Rajd Dakar: Dzień odpoczynku w La Paz

Moto
Rajd Dakar: Dzień odpoczynku w La Paz
fot. PAP

W piątek uczestnicy Rajdu Dakar odpoczywali w stolicy Boliwii - La Paz. "Sześć dni pracowaliśmy na ten jeden dzień odpoczynku. Tak naprawdę nie dzieje się nic szczególnego" - powiedział Jakub Przygoński, szósty wśród kierowców samochodów.

Przygoński, który jedzie z belgijskim pilotem Tomem Colsoulem samochodem Mini All4 Racing, spisuje się najlepiej ze wszystkich polskich uczestników rajdu.

 

"My odpoczywamy, ale nasi mechanicy pracują ze zdwojoną siłą. Nasz samochód przejdzie gruntowny serwis: od zawieszenia po skrzynię biegów. Wszystko będzie sprawdzone i, jeśli tylko się da, wymienione, żeby zniwelować ryzyko defektu w drugiej części rajdu" - podkreślił Przygoński, cytowany na stronie internetowej Orlen Teamu.

 

Barwy tego zespołu reprezentuje debiutujący w Dakarze motocyklista Maciej Giemza, zajmujący po sześciu etapach 33. miejsce.

 

"Na pewno się wyśpię i w końcu zjem bez pośpiechu. Takie trochę leniuchowanie, ale nie zabraknie też czasu na analizę, planowanie i przygotowanie sprzętu na dalszą część rajdu" - powiedział Giemza, którego wspiera radą doświadczony Jacek Czachor, trzynastokrotny uczestnik Dakaru.

 

"Zawsze bardzo lubiłem dzień przerwy. Po sześciu czy siedmiu dniach ciało jest już trochę obolałe i opuchnięte. Jest czas na porządną kąpiel i golenie. W końcu można się wyspać i najeść. A boliwijskie etapy zapowiadają się męcząco i uciążliwie z powodu intensywnych opadów deszczu. Dla mnie Boliwia to najtrudniejsza część rajdu i jeśli Maćkowi uda się pokonać ją bez większych błędów, w Argentynie będzie łatwiej" - ocenił Czachor.

 

O tym, jak trudna była pierwsza część imprezy, prowadząca po bezdrożach Peru, świadczy liczba wycofanych załóg - blisko 80. Już na drugim etapie z rajdem pożegnał się motocyklista Jakub Piątek, a w środę musiał wycofać się jadący quadem Rafał Sonik. Piątkowi posłuszeństwa odmówił motocykl, natomiast quad Sonika spadł z wydmy i Polak doznał kontuzji nogi. Krakowianin przebywa w szpitalu w Limie, ale w najbliższych dniach wróci do kraju, gdzie przejdzie operację złamanych kości podudzia. Zwycięzca z 2015 roku rajd śledzi ze szpitalnego łóżka w telewizji.

 

Ich los podzieliło kilku faworytów, m.in. dziewięciokrotny rajdowy mistrz świata Sebastien Loeb (Peugeot) oraz broniący trofeum brytyjski motocyklista Sam Sunderland. Po badaniach okazało się, że pilot Loeba Daniel Elena złamał kość ogonową.

 

Ze szpitala Sonik poinformował o swoim stanie zdrowia.

 

"Diagnoza została potwierdzona. Moje lewe kolano, to samo, które ucierpiało podczas wypadku na Rajdzie Sardynii, tym razem okazało się złamane. Lekarze w ambulatorium na biwaku stwierdzili uszkodzenie dwóch kości podudzia – piszczelowej i strzałkowej. Jestem już w kontakcie z lekarzami w kraju i za kilka dni wrócę by poddać się operacji. Dopiero wtedy dowiem się, jak długo potrwa rehabilitacja, ale ze wstępnej oceny wynika, że wcześniej czy później wrócę na quada" - napisał Sonik na Facebooku.

 

Po sześciu etapach rajdu liderami są Francuz Stephane Peterhansel (samochody), Argentyńczyk Kevin Benavides (motocykle), Chilijczyk Ignacio Casale (quady) oraz Rosjanin Eduard Nikołajew (ciężarówki). Sobotni, siódmy etap wiedzie z La Paz do Uyuni i liczy 726 km (OS 425 km). Ciężarówki pokonają 669 km (OS 368 km).

IM, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie