Cieślak: Zrobiłem głupotę, ale to się nie powtórzy

Sporty walki
Cieślak: Zrobiłem głupotę, ale to się nie powtórzy
fot. PAP

Po 10-miesięcznej przerwie na ring wraca Michał Cieślak, w ub. roku zajmujący 20. miejsce w rankingu wagi junior ciężkiej federacji WBC. - Zrobiłem głupotę, ale to się nie powtórzy - stwierdził w rozmowie bokser, który był zawieszony za stosowanie niedozwolonych środków.

21 października w kopalni soli w Wieliczce, 125 metrów pod ziemią, spotka się z Chorwatem Ivicą Bacurinem. To będzie debiut radomianina w wadze ciężkiej na zawodowych ringach.

 

- Mój promotor i jednocześnie organizator podziemnej gali Tomasz Babiloński planuje, abym stoczył dwa-trzy pojedynki w kategorii ciężkiej i później wrócił do niższej wagi, gdzie miałem całkiem niezłą pozycję. W tamtym roku pokonałem m.in. Portorykańczyka Francisco Palaciosa, który dwukrotnie boksował o mistrzostwo świata. Wydawało się, że wkrótce nadejdzie moje pięć minut... Niestety zmarnowałem rok, a może i więcej, poza tym straciłem wizerunkowo i wiem jak ciężko to wszystko naprawić, odbudować - powiedział Cieślak.

 

28-letni pięściarz został zdyskwalifikowany przez władze polskiego boksu zawodowego po walce o tytuł mistrza kraju w wadze junior ciężkiej. Jego rywalem 10 grudnia 2016 we Wrocławiu był Nikodem Jeżewski. Jak się okazało, on również był na dopingu. Walka został unieważniona, tzw. no contest.

 

- Najgłupsze w tym wszystkim było to, że ten doping w niczym mi nie pomagał, ale środek był na liście zabronionych i to było powodem dyskwalifikacji. Nie ukrywam, że było ciężko przez ostatnie miesiące, część osób ze mną została, inni odeszli, ale to też było doświadczenie na przyszłość. Ale życie pędzi dalej, musiałem dać sobie radę. Miałem 15 lat, kiedy zmarł mój tata i musiałem wziąć na swoje barki ciężar utrzymania rodziny. Jestem nauczony radzić sobie z kłopotami. Wiem, że drugi raz takiej głupoty nie zrobię, bo to będzie koniec kariery sportowej. Zobowiązałem się na piśmie, że po każdej walce do 31 grudnia 2018 będę badany, a jeśli wynik znów byłby pozytywny, to kara będzie dożywotnia - dodał zawodnik promowany przez Babilon Promotion i Sferis KnockOut Promotions.

 

Podczas dziewiątej edycji Underground Boxing Show im. Wiesława Pazgana w Wieliczce rywalem Cieślaka (rekord 14-0) będzie Bacurin (28-12-1), który walczył w przeszłości z czołowymi bokserami wagi junior ciężkiej, jak Murat Gasijew (rywal Krzysztofa Włodarczyka w pojedynku o pas czempiona IBF, 21.10 w Newark), Dmitrij Kudriaszow, Tony Bellew, Carlos Takam, Dilian White i Johnathon Banks, późniejszy główny trener Władimira Kliczki.

 

- Ucieszyłem się po otrzymaniu informacji z kim powalczę w Wieliczce. Rekord Chorwat ma średni, ale warto zobaczyć z kim już rywalizował. Naprawdę twardy przeciwnik, a mnie dziwią opinie niektórych ludzi, że nie mam warunków na kategorię ciężką (190 cm, 95 kg). W marcu 2013 roku w barwach Rafako Hussars Poland poleciałem do Włoch na walkę w lidze WSB. Jakież było moje zdziwienie, gdy zobaczyłem naprzeciwko siebie mierzącego 2 metry i ważącego 125 kg Matteo Modugno. Ja miałem 88-89 kg. Przegrałem na punkty, ale dawałem radę - przyznał.

 

Rok 2017 miał być przełomowym w karierze Cieślaka. Promotor Babiloński chciał aby na osiem tygodni poleciał do Nowego Jorku i ćwiczył z amerykańskimi trenerami i zawodnikami, a także walczył na miejscowych galach. Te plany runęły, ale Cieślak zapowiada, że wyciągnął wnioski po porażce: - Bardzo ciężko pracuję, by zmazać plamę. W jednej walce to się nie uda, lecz na pewno się zrehabilituję.

o.s, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie