Polsat Boxing Night: Masternak rozbił Kalengę!

Sporty walki

Mateusz Masternak (41-4, 28 KO) zaprezentował świetną formę i przez techniczny nokaut po szóstej rundzie pokonał Youriego Kalengę (23-5, 16 KO) na gali Polsat Boxing Night: Noc Zemsty. Polak zdobył pas WBO European, a do tego zrewanżował się rywalowi za porażkę z 2014 roku.

W 2014 roku spotkali się po raz pierwszy: w kasynie w Monte Carlo minimalnie lepszy na punkty był Youri Kalenga, a Mateusz Masternak nie mógł pogodzić się z tą porażką. Na gali Polsat Boxing Night otrzymał więc szansę rewanżu, którego stawką był WBO European, co oznacza, że zwycięzca może awansować bardzo wysoko w rankingu organizacji, a tym samym otrzymać upragnioną walkę o mistrzostwo świata.

 

Kalenga od pierwszej minuty w Polsce był niezwykle wyluzowany i pewny swego. Powtarzał, że szanuje rywala, wie, że zrobił postępy od ich pierwszej walki, ale on także nie próżnował. Porażka z Kevinem Lereną w RPA była kontrowersyjna, a do momentu nokautu to on przecież prowadził na punkty z Yunierem Dorticosem. Zadanie przed Masternakiem nie należało do najłatwiejszych.

 

Już w pierwszej rundzie Kalenga pokazał swój firmowy i bardzo niepozorny sierpowy, który niby nie ma szans na dosięgnięcie szczęki, ale jednak w ostatniej fazie trafia idealnie w punkt. Polak jednak potrafił dobrze zamortyzować to uderzenie, a z czasem przejmował inicjatywę. Świetnie dystansować rywala lewym prostym i często też dokładał cios prawą ręką. Kilkukrotnie reprezentant Francji odczuł te kombinacje.

 

Kalenga przyjął tyle ciosów, że po kilku rundach praktycznie nic nie widział na lewe oko. Kontuzja była na tyle poważna, że do siódmej rundy już nie wyszedł. Do tego momentu było to show Masternaka, który zdobył pas WBO European.

Wynik walki: 

Mateusz Masternak (41-4, 28 KO) pokonał przez TKO po szóstej rundzie Youriego Kalengę (23-5, 16 KO

jb, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie