Pindera: Olimpijski spokój mistrza

Zimowe
Pindera: Olimpijski spokój mistrza
fot. PAP

Jesteśmy silni i wiemy na co nas stać. Będzie dobrze – to słowa Kamila Stocha przed konkursem drużynowym, w którym polscy skoczkowie należą do faworytów.

Polacy jeszcze nigdy nie stali na olimpijskim podium w rywalizacji drużynowej, ale są aktualnymi mistrzami świata. Tytuł ten zdobyli przed rokiem w Lahti, w tym wygrali między innymi konkurs w Zakopanem. Czy mogą dokonać podobnego wyczynu w Pjongczangu ?

 

Mają lidera, Kamila Stocha, który w wielkim stylu sięgnął po złoty medal na dużej skoczni. To trzeci tytuł mistrza olimpijskiego skoczka z Zębu. Do dwóch złotych medali, które wywalczył cztery lata temu w Soczi, dorzucił kolejny. W historii tej dyscypliny tylko Norweg Birger Ruud oraz genialny Fin Matti Nykkaenen obronili tytuły na dużej skoczni. Teraz dołączył do nich Stoch.

 

Ale konkurs drużynowy to osiem skoków w wykonaniu czterech zawodników. Jeden błąd niweluje wysiłek pozostałych. Stefan Horngacher, trener naszych skoczków decyzję o tym, że wystąpi w nim Maciej Kot, zamiast Piotra Żyły podjął wcześniej. Inni dopiero po niedzielnych treningach.

 

I tak Werner Schuster, austriacki trener Niemców stawia na Stefana Leyhe, byłego rekordzistę dużej skoczni w Pjongczangu, kosztem Marcusa Eisenbichlera. Leyhe w niedzielę wygrał dwa treningi, w kolejnym był trzeci, więc decyzja Schustera jest jak najbardziej uzasadniona, choć bardzo przykra dla Eisenbichlera.

 

Heinz Kuttin do ekipy austriackiej wstawia Gregora Schlierenzauera zamiast Clemensa Aignera. Japończyk Junshiro Kobayashi, rewelacja pierwszej części tego sezonu, też będzie widzem, podobnie jak wielka nadzieja słoweńskich skoków, 17 letni Timi Zajc.

Norwegowie stawiają na tych, których oglądaliśmy w konkursie na dużej skoczni. I trudno się dziwić, jeśli cała czwórka zmieściła się w najlepszej „ósemce”, a Robert Johansson sięgnął na tych igrzyskach po drugi brązowy medale.  

 

Podopieczni Alexandra Stoeckla będą faworytami do złota, choć Niemcy mają podobne argumenty, by znaleźć się na najwyższym stopniu podium. Wszystko wskazuje też na to, że Polacy powinni mieć medal, prawdopodobnie brązowy. Takie są proste wyliczenia, takie są fakty.

 

Tyle że sport rządzi się swoimi prawami, suche fakty nie decydują o tym kto wygrywa, a kto przegrywa. Jestem przekonany, że Kot, Hula, Kubacki i Stoch (w takiej kolejności będą skakać) powalczą o coś więcej. I wcale nie muszą skończyć z brązowym medalem, choć byłby to przecież historyczny sukces.

 

Myślę też, że pozycjonowanie ich na trzecim miejscu o dziwo może być skutecznym bodźcem do jeszcze większego sukcesu. Kota, Hulę i Kubackiego stać na lepsze skoki niż w sobotnim konkursie. A Stoch, tego możemy być pewni, nie zawiedzie.

 

Od 9 do 25 lutego w ramach „otwartego okna” wszyscy abonenci Cyfrowego Polsatu będą mieli nieograniczony dostęp do 3 uruchomionych specjalnie na czas Zimowych Igrzysk Olimpijskich kanałów: Eurosport 3, Eurosport 4 i Eurosport 5, gdzie będzie można oglądać relacje z igrzysk w jakości HD i bez reklam.

 

Kanały dostępne będą na dekoderach Cyfrowego Polsatu pod numerami 222, 223, 224.

 

Dodatkowo zapewnimy polską oprawę komentatorską wydarzenia na tych kanałach, realizowaną przez dziennikarzy i ekspertów Polsatu Sport.

Janusz Pindera, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie