Sześciokrotni mistrzowie Polski szybko wrócą do elity? "W tym momencie to główny kandydat do awansu"

Siatkówka
Sześciokrotni mistrzowie Polski szybko wrócą do elity? "W tym momencie to główny kandydat do awansu"
fot. Cyfrasport

AZS Częstochowa to jeden z najbardziej utytułowanych siatkarskich klubów w Polsce, który nieprzerwanie przez 30 lat występował w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. W zeszłym sezonie biało-zieloni z hukiem spadli z PlusLigi i wydawało się, że nad akademikami spod Jasnej Góry zawisły czarne chmury. Niewykluczone, że pierwszoligowe granie może potrwać tylko rok.

Częstochowianie okres świąteczno-noworoczny spędzą na fotelu lidera rozgrywek zaplecza PlusLigi. Co prawda AZS ma jeden mecz rozegrany więcej od pozostałych drużyn z czołówki tabeli, ale zaszczytna pierwsza lokata w tabeli na pewno cieszy wszystkich sympatyków siatkówki spod Jasnej Góry. Nie trzeba daleko cofać się pamięcią, kiedy atmosfera była grobowa. Po spadku z PlusLigi wielu mówiło, że klub może mieć problem z dalszym funkcjonowaniem. Doszło do bardzo dużych zmian niemal we wszystkich strukturach. Zmienił się zarząd, sztab trenerski oraz praktycznie cały skład. Do Częstochowy sprowadzono kilku siatkarzy znanych z parkietów PlusLigi, m.in. Patryka Szczurka, Bartosza Krzyśka i Mustafę M'Baye. Trener Krzysztof Stelmach oraz jego asystent Dariusz Parkitny szybko znaleźli wspólny język.

 

Początek sezonu w wykonaniu akademików był przeciętny. Zespół przeplatał dobre mecze słabszymi, ale zmontowana niemal na ostatnią chwilę kadra potrzebowała czasu na zgranie. Od kilku tygodni AZS to czołowa ekipa pierwszej ligi i przez wielu – kibiców, dziennikarzy oraz trenerów innych drużyn - uważana za główny kandydat do awansu. Wydaje się, że w rywalizacji barażowej z ostatnim zespołem z PlusLigi ekipa biało-zielonych wcale nie pozostaje bez szans. Co istotne, na mecze akademików przychodzi coraz większa rzesza kibiców. Moda na siatkówkę znowu powoli wraca do Częstochowy. Na co dzień AZS gra swoje spotkania w hali przy ul. Żużlowej, ale już dwukrotnie gościnnie wystąpili w dobrze znanej Hali Polonia – Wygrywamy mecze u siebie, wygrywamy z mocnymi drużynami. Wiadomo, że grając w Polonii ta atmosfera jest inna ze względu na akustykę, ale przy Żużlowej wydaje mi się, że przychodzi tyle samo kibiców. Po prostu efekt jest inny – mówi Stelmach.

 

Okres świąteczno-noworoczny AZS Częstochowa spędzi na fotelu lidera pierwszej ligi. W klubie podkreślają, że celem jest szybki powrót do elity, bo tam jest po prostu miejsce szesnastokrotnych medalistów mistrzostw Polski. W drużynie zdają sobie sprawę, że to dopiero połowa drogi ku realizacji celu. Praca wre o czym przekonuje szkoleniowiec częstochowian. - My w ogóle staramy się nie wypowiadać takich słów jak „święta”, „choinka”. Proszę mi uwierzyć, że dla trenerów, dla drużyn jest to najgorszy okres, ponieważ magia tego okresu oraz nowego roku może rozproszyć naszą uwagę, natomiast do tego momentu jesteśmy skupieni na tym co mamy robić, podchodzimy do tego z głową. Chcemy przede wszystkim wygrać i grać dobre mecze. To nam się udaje – zaznacza były trener m.in. ZAKSY Kędzierzyn Koźle w rozmowie z Radio FON.

 

Niedawno kibice AZS-u Częstochowa mieli okazję przypomnieć sobie pamiętny mecz z Iskrą Odincowo z okazji jego dziesięciolecia. To był jeden z ostatnich świetnych sezonów dla klubu. Podczas ostatniego meczu ligowego w Częstochowie spiker zawodów w przerwie między setami puścił komentarz Tomasza Swędrowskiego oraz Wojciecha Drzyzgi z ostatniej akcji tamtego spotkania. Wielu sympatyków siatkówki w mieście świętej wieży życzy sobie na nadchodzące święta, aby niedługo ten duet znowu zjawił się pod Jasną Górą, aby skomentować podobne starcie.

Krystian Natoński, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie