MŚ w kolarstwie: Dumoulin wygrał jazdę na czas, pech Bodnara

Inne
MŚ w kolarstwie: Dumoulin wygrał jazdę na czas, pech Bodnara
fot. PAP

Holenderski kolarz Tom Dumoulin został w Bergen mistrzem świata elity w jeździe indywidualnej na czas. Zawodnik ekipy Sunweb, z którą w ostatnią niedzielę triumfował w jeździe drużynowej, zdobył drugi złoty medal we wspaniałym stylu, deklasując rywali.

Drugiego na mecie Słoweńca Primoza Roglica wyprzedził o 57 sekund. Brązowy medal wywalczył zwycięzca Tour de France i Vuelta a Espana Brytyjczyk Chris Froome, wolniejszy od Holendra o 1.21.

 

Maciej Bodnar, który dwukrotnie przewrócił się na pierwszym odcinku, zajął dopiero 50. miejsce, tracąc do Dumoulina ponad sześć minut. Lepiej pojechał drugi z reprezentantów Polski Mateusz Taciak, zastępujący chorego Marcina Białobłockiego. Został sklasyfikowany na 36. pozycji w stawce 64 zawodników.

 

Po raz pierwszy w historii mistrzostw świata jazda indywidualna na czas kończyła się wspinaczką – odcinek na górę Floeyen liczył 3,4 km (średni kąt nachylenia 9,1 proc.). Wielu kolarzy, zwłaszcza startujących w pierwszych grupach, zmieniało rower. Po przejechaniu 27,6 km przesiadali się na zwykłą szosówkę.

 

Zawodnicy wjeżdżali na górę wąską i krętą drogą, gorąco dopingowani przez kilkadziesiąt tysięcy kibiców. Powiewało mnóstwo norweskich flag, ale widać było też polskie. Niektórzy fani oglądali zmagania z… hamaków, rozwieszonych wysoko między drzewami.

 

Na podjeździe kolarze nie mogli liczyć na asekurację z wozów technicznych. Pomocy udzielali tylko motocykliści, wiozący zapasowe koła i rowery.

 

Obawiano się opadów deszczu. I rzeczywiście, długo nie padało, ale ostatnim zawodnikom deszcz już przeszkadzał.

 

O tym, jak wspinaczka na Floeyen wpływa na wyniki, można było przekonać się po przykładzie Jan Tratnika. Słoweniec z ekipy CCC Sprandi Polkowice na początku podjazdu tracił do Niemca Niklasa Arndta 15 sekund, a na mecie wyprzedził go o 32, obejmując prowadzenie. Pozostał na „gorącym krześle” przez półtorej godziny. Zmienił go dopiero Holender Wilco Kelderman.

 

Faworyci startowali w ostatniej, szóstej grupie. W najlepszej dziesiątce był Bodnar, zwycięzca etapu jazdy na czas w Marsylii podczas tegorocznego Tour de France. Kolarz z Chrząstawy na Dolnym Śląsku marzył o zdobyciu pierwszego w karierze medalu mistrzostw świata, ale szybko pogrzebał swoje szanse.

 

150 metrów po starcie przewrócił się, niedługo potem zaliczył drugi upadek, musiał zmienić rower. W efekcie po przejechaniu 3 km zajmował… ostatnie, 64. miejsce, tracąc do prowadzącego Dumoulina prawie dwie minuty.

 

Dumoulin prowadził od 12. kilometra. Szybciej na początku jechał tylko były skoczek narciarski Roglic, który startował bezpośrednio po zmagającym się z ogromnymi problemami Bodnarem.

 

Potem jednak Holender stopniowo miażdżył rywali.

 

26-letni kolarz z Maastricht jest srebrnym medalistą olimpijskim z Rio de Janeiro. Mistrzem świata został po raz pierwszy.

kl, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie