ATP w Dubaju: „Jazz” bądź „Arabonsky”. Czyli Malek Jaziri przed życiową szansą

Tenis
ATP w Dubaju: „Jazz” bądź „Arabonsky”. Czyli Malek Jaziri przed życiową szansą
fot. PAP/EPA

Ku uciesze krajów arabskich 34-letni Tunezyjczyk Malek Jaziri zagra w półfinale 25. edycji turnieju na kortach twardych w Dubaju. Osobliwa postać w tenisowym tourze, na którą koledzy mówią „Jazz” bądź „Arabonsky” jak mistrz Wimbledonu z 2001 roku Chorwat Goran Ivanisević. Kategorię ulotności jaką w życiu jest czas już dawno przesunęli najwięksi tego sportu. Czym dowodem są ich sukcesy po 30. roku urodzenia.

Malek Jaziri przynajmniej spróbuje kontynuować serię zwycięstw w tym tygodniu, a to dla niego mogą już być sportowe Himalaje. Transmisje półfinałów z Dubaju w piątek od 14:00 w Polsacie Sport!

 

Egzotyka w sporcie zaczyna się tam, gdzie próżno szukać prekursorów sukcesów danego kraju w wybranej dyscyplinie sportu. Jak już znajdzie się śmiałek, który zaangażuje się, to może zostać nazwany przedstawicielem kraju trzeciego świata. Tunezyjscy tenisiści nie bawili się w kaligrafów i nie zapisali się na kartach historii sportu. Jeżeli poszerzymy zakres poszukiwań, to Tunezja jawi nam się jako kraj arabski, w których „perełki” się zdarzyły. Reprezentujący Maroko Younes El Aynaoui był czterokrotnie w latach 2000-2003 w ćwierćfinałach Australian Open i US Open. Nieśmiertelność w oczach sympatyków tenisa zyskał po rozegraniu pięciogodzinnego meczu w ¼ finału w Melbourne Park z Amerykaninem Andy Roddickiem. Do dzisiaj, gdy jesteśmy „zagrożeni” niekończącym się spektaklem wspominamy, że w 2003 roku…

 

Dokonując przeglądu tenisistów z krajów arabskich warto wspomnieć o pogromcy Bjorna Borga z Wimbledonu 1974. Egipcjanin Ismail El Shafei wygrał w 3. rundzie 6:2, 6:3, 6:1. Przy własnym serwisie El Shafei oddał legendarnemu Szwedowi tylko 10 punktów. Sukcesem nad inną legendą, Amerykaninem Petem Samprasem wsławił się aktualny dyrektor turnieju Qatar ExxonMobil Open, Marokańczyk Karim Alami. Panowie grali w Doha w 1994 roku. Różnica pomiędzy nimi była znacząca. Sampras nr 1, a Alami nr 205. Od razu przychodzi skojarzenie z tegorocznym Dubai Duty Free Tennis Championships. Grigor Dimitrow nr 4, Malek Jaziri nr 117.

 

Przechodząc płynnie do tegorocznego bohatera turnieju nad Zatoką Perską, trzeba jeszcze wspomnieć o Tunezyjce Ons Jabeur, która dzięki sukcesom w zeszłorocznym Roland Garros jest drugą, po rodaczce Selimie Sfar, tenisistką z krajów arabskich w pierwszej setce kobiecego rankingu WTA.

 

Ons Jabeur do grona 100. najlepszych zawodniczek weszła w wieku 22 lat, Malek Jaziri później, mając 28 wiosen na karku. Najwyżej był na 47. miejscu. Gdy zajmował miejsce w okolicach 70. Goran Ivanisević stwierdził: „Ma ogromny talent, ale nie ma pojęcia o tenisie. Nie współpracuje z trenerem, nie trenuje, nie spotkacie go także na siłowni, a jest w TOP 70 na świecie”. Był to koniec 2014 roku. Jaziri ma 31 lat i dopiero co miał otrzymać rady od Ivanisevicia, które pomogą mu dojść do III rundy Australian Open 2015. Wydaje się, że „Jazz” bądź „Arabonsky” jak mówi Chorwat, potrzebował impulsu w rodzaju zapalnika. Takiej sytuacji, która zmieni jego karierę. Być może byli to trenerzy, bo oprócz epizodu z Ivanisevicem, Tunezyjczyk pracował też z Serbem Dejanem Petrovicem (obecnie doradza Laslo Djere, 90. tenisista rankingu ATP).

 

Za namową Serba w 2016 roku, Jaziri schudł 5 kilogramów, przeszedł na dietę bezglutenową, wyeliminował z jadłospisu pomidory, fasolę, suszone owoce i ukochane migdały, włączył do niego np. kozi ser. Przestał pić słodzone napoje i zmniejszył porcję posiłków. Taką wyliczankę dotyczącą posiłków przekazał w rozmowie z dziennikarką sport360 Reem Abulleil, ekspertką od sportu w krajach arabskich.

 

Jaziri stał się, jak siebie nazwał, profesjonalistą poza kortem. Co ciekawe ćwiczenia z jogi, które wdrożył do planu dnia, pozwalają mu lepiej oddychać podczas gry. Jeszcze na Wimbledonie 2016 przyjechał z własną instruktorką jogi.

 

Malek Jaziri rozpoczął tak naprawdę karierę późno. W między czasie nabawił się kontuzji kolana, przez co stracił dwa lata. A teraz: „Dziękuję Bogu, że jestem zdrowy. Pracuję, cieszę się grą i życiem. Mam żonę i dziecko. Robię to co lubię” – tak mówił jeszcze rok temu do Abulleil, Tunezyjczyk.

 

Z Jazirim, jako że reprezentuje Tunezję łączyć można polityczne sprawy. W Montpellier przed trzema laty zdarzyło mu się skreczować po wygraniu pierwszego seta z Denisem Istominem z Uzbekistanu. Podobno z powodu kontuzji. Inni powiedzą z przyczyn konfliktu między Tunezją a Izraelem. Jeśli „Jazz” wygrałby wówczas, to w kolejnej rundzie czekał reprezentant Izraela Dudi Sela. Warto wspomnieć, że Sela poddał w zeszłym roku mecz z racji początku święta żydowskiego, Jom Kippur. Mógł grać tylko do zachodu słońca…

 

W wieku 34 lat Malek Jaziri może wygrać pierwszy turniej ATP w karierze. Na jego drodze pozostała trójka tenisistów. Hiszpan Roberto Bautista Agut (23 ATP), z którym zagra w półfinale, a także Francuz Lucas Pouille (15 ATP) i Serb Filip Krajinović (34 ATP). 33 lata miał, gdy pierwszy raz triumfował w turnieju ATP Luksemburczyk, Gilles Müller (Sydney 2017). Inni mając jeszcze więcej lat wygrywają Wielkie Szlemy. Każdy ma własną definicję sportowych Himalajów.

 

Zobaczmy jak wspaniały tydzień w Dubaju zwieńczy Malek Jaziri. Po ćwierćfinałowym triumfie nad Grekiem Stefanosem Tsitsipasem ucałował nawierzchnię kortu centralnego. Po finale może będzie mógł sobie pozwolić na inne okazanie radości. W pobliżu areny głównej jest przecież Irish Village, okoliczny pub. Tylko ta dieta…

Michał Krogulec, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie