Pjongczang 2018: Medalowe szanse polskich panczenistów

Zimowe
Pjongczang 2018: Medalowe szanse polskich panczenistów
fot. PAP

Polskie panczeny cztery lata temu zachwyciły świat. W tabeli medalowej długiego toru ustąpiliśmy tylko Holendrom, absolutnym światowym hegemonom tego sportu. Niestety z historycznych trzech krążków nie zostało już wiele. W Pjongczangu stać nas jednak na niespodzianki, mamy bowiem kilka twardych charakterów.

Siła w wyjątkowych charakterach

Polskie panczeny cztery lata temu zachwyciły świat. W tabeli medalowej długiego toru ustąpiliśmy tylko Holendrom, absolutnym światowym hegemonom tego sportu. Niestety z historycznych trzech krążków nie zostało już wiele. W Pjongczangu stać nas jednak na niespodzianki, mamy bowiem kilka twardych charakterów.

Jako jednak niespodziankę trzeba byłoby znowu odbierać każdy ewentualny medal. Tak jak dla wielu zaskoczeniem był brąz naszej kobiecej drużyny w Vancouver, czy aż złoto Zbigniewa Bródki w Soczi. Choć mamy wyjątkowo liczną ekipę, to jednak brak tym razem wyraźnego lidera i pewniaków do medali.

Siła w drużynie

U pań najbardziej doświadczoną panczenistką jest Katarzyna Bachleda-Curuś. Zawodniczka z Sanoka, a dziś zamieszkująca w Zakopanem wystartuje na trzecich igrzyskach. Oprócz dwóch medali drużynowych (brąz w Vancouver, a w Soczi srebro) ma w dorobku 6. miejsce na 1500 metrów sprzed czterech lat. W tym sezonie najlepiej wypadła na tym dystansie w Stavanger, gdzie zajęła 4. miejsce. Przy dobrym losowaniu biegu jest w stanie namieszać i zagrozić potędze holendersko-japońskich panczenów.

Oprócz Bachledy-Curuś liderką żeńskiej ekipy na długim torze jest Natalia Czerwonka. Cztery lata temu zdobyła srebro w drużynie, w której rządziły jej trzy koleżanki, teraz ona prezentuje się chyba najmocniej. Na 1500 metrów najlepiej wypadła w Erfurcie, gdzie skończyła na 5. miejscu, a na jeden kilometr przez cały sezon imponowała – jeździła równo i także w Erfurcie zakończyła na 6. miejscu. W Soczi poczuła smak igrzysk, zdobyła doświadczenie. Teraz spróbuje powalczyć o coś więcej.

Oprócz wspomnianej dwójki w biegu drużynowym wystartuje Luiza Złotkowska. Dla niej to także trzeci start w igrzyskach i szansa na trzeci krążek. W drużynie zawsze imponowała charakterem i walką. Tu będzie walczyła z koleżankami o przejście do legendy. Indywidualnie sukcesem byłoby wejście do czołowej dziesiątki. Cztery lata temu była 11. na 1500 metrów.

Fenomenalna juniorka

Skład ekipy żeńskiej uzupełniają trzy młodsze debiutantki: Karolina Bosiek, Magdalena Czyszczoń i Kaja Ziomek. Największy talent ma ta pierwsza. Bosiek 20 lutego skończy dopiero 18 lat, a już jest czołową panczenistką wśród polskich seniorek i najlepszą juniorką na świecie na 3 kilometry! W Calgary pojechała 3000 metrów w 4:03.45, bijąc Bachledę-Curuś, a do rekordu Polski starszej koleżanki pozostała jej tylko nieco ponad sekunda (4:02.12). W Pucharze Świata juniorów w Innsbrucku 27 stycznia dołożyła drugiej rywalce ponad dwie sekundy! Do Pjongczangu Bosiek jedzie jednak głównie po doświadczenie. Będzie zapewne rezerwową w drużynie.

Echa Soczi

Wśród panów największą gwiazdą jest Zbigniew Bródka, złoty medalista sprzed czterech lat na 1500 metrów. Niestety zawodnik z Domaniewic od czasu igrzysk w Soczi prezentuje się coraz gorzej. W tym sezonie najlepiej wypadł w Erfurcie, gdzie zajął 8. miejsce na koronnym i jedynym na jakim wystartuje w Korei Południowej dystansie. Choć zapowiada walkę o kolejny indywidualny medal, ciężko będzie mu wskoczyć do czołówki. Świat jeździ dziś jeszcze szybciej.

Podobnie niemrawo prezentował się ostatnio Jan Szymański. Po znakomitych igrzyskach w Soczi, gdzie jako najmłodszy z trójki w drużynie, zdobył brązowy medal wraz z Bródką i Konradem Niedźwiedzkim, wydawało się, że może dołączyć do czołówki na świecie. Tym bardziej, że w sezonie 2014-15 zajął 5. miejsce w Pucharze Świata na 1500 metrów, po drodze wygrywając zawody w Berlinie i Heerenveen. Niestety później było już tylko gorzej. W tym sezonie tylko raz wdarł się do czołówki, zajmując 10. miejsce w Erfurcie. Szkoda, bo dla 32-latka to powinny być igrzyska życia.

Uwaga na start masowy

Na pewno ostatnimi igrzyskami w karierze będzie start Niedźwiedzkiego. Trzeci z naszych „muszkieterów z Soczi” wrócił po ciężkim wypadku rowerowym i prezentował się bardzo równo. Na 1500 metrów był 9., 10., 11., 12. i 14. Tylko w Heerenveen i Erfurcie były to pozycje tuż za plecami kolegów z reprezentacji. W nagrodę Niedźwiedzki pobiegnie także na 1000 metrów (najlepszy występ to 15. miejsce w Erfurcie) oraz w biegu masowym. I chyba ten ostatni start to największe szanse medalowe. 33-latek łączy wytrzymałość średniodystansowca z cechami sprinterskimi. Jeśli dobrze poukłada się bieg, jest w stanie walczyć z każdym.

Reprezentację uzupełnia jeszcze Adrian Wielgat, który pojedzie na najdłuższym dystansie oraz grono naszych sprinterów: Sebastian Kłosiński, Piotr Michalski, Artur Nogal i Artur Waś. Najstarszy, najbardziej doświadczony i utytułowany jest ten ostatni. Waś w dobrej formie jest w stanie wygrać z każdym na świecie na 500 metrów. W tym sezonie co prawda tylko raz stanął na podium (był trzeci w Stavanger), ale na igrzyskach jest w stanie zagrozić koalicji holendersko-norwesko-kanadyjskiej. To perfekcjonista o niezwykłych warunkach fizycznych.

Trójka debiutantów

Na oddzielne potraktowanie zasługuje nasze trio, które wystartuje na krótkim torze. Wszyscy to debiutanci. Cztery lata temu mieliśmy jedynie Patrycję Maliszewską, teraz do jej młodszej siostry dołączyli Magdalena Warakomska i Bartosz Konopko. Natalia Maliszewska to trzecia zawodniczka mistrzostw Europy z 2013 roku i aktualna mistrzyni kraju na 500 i 3000 metrów. Na igrzyskach wystartuje na tym pierwszym dystansie, na którym w tym sezonie raz była 9. w Dordrechcie. Warakomska to mistrzyni Polski na 1000 i 1500 metrów, a druga za Maliszewską na 500 i 3000 metrów. Ona dostanie trzy szanse.

Wreszcie Konopko, zawodnik Juvenii Białystok, to mistrz Polski na 1000 i 1500 metrów z zeszłego roku, który spróbuje sił na najkrótszym dystansie 500 metrów. W Dordrechcie dotarł do ćwierćfinału i to był najlepszy jego wynik. W short tracku jednak wszystko jest możliwe, a wiele zależy nie tyle od formy fizycznej, ile od odporności psychicznej i sprytu.

Medal dla następnych pokoleń?

Reasumując nie mamy żadnego pewniaka, ale kilka mocnych kart do gry w międzynarodowym towarzystwie. Warto kibicować drużynie pań, Wasiowi na 500 metrów i Niedźwiedzkiemu w mass starcie. Ewentualne niespodzianki to Bachleda-Curuś, Czerwonka na owalu i Maliszewska w short tracku u pań oraz któryś z panów na 1500 metrów na długim torze. Tor już w Polsce mamy, więc teraz trzeba zarazić kolejne pokolenia, aby znaleźli się następcy Bródki i pozostałych. Cztery ostatnie lata nieco przespano, więc może Pjongczang będzie pobudką?

STARTY POLSKICH ŁYŻWIARZY

Tor długi, panie:

Katarzyna Bachleda-Curuś (1500 metrów, 3000 m i bieg drużynowy)

Karolina Bosiek (1000 m, 3000 m, bieg drużynowy)

Natalia Czerwonka (1000 m, 1500 m, bieg drużynowy)

Magdalena Czyszczoń (5000 m, bieg masowy)

Kaja Ziomek (500 m)

Luiza Złotkowska (1500 m, 3000 m, bieg drużynowy)

oraz panowie:

Zbigniew Bródka (1500 m)

Sebastian Kłosiński (1000 m)

Piotr Michalski (500 m i 1000 m)

Konrad Niedźwiedzki (1000 m, 1500 m, bieg masowy)

Artur Nogal (500 m)

Jan Szymański (1500 m)

Artur Waś (500 m)

Adrian Wielgat (5000 m)

Short track, panie:

Natalia Maliszewska (500 m)

Magdalena Warakomska (500, 1000 i 1500 m)

oraz

Bartosz Konopko (500 m)

Marcin Lepa, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie