Bayern Monachium posłuchał się Lewandowskiego! Zmiany w klubie

Azjatyckie podróże Bayernu to prawdziwa zmora zwłaszcza piłkarzy. Podczas ostatniego takiego zgrupowania, trwającego 12 dni, jak wyliczył  "Bild", zawodnicy przebyli prawie 22 tys. kilometrów, a w samolocie spędzili ponad 30 godzin. Wyjazdy polegały na spotkaniach marketingowych, którym towarzyszyły sparingi z innymi europejskimi klubami. W lipcu "Bawarczycy" rezydowali w Singapurze oraz Chinach.

Mało kto jednak odważył się oficjalnie skrytykować działania klubu. Wiadomo, że cel takich zgrupowań, to głównie zaspokojenie zachcianek sponsorów. Jednym z nielicznych, którzy zwrócili na to uwagę był Lewandowski.

- Silni rywale zmuszają Bayern do większych inwestycji. Nie może być dominacji jednej drużyny, nawet walka dwóch drużyn o mistrzostwo to za mało. Potrzeba czterech, pięciu potrafiących utrzymać trwale wysoki poziom. To pomogłoby też marketingowi Bundesligi. To by uczyniło ligę bardziej interesującą dla zagranicznego widza. Podziałałoby lepiej niż wiele naszych podróży do Azji czy Ameryki. Nie jestem przekonany, czy te podróże rzeczywiście wiele marketingowo dają. A powód tego zwątpienia jest jeden: język. Po angielsku i hiszpańsku mówi się w wielu krajach świata. Po niemiecku nie. Tylko przez sam język mieszkańcy różnych krajów świata mają więcej mocnych punktów odniesienia do Premier League i Primera Division – powiedział kapitan reprezentacji Polski w wywiadzie dla "Der Spiegel" po letnim wyjeździe na Daleki Wschód.

W zimie Bayern znowu poleci do Azji, ale tym razem nieco bliżej, bo do Kataru. Nowy trener, Heynckes postawił warunek, że zgrupowanie nie może trwać dłużej niż 10 dni. W tym sezonie piłkarze w Niemczech i tak będą mieli mało czasu na odpoczynek. Od ostatniej kolejki w tym roku, do pierwszej w 2018 minie zaledwie niespełna miesiąc. Co więcej po drodze jest jeszcze krajowy puchar.