Buffon świętuje czterdzieste urodziny. "Na razie nie zamierzam kończyć kariery"

Piłka nożna
Buffon świętuje czterdzieste urodziny. "Na razie nie zamierzam kończyć kariery"
fot. PAP

Fenomen światowej piłki nożnej, ostatni gigant włoskiego futbolu - tak prasa pisze o bramkarzu Juventusu Turyn i reprezentacji Gianluigim Buffonie, który w niedzielę kończy 40 lat. Właśnie szykuje się do powrotu do gry w Serie A po rekonwalescencji.

W jednym z wywiadów wyznał, że marzy mu się w przyszłości praca trenera i to reprezentacji narodowej. To, jak się zauważa, śmiała deklaracja, która pada w wyjątkowej chwili, gdy włoska drużyna nie ma selekcjonera od listopada, czyli od epokowej klęski, jaką był brak awansu na tegoroczny mundial. Tym samym on sam stracił szansę na udział w szóstych mistrzostwach świata.

Na razie Buffon przygotował przed swymi urodzinami mocną niespodziankę dla kibiców. Jubilat dał wyraźnie do zrozumienia, że wbrew wcześniejszym deklaracjom wolałby nie kończyć wkrótce kariery i chciałby jeszcze dalej postać w bramce „Juve”, jeśli oczywiście - zastrzegł - zgodzą się na to władze klubu.

Najbliższe miesiące przyniosą odpowiedź, czy jego kontrakt, wygasający z końcem sezonu, zostanie przedłużony.

W wywiadzie telewizyjnym na dwa dni przed urodzinami zadeklarował: „Zawsze byłem uważany za stały, mocny punkt mojej drużyny. Tak długo, jak tak będzie i tak długo, jak inni będą tak myśleć, można się dogadać i iść naprzód”.

„W przeciwnym razie należy się zatrzymać” - powiedział.

W rozmowie ze stacją telewizyjną Sky Sport wyjaśnił następnie: „Do czerwca, także z poczucia odpowiedzialności, jestem dalej piłkarzem i o tym należy tylko myśleć”.

„Potem spotkamy się z prezesem klubu i spokojnie zdecydujemy. Nigdy nie lubiłem robić czegoś na siłę” - dodał kapitan Juventusu.

Kilka godzin wcześniej wywiad z nim opublikował dziennik „La Repubblica” wywołując sporą burzę, zwłaszcza że na pierwszej stronie opatrzono go tytułem „Ostatnia pokusa Buffona: Juve, daj mi następny sezon”.

Zapytany, czy byłby gotów stawać w bramce na zmianę z Wojciechem Szczęsnym odparł: „Zawsze dawałem miejsce innym. Jestem zadowolony z Teka”. Tak właśnie nazwał polskiego piłkarza, który pierwszy sezon gra w Juventusie.

Ocenił Szczęsnego następująco: „To świetny bramkarz i jeśli udałoby się nam zdobyć mistrzostwo, będzie w tym wielka jego zasługa”. „Taka też będzie jego przyszłość” - zapewnił.

Na pytanie, czy odszedłby do innego klubu w razie odmowy kierownictwa obecnego odpowiedział bez wahania: „Albo Juve, albo nic”.

Zapewnił zarazem, że nie chce stać się „problemem dla nikogo”.

Pytany, czy zostanie kiedyś trenerem, zastrzegł: „Jeśli się to zdarzy, to nie będę trenerem klubu. Mam partnerkę, troje dzieci, a za sobą 28 lat codziennego życia zorganizowanego co do minuty”.

„Chciałbym mieć luksus nudy" - wyznał Gigi Buffon.

Dodał, że nie miałby nic przeciwko funkcji trenera reprezentacji, choć od razu wyjaśnił, że nie mówi, że będą to Azzurri.

Nie wiadomo, czy stanie jeszcze kiedykolwiek w bramce włoskiej reprezentacji, z której wycofanie zapowiadał we łzach przegranych kwalifikacjach na mistrzostwa świata w dwumeczu ze Szwecją. Pogrążona w kryzysie i rozpaczy drużyna ma „wolne”, podczas gdy inni przygotowują się do mundialu.

We wrześniu Włosi rozpoczną rozgrywki w ramach nowej Ligi Narodów UEFA, gdzie w grupie spotkają się z Polską i Portugalią.

Przypomina się, że postawny Toskańczyk (192 cm wzrostu), urodzony w mieście Carrara 28 stycznia 1978 roku w sportowej rodzinie, wielokrotnie udowadniał, że jest człowiekiem ze stali, którego nic nie złamie. Uchodzi za jednego z najlepszych piłkarzy wszech czasów.

Z Juventusem osiem razy zdobył mistrzostwo kraju, co jest rekordowym osiągnięciem dla bramkarza. W barwach reprezentacji kraju wystąpił 175 razy; to kolejny rekord. Drużyna, w której grał zdobyła mistrzostwo świata w 2006 roku i wiceministrzostwo Europy sześć lat później.

Buffon jest też rekordzistą w innej wyjątkowej kategorii - pozostawał niepokonany przez najdłuższy okres w meczach Serie A. W sezonie 2015/16 nikt nie zdołał strzelić do jego bramki przez 974 minuty.

Ponad 600 razy stanął w bramce w rozgrywkach ligowych.

“To najlepszy bramkarz na świecie, jeden z czterech czy pięciu, którzy pozostaną na zawsze w zbiorowej wyobraźni” - podkreślono w książce o nim, wydanej w 2008 roku.

Kibice Juventusu jako jego wielką zasługę wymieniają to, że zachował się jak prawdziwy kapitan w chwili, gdy w 2006 roku jego klub szedł na dno. Nie uciekł z niego, w przeciwieństwie do niektórych piłkarzy, gdy drużyna z Turynu została pozbawiona mistrzowskiego tytułu i zdegradowana do Serie B w rezultacie skandalu z ustawianiem meczów, w jaki zamieszany był jeden z jego menedżerów. Grał w pokorze do końca tego kryzysu, by potem powrócić do Serie A i zdobywać kolejne mistrzowskie tytuły.

Jako jeden z niewielu piłkarzy we włoskiej lidze nie zmienia klubu. W Juventusie jest od 2001 roku, dokąd przeszedł z Parmy. Transfery z klubu do klubu to głównie jego wspomnienia z dzieciństwa. Gdy miał 13 lat został zakupiony przez młodzieżówkę Parmy za sporą wówczas kwotę 15 milionów lirów.

“On potrafi zatrzymać czas. Ma się lepiej teraz niż przed kilkoma laty” - zauważył z podziwem o jubilacie jego klubowy kolega Giorgio Chiellini.

„Gigiemu brakuje tylko jednego wielkiego międzynarodowego trofeum i wszyscy wiecie o jakie chodzi”- powiedział obrońca „Juve” w rozmowie z dziennikiem „La Stampa”, odnosząc się do pucharu Ligi Mistrzów.

Starszy od niego o półrora roku dawny kolega z reprezentacji Francesco Totti, obecnie menedżer swojej macierzystej Romy, zażartował, że chciałby mu podarować wehikuł czasu. „Może zabrałby mnie ze sobą” - dodał.

AŁ, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie