamil Pulczyński, wychowanek toruńskiego klubu, pracujący w teamie Australijczyka, uwijał się jak w ukropie. Wreszcie, w czternastym wyścigu kangur z Newcastle pokazał lwi pazur i twardo walczył z Patrykiem Dudkiem, Bartoszem Zmarzlikiem oraz Taiem Woffindenem. Odbudował się na przestrzeni jednego wyścigu i zaczął realnie myśleć o triumfie nad Wełtawą…


Doyle jak Crump

Żużlowcy noszący imię Jason mają szczęście do Prahy… Crumpie nie miał sobie równych w Pradze w latach 2002 – 2004. Gdyby miał drugie życie, zamieszkałby w czeskiej stolicy, bo to miasto, które nie potrafi uwolnić się od jazzowej trąbki, nocnego życia, mglistych poranków, baśniowych knajp, czarujących muzeów i znakomitej muzyki. Można poczuć się anonimowo zapuszczając się z brzdącami do Doliny Szarki… A Crump uwielbia adrenalinę, ale nie potrafi też funkcjonować bez rodziny. Trzeci triumf w Pradze zaprowadził go na mistrzowski tron.


Doyle wciąż marzy o złotym medalu. Urazy wyzwalają w nim dodatkowe pokłady mocy. Emily, jego małżonka, przydaje mu wiary, gdy świat wydaje się kroczyć przeciwko Jasonowi. “Moja żona zawsze potrafi mnie wskrzesić. Umieram, a ona we mnie wierzy. Piękne… Dzwonię do niej po każdych zawodach. Na dobry wieczór zaliczyłem w Pradze taśmę. Potem przywiozłem oczko, a w trzeciej serii było już lepiej, bo przyjechałem drugi na metę. Sięgnąłem po trzeci motocykl, bo dwa pierwsze rumaki nie ruszały z kopyta. Wygrana nad Dudkiem, Zmarzlikiem i Woffym uchyliła mi drzwiczki do salonu marzeń. Zaatakowałem. Gdybym zostawił rywalom choćby cal przestrzeni, byłbym przegrany. Oni włażą w najwęższą szparkę. Stałem przed więzienną celą, ale udało mi się uciec z aresztu!” – wyznał uradowany 31-latek z Down Under.


Doyley wyznaje teorię, że katorżnicza praca zaprowadzi go na szczyt. Nie przykłada wagi (chociaż sam jest zodiakalną Wagą) do statystyk. "Cóż z tego, że rok temu wygrałem GP Czech, skoro kontuzja odniesiona w Toruniu przekreśliła moje szanse na tytuł mistrza świata. Wygrałem w Pradze, a jesienią spędziłem prawie 6 miesięcy w szpitalu. Statystyki nie są warte funta kłaków" – twierdzi Doyley.


Wygląda na to, że team Jasona wzbogacił się o kolejną szybką szafę. Odkryto piekielny silnik ot, tak z głupia frant. Metoda prób i błędów wypaliła. "W Daugavpils powinienem zameldować się na podium, ale na Łotwie zawiódł sprzęt. W Pradze harowałem na każdy punkt. Szczerze? Nigdy tak ciężko nie pracowałem na torze w GP jak podczas sobotnich zawodów" – stwierdził Jason. Im więcej pracy, tym lepszy jest Jason. Swindon Robins, Rospiggarna Hallstavik, Falubaz Zielona Góra i Speedway GP. Nadludzki wysiłek. Nagrodą jest pozycja wicelidera ze stratą zaledwie jednego oczka do Duzersa. Patryk nie dał się strącić z tronu. Czas pokaże czy liczby nie kłamią. Ośmiu spośród ostatnich trzynastu mistrzów świata to zwycięzcy GP Czech…

Greg lubi praski owal

Szef praskiego klubu, wspaniały człowiek – Petr Ondrasik (zodiakalna Waga tak jak Jason Doyle), pamięta występ na Wembley Stadium w finale indywidualnych mistrzostw świata w 1978 roku. Nie zdobył wówczas punktu, bo Czechosłowakom szło jak po grudzie na słynnym londyńskim owalu. Petr zachwycał się balansem na motocyklu Scotta Autrey, który w 1978 roku zdobył na Wembley brązowy medal. Ma słabość do Jankesów. Pamięta wszystkie starty Grega Hancocka przy ulicy Vojtesky 11. Na Ullevi w Goeteborgu w 1984 roku Petr Ondrasik rywalizował z takimi legendami amerykańskiego żużla jak Lance King i Kelly Moran. Z Kingiem mieszkał w Anglii przed dwiema dekadami Greg Hancock. Greg wygrał w Pradze w 1997 roku, a kolejny skalp dołożył w 2011 roku. Rok temu Kalifornijczyka ubiegł Doyley…


Hancock wraca do gry. Na Markecie zdobył aż 18 punktów. Po koszmarach nie ma śladu. Jeden dobry występ przesunął Grega na siódme miejsce w klasyfikacji Speedway Grand Prix. Uporał się z problemami sprzętowymi. Przed GP Danii w Horsens w ekipie mistrza świata panuje umiarkowany optymizm.


Omal nie posiadał się z radości zawodnik, który woli Pardubice niźli Pragę. Vaclav Milik po raz czwarty wystartował w GP Czech. Jest pierwszym czeskim żużlowcem, który zagościł na podium w Pradze. Wzruszający moment. O tym wyczynie też nie słyszał choćby jeden kamień tworzący Zlatą Uliczkę. Podobnie jak o tym, że Libor Podmol, mistrz świata we freestyle motocrossie, spoglądał w niebo nad Loket i wykręcił underflipa na cześć Milika nie pytając formacji skalnej przy której tworzył Johann Wolfgang von Goethe o zgodę…

Tomasz Lorek, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie