Porażka drużyny Fabiańskiego

Piłka nożna
Porażka drużyny Fabiańskiego
fot. PAP

Łukaszowi Fabiańskiemu nie udało się po raz trzeci w tym sezonie zachować czystego konta w meczu angielskiej ekstraklasy piłkarskiej. Polskiego bramkarza pokonał w niedzielę Jamaal Lascelles z Newcastle United, a zespół z Walii przegrał na własnym boisku 0:1.

Wcześniej Fabiański nie puścił gola w spotkaniach z Southampton i Crystal Palace, a cztery razy wyciągnął piłkę z siatki po strzałach zawodników Manchesteru United. W niedzielę decydująca okazała się 76. minuta - po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Szkota Matta Ritchiego głową reprezentanta Polski zmusił do kapitulacji Lascelles i beniaminek cieszył się z drugiego z rzędu zwycięstwa.

 

"Sroki" z sześcioma punktami awansowały na 10. pozycję w tabeli, a Swansea z czterema jest 15.

 

W innym niedzielnym spotkaniu ekipa Burnley pokonała Crystal Palace 1:0. Goście są jednym z trzech zespołów bez choćby punktu, ale i pierwszym od 1924 roku i "wyczynu" Prestonu, który nie zdobył gola w czterech początkowych kolejkach sezonu. Media spekulują, że zagrożona jest pozycja holenderskiego szkoleniowca Franka de Boera, który latem przejął drużynę z Londynu.

 

- Kto oglądał nasze mecze to prawdopodobnie tak jak ja nie może uwierzyć, że nie zdobyliśmy w nich ani jednego punktu. A dziś tylko jeden zespół zasłużył na zwycięstwo i to... byliśmy my - powiedział po spotkaniu były świetny obrońca.

 

W poprzednim sezonie de Boer pracował w Interze Mediolan i został zwolniony po 84 dniach. Wcześniej doprowadził Ajax Amsterdam do czterech z rzędu tytułów mistrza Holandii.

 

Liderem po czterech kolejkach jest Manchester United, choć w sobotę stracił pierwsze w sezonie punkty, remisując na wyjeździe ze Stoke City 2:2.

 

Bohaterem gospodarzy okazał się sprowadzony latem z Schalke 04 Gelsenkirchen Eric Maxim Choupo-Moting. Urodzony w Niemczech reprezentant Kamerunu strzelił dwa gole - w 43. i 63. minucie. Dla gości trafił Marcus Rashford i pozyskany z Evertonu Belg Romelu Lukaku, który z czterema bramkami otwiera klasyfikację strzelców Premier League.

 

- To z różnych przyczyn był dziwny i trudny pojedynek. Nie zagraliśmy na naszym normalnym poziomie, a winę za to ponosi... przerwa na mecze reprezentacyjne. Moi zawodnicy wrócili do klubu jakby inni niż go opuszczali - powiedział trener "Czerwonych Diabłów" Jose Mourinho.

 

Takim samym dorobkiem - 10 pkt - może się pochwalić także druga drużyna z Manchesteru. Piłkarze City w szlagierowym meczu wygrali z Liverpoolem aż 5:0.

 

Po dwie bramki zdobyli Brazylijczyk Gabriel Jesus i rezerwowy Niemiec Leroy Sane (zmienił właśnie Jesusa w 57. minucie), a jedną Argentyńczyk Sergio Aguero. Goście od 37. minuty grali w dziesiątkę po czerwonej kartce dla Senegalczyka Sadio Mane.

 

Trzecia z dziewięcioma punktami jest broniąca tytułu Chelsea (2:1 z Leicester City), a czwarty z ośmioma Watford (2:0 z Southampton bez Jana Bednarka w kadrze).

 

W barwach West Bromwich Albion zadebiutował w sobotę Grzegorz Krychowiak, ale jego zespół przegrał na wyjeździe z beniaminkiem Brighton and Hove Albion 1:3.

 

Krychowiak pod koniec sierpnia został wypożyczony do WBA z Paris Saint-Germain, gdzie od wielu miesięcy nie miał miejsca w składzie. Ostatni oficjalny mecz w PSG rozegrał 8 marca, wchodząc na minutę w spotkaniu Ligi Mistrzów przeciw Barcelonie (1:6). Przez brak regularnych występów stracił ostatnio miejsce w kadrze reprezentacji Polski.

 

W sobotę Krychowiak, jeden z czołowych zawodników biało-czerwonych na Euro 2016, wyszedł w podstawowym składzie i zagrał cały mecz. Nie uchronił jednak swojego nowego zespołu od porażki, pierwszej w tym sezonie. Tymczasem Brighton odniósł pierwsze zwycięstwo.

 

- Nie widać było po nim, że przez ostatnie sześć miesięcy zardzewiał. Pierwsze 30 minut w jego wykonaniu było imponujące, ale później było już gorzej. To w równym stopniu było efektem jego indywidualnych problemów, jak i słabej postawy całej drużyny. Ale gdy nadrobi braki kondycyjne, to powinien być mocnym punktem WBA - napisał o Krychowiaku dziennikarz "Birmingham Mail".

 

Po 63 minutach piłkarze West Bromwich Albion przegrywali już 0:3. Dwa gole strzelił Niemiec Pascal Gross, a jednego reprezentant Izraela Tomer Hemed. Goście odpowiedzieli tylko w 77. minucie bramką Szkota Jamesa Morrisona.

 

Arsenal Londyn dzięki m.in. dwóm trafieniom Danny'ego Welbecka pokonał u siebie AFC Bournemouth 3:0 (Artur Boruc był rezerwowym w ekipie gości). Southampton FC, przegrał u siebie z Watfordem 0:2, a w ciekawie zapowiadającym się spotkaniu Tottenham pokonał na wyjeździe Everton 3:0 (dwie bramki zdobył Harry Kane, a jedną Duńczyk Christian Eriksen).

o.s, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie