Viktoria Pilzno gra dalej, czyli róbmy jak Czesi, a nie dokładnie odwrotnie

Piłka nożna
Viktoria Pilzno gra dalej, czyli róbmy jak Czesi, a nie dokładnie odwrotnie
fot. PAP

Za każdym razem, kiedy słyszę, że stan polskiej piłki klubowej piłki jest jaki jest, bo nasze kluby są biedniejsze nawet od tych najmocniejszych w dawnych ligach w porównywalnych do nas krajach dawnego bloku komunistycznego, zerkam na Czechy i Viktorię Pilzno...

Klub z budżetem trzy razy mniejszym niż Legia i dużo mniejszym niż Lech Poznań od 2011 roku kiedy pierwszy raz został mistrzem Czech systematycznie zbiera punkty do rankingu UEFA w europejskich pucharach (m.in dzięki Viktorii Czesi wystawiają dwie drużyny w eliminacjach Ligi Mistrzów). Klub z miasta, które nie liczy nawet 200 tysięcy mieszkańców ze stadionem o pojemności 12 tysięcy miejsc dwa razy w tym czasie grał fazie grupowej Ligi Mistrzów i cztery razy w fazie grupowej Ligi Europy. Dwukrotnie z niej wychodząc. W 2012 roku Czesi dotarli do 1/16 finału tych rozgrywek, w 2014 - 1/8 finału. W obecnej edycji wygrali grupę G wyprzedzając Steauę Bukareszt, Lugano i Hapoel Beer Szewa. Mówiąc w skrócie. Grają w Europie systematycznie i zawsze bardzo przyzwoicie. Gościli w tym czasie takie zespoły jak Barcelona, Bayern, Atletico, Napoli, Fenerbahce, Manchester City, Szachtar, Villarreal czy Lyon. No i także nasz Ruch Chorzów (7:0 w dwumeczu dla Czechów). Czescy kibice rozkochani w hokeju, dzięki temu dają się skusić na futbol...
 
W czwartek w rewanżowym starciu Ligi Europy z Partizanem Belgrad podopieczni Pavla Vrby zwyciężyli pewnie 2:0 i grają dalej. Łącznie ze zmienikami w meczu wystąpiło 13 Czechów i jeden Słowak!
 
Przypomnę tylko, że Czechy podobnie jak my są w Unii Europejskiej i mogą z niej rekrutować dowolną liczbę obcokrajowców. Ale wolą stawiać na swoich. I młodych i takich w rozkwicie kariery i starych repów grubo po trzydziestce, którzy wrócili z zagranicznych wojaży. Stawiają na stabilność, szkolenie, taktykę, jakość. Ale nie przepłacają. Tylko kilku zawodników zarabia więcej niż 10 tysięcy euro miesięcznie. Sprzedają zawodników po parę milionów euro za granicę, ale z umiarem, nie wszystkich, nie natychmiast, kiedy zgłosi się chętny. Oddają dopiero wówczas, gdy znajduje się solidny następca. Na krótką ławkę nikt nie narzeka. Viktoria łączy dobrą grę na arenie międzynarodowej z lokalnymi rozgrywkami. Bilans po 17 meczach? 15 zwycięstw, 2 remisy. Stosunek bramek? 36:5! Warto dodać, że w okresie zimowym drużyna z Pilzna pokonała naszego mistrza Legię... 5:1. Ale ze sparingów wniosków oczywiście się nie wyciąga.
 
Trener Vrba za pierwszym razem prowadził drużynę pięć lat, ale jak odchodził to tylko dlatego, że sięgnęła po niego czeska federacji i objął reprezentację. Do głowy nikomu nie przyszło, aby go zwalniać. Dla porównania u nas takim Alexem Fergusonem, który zasłynął z wieloletniej pracy w Manchesterze United jest Nenad Bjelica z Lecha Poznań. Najdłużej obecnie pracujący w ekstraklasie. Najdłużej, bo stuknęło mu już... półtora roku.
 
Swego czasu czołowe postaci z zarządu Ekstraklasy SA snując krótko i długofalowe plany przebąkiwały o tym, że nie ma co się porównywać do najlepszych w Europie, ale najpierw trzeba spróbować dogonić Czechów. Logicznym byłoby zatem robić podobnie jak oni. A nie dokładnie odwrotnie...
Cezary Kowalski, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie