Eurobasket 2017: Spokój i skupienie w polskim obozie przed meczem z Francją

Koszykówka
Eurobasket 2017: Spokój i skupienie w polskim obozie przed meczem z Francją
fot. PAP

W spokoju i skupieniu polscy koszykarze trenowali w poniedziałek w Hartwall Arenie w Helsinkach przed wtorkowym meczem z faworyzowaną Francją w mistrzostwach Europy. Odbudowa pozytywnej atmosfery po porażce z zespołem gospodarzy trwa już od niedzielnego wieczora.

- Załamanie, zdenerwowanie i żal, przede wszystkim żal – tak kapitan reprezentacji Adam Waczyński określił atmosferę, jaka panowała w szatni zespołu po niedzielnej traumatycznej porażce w Finlandią. W poniedziałek kadrowicze trenowali już w spokoju i skupieniu, a w końcowej fazie zajęć dało się słyszeć nawet żarty i przekomarzania.

Jak pomóc drużynie zapomnieć o przykrej porażce, zakończyć jej rozpamiętywanie?

- Już wczoraj wieczorem, zaraz po meczu, rozpoczęliśmy pracę nad odbudowaniem pozytywnej atmosfery. Małymi kroczkami. Część zawodników, żeby uwolnić głowę decydowała się na ćwiczenia fizyczne przy niewielkich obciążeniach – poinformował trener przygotowania motorycznego Dominik Narojczyk.

- Najważniejsze to zwrócić się ku przyszłości. Mamy nowy dzień i przed sobą kolejne wyzwania – dodał amerykański szkoleniowiec biało-czerwonych Mike Taylor.

Dla polskiej ekipy, która ma bilans 1-2 i tak jak Francuzi nie dała rady Finom, przegrywając wygrany - wydawałoby się - mecz 87:90 po dwóch dogrywkach, spotkanie z "Trójkolorowymi" ma istotne znaczenie. Tak dla odbudowania morale, jak i podtrzymania szans awansu do drugiej rundy ME. Wygrana je zwiększy, ale i tak decydujące znaczenie będzie miał ostatni mecz grupowy - w środę z Grecją.

- Spotkamy się jutro z bardzo utalentowanym zespołem, mającym w składzie indywidualności takie, jak najlepszy strzelec Euroligi Nando De Colo czy rzucający po blisko 20 pkt w NBA Evan Fournier. Zresztą trzeba będzie uważać na każdego z Francuzów. Jako drużyna nie są może aż tak bardzo zgrani, bo to dopiero budowany zespół. Mimo wszystko są kandydatami do medalu – powiedział Aaron Cel, który koszykarską karierę rozpoczynał nad Sekwaną.

Francja to najbardziej utytułowany rywal Polaków w grupie ME. W tej imprezie zdobyła dziewięć medali: złoty (2013), dwa srebrne (1949, 2011) i sześć brązowych (1937, 1951, 1953, 1959, 2005, 2015).

- Wczorajsza porażka bardzo bolała. Pokazaliśmy jednak, że możemy grać na najwyższym poziomie tej grupy. Końcówka się nie udała, ale udowodniliśmy sobie, że gramy dobrą koszykówkę. Teraz trzeba będzie to potwierdzić wygranymi jutro i pojutrze – dodał skrzydłowy Polskiego Cukru Toruń, który w poprzednim sezonie występował we francuskiej Pro A w Gravelines Dunkierka.

Historia spotkań koszykarzy Polski i Francji jest bardzo bogata. W eliminacjach i turniejach finałowych ME zmierzyli się już 21 razy. Bilans jest korzystny dla rywali (12-9). W całej historii, licząc mecze towarzyskie oraz eliminacje olimpijskie i mistrzostw świata, ekipa znad Sekwany wygrała 39 z 58 pojedynków.

Ostatni raz w meczu o punkty Polska pokonała Francję 32 lata temu. Podczas mistrzostw Europy w Karlsruhe 7 czerwca 1985 roku prowadzona przez Andrzeja Kuchara reprezentacja zwyciężyła 97:94. Potem biało-czerwoni przegrali 13 kolejnych spotkań. Przed dwoma laty w Montpellier gospodarze Eurobasketu byli minimalnie lepsi - 69:66.

Natomiast w przedostatniej konfrontacji tych zespołów, tyle że towarzyskiej, podczas turnieju w Bormio, 1 sierpnia 2008 roku Polacy wygrali 82:76. Jedynym z obecnych kadrowiczów, który wystąpił w tym meczu, był Łukasz Koszarek.

- To było dawno, nie pamiętam tamtego meczu, ale z tego wynika, że można ich pokonać. Wiemy, z kim gramy. Postaramy się zapomnieć o tych kilkudziesięciu sekundach, które zdefiniowały wczorajsze spotkanie z Finami – zapowiedział mistrz Polski ze Stelmetu BC Zielona Góra.

W końcowej fazie poniedziałkowego treningu rozgrywający reprezentacji siedział na ławce. Nie była to jednak pokuta wyznaczona przez trenera za niefortunne podanie w ręce Lauriego Markkanena w ostatnich sekundach czwartej kwarty meczu z Finlandią.

- To były już dowolne ćwiczenia rzutowe, każdy wybierał, na co ma ochotę. Mnie trochę bolał żołądek, więc odpoczywałem przed jutrzejszą grą. Bez pokuty. Koledzy nie mieli do mnie pretensji za tamto podanie. Na pewno w szatni było bardzo cicho. I smutno, bo wiedzieliśmy, że wymsknął nam się mecz. Mieliśmy świetną drugą połowę. Na pewno moja strata przyczyniła się do tej porażki. Nie powinna się przydarzyć – przyznał weteran reprezentacji.

Mecz biało-czerwonych z Francją w Helsinkach odbędzie się we wtorek o 15.30 czasu polskiego.

CM, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie