Tragedia Leśniaka. "To wygląda na pęknięte jądro. Z bólu wymiotowałem"

Sporty walki

Niesamowite emocje dostarczył wszystkim kibicom pojedynek Michała Leśniaka (7-1-1, 2 KO) z Kamilem Młodzińskim (8-2-4, 5 KO) podczas gali „Noc Wojowników” w Częstochowie. Starcie zakończyło się niejednogłośnym remisem, co zdaniem wielu nie jest do końca sprawiedliwym rezultatem dla tego pierwszego. Na domiar złego popularnego „Szczupaka” spotkała dotkliwa i poważna kontuzja jądra.

Śmiało można powiedzieć, że starcie Leśniaka z Młodzińskim było walką na wyniszczenie. Przekonał się o tym zwłaszcza „Szczupak”, który był ostro traktowany przez swojego rywala. - Kamil cały czas faulował, bił głową. Mam pełno guzów z tego powodu. Tym się jednak nie martwię. Dopiero w szatni siedziałem z lodem na kroczu. Dostałem cios w krocze, coś mi pękło, wylało mi jądro i muszę jechać do szpitala. Po prostu tragedia. Wymiotowałem, nie mogłem wstać, pomagała mi dziewczyna. Ledwo chodzę. Bałem się tego dotykać, coś się wylało, mam po prostu gąbkę. Tak to wygląda – opisał koszmarne wieści Leśniak.

 

W takich sytuacjach wynik schodzi na dalszy plan, a liczy się przede wszystkim zdrowie zawodnika. - Na zdrowiu na pewno podupadłem. Nie wiem co z tym moim jądrem. Zobaczymy jak pójdę do lekarza. Lekarz w hali powiedział mi, że nic mi nie pomoże. Zszył mi jedynie łuk brwiowy, który rozciąłem sobie pierwszy raz w życiu. Zawsze cieszyłem się, że nigdy czegoś takiego nie miałem – przyznał nasz rozmówca tuż po walce.

 

Pojedynek zakończył się niejednogłośnym remisem, co nie zadowala Leśniaka. - Remis remisem, ale czułem, że ja tę walkę wygrywam. Rozmawiałem z Mateuszem Masternakiem po walce i powiedział mi wprost, że dla niego wygrałem siedem rund, trzy były przegrane. Ja też czułem, że Kamil bił po gardzie, bił głową. Jego ciosy nie robiły na mnie w ogóle żadnego wrażenia. Czuję się wygrany jeśli chodzi o walkę. Jest remis, dobrze, że nie przegrana. Jednak pas nie wraca do Wałbrzycha – zaznaczał ze smutkiem.

 

Sam zainteresowany podkreśla jednak, że jest gotowy na kolejne starcie z Młodzińskim. - Myślę, że tak. Ja mogę nawet zaraz wyjść. Akurat z Kamilem jesteśmy kolegami i nie ma zgrzytu między nami. W innym przypadku mógłbym powiedzieć, że możemy powtórzyć walkę za chwilę gdzieś poza halą. Z Kamilem mamy jednak szacunek do siebie. Ja mogę trzeci raz boksować i myślę, że nie ma żadnego problemu. Publiczności podobają się takie ringowe wojny. Przypuszczam, że emocje były i można było usłyszeć całą halę, moich kibiców oraz kibiców Kamila. Muszę przyznać, że im więcej rund boksuję, tym czuję się lepiej. Cztery rundy to jest dla mnie tragedia i amatorstwo, sześć rund boksowałem słabo, osiem rund podobało mi się, a dziesiątka naprawdę fajna, bo jest więcej czasu i można coś pokombinować na dłuższym dystansie. Na pewno lepiej boksowałem w drugiej części walki. Trafiłem Kamila prawym i wylądował na deskach. Wydawało mi się, że powinien być liczony – twierdził szczerze Leśniak.

 

O tym kiedy „Szczupak” będzie mógł wrócić do ringu dowiemy się przede wszystkim po badaniach lekarskich, które odpowiedzą na pytanie z jak poważnymi urazami boryka się pięściarz. - Ja jestem gotowy nawet za piętnaście minut. Nie wiem jednak jak z moim zdrowiem. Wszystko okaże się po badaniach. Na ten moment to wygląda na pęknięte jądro, coś się wylało. Aż mnie ciarki przeszły po plecach, bałem się tego dotknąć. Podczas kąpieli towarzyszył mi niesamowity ból. Może to śmiesznie brzmi kiedy o tym mówię, ale to jest naprawdę tragedia – mówił na koniec Leśniak.

Krystian Natoński, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie