Pjongczang 2018: Luty liczy na wynik, jakiego jeszcze nie było

Zimowe
Pjongczang 2018: Luty liczy na wynik, jakiego jeszcze nie było
fot. PAP

Przygotowujący się do przyszłorocznych igrzysk w Pjongczangu bobsleista Mateusz Luty liczy, że w Korei Południowej z Krzysztofem Tylkowskim powalczy o miejsce w czołowej dziesiątce. Tak dobrego wyniku polska załoga nigdy nie osiągnęła w olimpijskich zmaganiach.

"Wiadomo, że każdy sportowiec zapytany o zajęciu jakiego miejsca w igrzyskach marzy, odpowiedziałby, że medalowego. Staram się jednak patrzeć realistycznie. W tym sporcie nie ma przypadku i trudno oczekiwać, że pięć najlepszych załóg popełni błędy, albo dopadną je problemy zdrowotne. Dlatego ja liczę na lokatę w pierwszej dziesiątce. To i tak byłby sukces, bo takiego wyniku Polacy jeszcze nie osiągnęli. Oznaczałby, że dobiliśmy do czołówki i możemy zacząć myśleć o jej +podgryzaniu+" - powiedział PAP Luty.

 

Biało-czerwoni bobsleiści na igrzyskach regularnie startują od 1998 roku. Pięciokrotnie od tamtego czasu członkiem olimpijskiej załogi był Dawid Kupczyk, który w 2014 roku w Soczi pełnił też funkcję chorążego reprezentacji. Obecnie jest trenerem reprezentacji Czech. Najlepszym wynikiem Polski w igrzyskach jest natomiast 14. miejsce pilotowanej przez Kupczyka czwórki w Vancouver w 2010 roku.

 

O ile Luty i Tylkowski są niemal pewni startu w Pjongczangu w dwójce, to o kwalifikację wciąż musi walczyć czwórka, również pilotowana przez Lutego. Pomóc w jej uzyskaniu ma nabycie bobsleja służącego reprezentacji Austrii. Biało-czerwoni obecnie testują go w Winterbergu, gdzie w najbliższych dniach (9-10 grudnia) odbędą się zawody Pucharu Świata.

 

"Nie bez powodu bobsleje nazywane są zimową Formułą 1. Sprzęt ma naprawdę spore znaczenie. Nie jesteśmy potęgą, nie posiadamy takich środków jak najlepsi, ale z trzyletniego bobsleja do dwójek jestem zadowolony. Do rywalizacji czwórek używaliśmy przygotowany przez łotewską firmę prototyp i on miał spory mankament. O ile na początku ślizgu zachowywał się dobrze, to potem przestawał przyspieszać" - przyznał Luty.

 

"W polskich bobslejach na pewno jest coraz lepiej. Widzimy poprawę niemal na każdym kroku, np. w liczbie treningów. Krzysiek jest jednym z najlepszych rozpychających na świecie, a trener Janis Minins to naprawdę solidny fachowiec. Wszystko wymaga jednak czasu" - dodał.

Pilotowana przez Mininsa czwórka w 2008 roku wywalczyła złoty medal mistrzostw Europy, a w 2009 brązowy MŚ. Dwukrotnie - w sezonach 2008/09 i 2009/10 - Łotysz zajmował drugie miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Z polską kadrą pracuje od kwietnia 2016 roku.

 

Start w Winterbergu będzie pierwszym w tym sezonie udziałem Polaków w Pucharze Świata. Wcześniej zamiast kosztownej podróży do Stanów Zjednoczonych i Kanady wybrali rywalizację w Pucharze Europy. 24 listopada w Altenbergu okazali się najlepsi.

 

"To był bardzo pracowity okres, z dużą liczbą zawodów. Teraz chętnie sprawdzimy się na tle najlepszych. Zmagania w Winterbergu niczego jednak nie przesądzą. Po pierwsze jesteśmy w mocnym treningu i nasz start nie wygląda tak oczekujemy, a po drugie również rywale nie podchodzą jeszcze do rywalizacji na sto procent. Za oceanem Niemcy zawodzili, startowali z rezerwowymi rozpychającymi, więc niczego definitywnego na pewno nie będzie można powiedzieć" - podkreślił Luty.

 

Kolejne zawody PŚ odbędą się w Igls (16-17 grudnia) i jednocześnie będą one mistrzostwami Europy. Przed igrzyskami bobsleiści będą rywalizowali jeszcze w Altenbergu (6-7 stycznia), Sankt Moritz (13-14 stycznia), gdzie w poprzednim sezonie Luty i Tylkowski zajęli 11. miejsce, oraz w Koenigssee (20-21 stycznia). Biało-czerwoni planują wystartować we wszystkich, chyba że ze względu na walkę o kwalifikację olimpijską dla czwórki lepiej będzie wziąć udział w zawodach Pucharu Europy.

KJ, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie