Lewandowski w spódnicy! Polska piłkarka podbija Niemcy

Piłka nożna
Lewandowski w spódnicy! Polska piłkarka podbija Niemcy
fot. Cyfrasport

Jeśli chodzi o popularność, to przez Cloppenburg nie da się spokojnie przejść, bo ludzie co chwila podchodzą, gratulują. Człowiek czuje się tam znany i nie ma tam nikogo, kto by mnie nie rozpoznał. Niektórzy potrafią nawet podejść na ulicy i wręczyć mi pieniądze, a kiedy odmawiam to mówią, żebym zaniosła je do klubu... – mówi Agnieszka Winczo, polska piłkarka, reprezentantka Polski i dwukrotna królowa strzelczyń 2.Bundesligi.

Jeżeli ktoś myśli, że dla każdego Niemca największą gwiazdą piłki nożnej z naszego kraju jest Robert Lewandowski, ten nigdy nie odwiedził miejscowości Cloppenburg w północno-zachodniej części Niemiec. Niewielkie miasto liczące ponad 30 tysięcy mieszkańców nie może pochwalić się zbyt wieloma atrakcjami. Dla tamtejszych mieszkańców liczy się przede wszystkim futbol – i to wcale nie w wydaniu męskim. Co prawda w Cloppenburgu istnieje drużyna panów, ale grająca w Niedersachsenlidze, co stanowi piąty poziom rozgrywek w Niemczech. W poprzednim sezonie zajęli dopiero dziesiąte miejsce, a więc jak to mówią – szału nie ma. Co innego gdy poruszymy temat tej dyscypliny, ale w kobiecym wydaniu. Wówczas u każdego lokalnego kibica wzrasta ciśnienie oraz pojawia się przyspieszony oddech. A kiedy usłyszą hasło „Winczo, Agnieszka Winczo”, wtedy można spodziewać się wielkiego uśmiechu na ich twarzy.

 

Agnieszka Winczo to polska piłkarka grająca na pozycji napastnika. Swoją profesjonalną karierę zaczynała w Golu Częstochowa, a następnie przez pięć sezonów reprezentowała barwy Czarnych Sosnowiec, z którymi zdobyła Puchar Polski w 2002 roku. W latach 2008-2011 grała w Unii Racibórz, gdzie trzykrotnie zdobyła mistrzostwo Polski oraz dwukrotnie sięgnęła po puchar kraju. W reprezentacji rozegrała 21 spotkań, w których trzykrotnie zapisała się na liście strzelców. Brała udział w eliminacjach do MŚ 2007 oraz ME 2007 i 2009. W 2011 roku postanowiła zasmakować futbolu w zagranicznym, a konkretnie w niemieckim wydaniu. Zainteresowanie Polką wyraził występujący w 2. Bundeslidze BV Cloppenburg. Nowy rozdział w jej karierze przerósł jej największe oczekiwania...

 

To już siódmy rok odkąd Agnieszka gra u naszych zachodnich sąsiadów. Doświadczona piłkarka osiągnęła w tym okresie status gwiazdy kobiecego futbolu. - Wciąż jestem reprezentantką Polski i jakieś osiągnięcia mam, bo jestem wyróżniana w kraju, natomiast w Niemczech nie chcą mnie nigdzie puścić. Miałam dużo propozycji z klubów z Bundesligi, ale mój obecny klub tak mocno na mnie liczy i na mnie polega, że nie dopuszcza do świadomości, aby się ze mną rozstać – przyznaje z rozbrajającą szczerością. - W poprzednim sezonie byłam królową strzelczyń drugiej Bundesligi, dostałam wyróżnienie od władz ze Związku Niemieckiego. Obecnie mam chyba dwanaście strzelonych bramek, ale nie jestem pewna, nie pamiętam – śmieje się.

 

Winczo do Polski zawitała w okresie świąteczno-noworocznym, bo jak sama przyznaje to jeden z nielicznych momentów, w których może odwiedzić rodzinne strony. Do kraju przyjechała ze swoją koleżanką, Martą Stobba, byłą reprezentantką Polski, również grającą w Cloppenburgu. - Z powodów zdrowotnych musiałam zakończyć karierę, ale nie żałuję. W tym momencie trenuję drużynę juniorską Cloppenburga i walczymy o awans do Bundesligi juniorek. Jesteśmy na drugim miejscu i szanse jeszcze są, więc patrzę na to bardzo pozytywnie. Myślę, że uda nam się ten awans wywalczyć jak nie w tym sezonie, to w następnym – zaznacza.

 

Rozmawiając z obiema paniami pytaniem podstawowym, które należało zadać brzmiało – Jak wygląda piłka nożna kobieca w Niemczech? - Coraz więcej klubów zajmuje się tym profesjonalnie i można powiedzieć, że dziewczyny potrafią zarobić już takie pieniądze, że nie muszą dodatkowo chodzić gdzieś indziej do pracy, poświęcając się wyłącznie piłce nożnej. To wszystko idzie w dobrym kierunku i z roku na rok jest coraz lepiej. Zainteresowanie ze strony mediów jest również coraz większe, a to wiąże się z dodatkowymi pieniędzmi. Z tego co wiem to w Polsce także futbol kobiecy się rozwija, jednak jeśli chodzi o poziom to różnica jest ogromna, zwłaszcza pod względem fizycznym, gdzie wiadomo, że Niemcy pod tym względem stawiają dużą uwagę. Idziemy jednak w dobrym kierunku. To także widać jeśli chodzi o wyniki reprezentacji. Jestem dumna, że coraz większa liczba zawodniczek decyduje się na wyjazd zagraniczny i staje się przez to coraz lepsza. Dzięki temu takie kraje jak Niemcy wiedzą, że nie tylko ich piłkarki potrafią grać, ale my także mamy swoje zawodniczki bardzo profesjonalne, które będą zdobywać najważniejsze klubowe trofea – mówi z nadzieją w oczach Stobba.

 

Winczo choćby chciała powiedzieć coś innego, musiała zgodzić się ze swoją koleżanką w kontekście dużej różnicy w przygotowaniu polskich i niemieckich zawodniczek do rywalizacji. - Jeśli chodzi o treningi i siłę, to przyjeżdżając z Niemiec do Polski widać olbrzymią różnicę i dla niektórych naszych zawodniczek gra na zachodzie byłaby mocnym zderzeniem, zwłaszcza z niemiecką piłką. W Niemczech nie uznają gry w hali. Tam się tylko gra na boisku.  Mogę to powiedzieć ze swojego doświadczenia. Kiedy opuszczałam Unię Racibórz z którą zdobyłam mistrzostwo Polski, to również miałam problemy, żeby sobie z tym wszystkim poradzić. Po tylu latach już tych kłopotów nie mam – twierdzi.

 

Paradoksalnie Agnieszka wracając do kraju może liczyć na chwilę wytchnienia, bowiem u nas nie jest kimś za kim uganiają się kibice prosząc o autograf lub zrobienie sobie zdjęcia. W Niemczech, a zwłaszcza w miejscowości w której mieszka wygląda to zupełnie inaczej. - Jeśli chodzi o popularność, to przez Kloppenburg nie da się spokojnie przejść, bo ludzie co chwila podchodzą, gratulują. Człowiek czuje się tam znany i nie ma tam nikogo, kto by mnie nie rozpoznał. Niektórzy potrafią nawet podejść na ulicy i wręczyć mi pieniądze, a kiedy odmawiam to mówią, żebym zaniosła je do klubu...

 

Określenie „Lewandowski w spódnicy” jak najbardziej pasuje do Agnieszki, która (przy zachowaniu odpowiednich proporcji) jest poważaną zawodniczką o którą biją się czołowe kluby Bundesligi. Ona pozostaje jednak wierna Kloppenburgowi. Czy zatem zachęciłaby młodsze koleżanki do wyjazdu zagranicznego? - Jak najbardziej zachęcam koleżanki do wyjazdu pod warunkiem, że trzeba się do niego porządnie przygotować, żeby po roku nie wrócić i nie powiedzieć „to nie było dla mnie”. Każda zawodniczka może spróbować swoich sił i pokazać Niemcom, że polska piłkarka też jest bardzo dobra – mówi królowa strzelczyń 2. Bundesligi z sezonu 2011/2012 oraz 2016/2017.

 

Czy Marta Stobba jako obecna pani trener mogłaby spróbować ściągnąć polskie piłkarki do Niemiec? - Bardzo chętnie bym to zrobiła, ale koncepcja niemieckich klubów mówi o bazowaniu na rodzimych zawodniczkach. Moim zadaniem jest przygotować młodzież, aby mogła niedługo dołączyć do pierwszej drużyny. Moja wizyta w Polsce była bardziej prywatna, ewentualnie mogłam podpatrzeć schematy taktyczne jakie stosuje się u nas, aby móc je wypróbować w Niemczech – przyznaje szczerze.

 

Kiedy obie Polki znowu zawitają do kraju? - Pierwszy termin, aby odwiedzić Polskę chyba dopiero za pół roku, bo praktycznie jesteśmy dwa razy w roku w kraju – mówi Stobba. - Niestety obowiązki nie pozwalają nam częściej przyjeżdżać do Polski, więc robimy to tylko w okresie świątecznym, ewentualnie podczas wakacji – wtóruje jej Winczo, która wracając do Niemiec musi naładować akumulatory przed wiernymi kibicami, także z Polski, których nie brakuje na stadionie, aby dopingować Lewandowskiego... w spódnicy.

Krystian Natoński, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie