Marciniak o kontrowersyjnym karnym: To nie była trudna decyzja. Problem ma Kostewycz, nie ja

Piłka nożna

Sporo kontrowersji towarzyszyło decydującej akcji meczu Legii Warszawa z Lechem Poznań, po której Szymon Marciniak podyktował rzut karny dla gospodarzy. – Sędziowsko, to nie jest aż tak trudna decyzja. To nie mój problem, tylko piłkarza. Wiem, że to brzmi brutalnie, ale dlaczego ja lub drużyna przeciwna mamy patrzeć na to, że zrobił to niechcący? – powiedział Marciniak w „Prawdzie Futbolu”.

Sporna sytuacja miała miejsce w 84. minucie spotkania przy wyniku 1:1. Wtedy to piłka odbita przez jednego z legionistów zmierzała w kierunku Krzysztofa Mączyńskiego, za plecami którego pojawił się Wołodymyr Kostewycz. Ukrainiec delikatnie wskoczył na plecy rywalowi, a gdy piłka opadała będąc na wysokości głowy Mączyńskiego, odbiła się od ręki Kostewycza. – Sędziowsko, to nie jest aż tak trudna decyzja. Oczywiście skupiamy się na niej i mówimy ze względu na końcowe minuty meczu, dwóch wielkich rywali i remisowy rezultat podczas tej sytuacji. Wiadomo, że łatwiej zagwizdać, kiedy jest 3:0 i z ostatniego krzesełka na trybunach widzi się faul – powiedział Marciniak.

 

Wiele osób uważa, że ta decyzja była podjęta niezgodnie z duchem gry, a Ukrainiec zrobił to niechcący i nie było w jego zagraniu premedytacji. – Kostewycz był tak rozpędzony, że bał się, żeby nie staranować Mączyńskiego, który był przed nim i wygrał pozycję. W ostatnim momencie bał się, żeby nie popełnić przewinienia, wyskoczył, oparł się na nim, ale oczywiście uważał, żeby go nie faulować. Jedna ręka naturalnie poszła na wysokości barku, a druga zdecydowanie ponad głowę i trafiła w piłkę. Poświęciłem 2-3 sekundy na konsultację z asystentem, dlatego że był bardzo ważny. VAR również oglądał tę sytuację – zaznaczył Marciniak.

 

– W większości przypadków to są nieostrożne, lekkomyślne, nieodpowiedzialne zagrania. Wynika to z tego, że ktoś źle obliczył lot piłki lub bieg przeciwnika i nagle w ostatnim momencie się ratuje. Zawodnik w polu karnym musi obchodzić się z przeciwnikiem jak z jajkiem i tak samo z piłką. To nie mój problem, tylko piłkarza. Wiem, że to brzmi brutalnie, ale dlaczego ja lub drużyna przeciwna mamy patrzeć na to, że zrobił to niechcący? – dodał sędzia.

 

Cała rozmowa z Szymonem Marciniakiem do obejrzenia w załączonym materiale wideo.

Roman Kołtoń, SA, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie