Pindera: Co z nich wyrośnie?

Sporty walki
Pindera: Co z nich wyrośnie?
fot. PAP

W Karlinie trwają mistrzostwa Polski seniorów w boksie. Trzeba się bacznie przyglądać tym, którzy staną na podium, być może pójdą drogą Andrzeja Gołoty czy Tomasza Adamka.

Oczywiście nie zawsze trzeba opuszczać Polskę, by robić wielkie kariery. Krzysztof Włodarczyk, czy Krzysztof Głowacki są tego najlepszym przykładem. Pierwszy dwukrotnie sięgał po pas zawodowego mistrza świata, drugi też był w jego posiadaniu. I wierzy, że go jeszcze odzyska.

 

Teraz wysoko w bokserskiej hierarchii jest Maciej Sulęcki, a Mateusz Masternak, były mistrz Europy, pokazał w Częstochowie wygrywając przed czasem z Yourim Kalengą, że wciąż warto na niego stawiać. Być może, to on będzie kolejnym polskim czempionem.


Każdy z nich ma za sobą amatorską karierę, medale mistrzostw Polski.


O Gołocie, Dariuszu Michalczewskim czy Adamku pisałem już wielokrotnie. Cała trójka wygrała mistrzostwa Polski seniorów nie mając 19 lat. Gołota i Michalczewski w Krakowie, w 1987 roku, Adamek w Płońsku w 1995 roku. W tym samym Płońsku pięć lat później po srebrny medal w wadze 91 kg sięgnął 19 letni Włodarczyk. W finale przegrał z Wojciechem Bartnikiem, ostatnim naszym medalistą olimpijskim (Barcelona – 1992).


Głowacki też był w kadrze narodowej, podobnie Sulęcki, który jednak dość wcześnie podpisał zawodowy kontrakt, i nie żałuje, bo przebył w tym czasie długą drogę i jest już blisko szczytu. Jeśli w sobotę pokona Daniela Jacobsa w Nowym Jorku, to następna walka może być już o tytuł.


Byłem przed rokiem na finałach MP w Człopie. Ciekawa impreza, kilka dobrych walk i nadzieje, że z polskim boksem będzie w niedalekiej przyszłości lepiej. Ale poza medalem mistrzostw Europy, który w Charkowie zdobył Mateusz Polski, międzynarodowych sukcesów nie było.


Na poprzednich w Sokółce też zwróciłem uwagę na kilku zawodników, ale postępów nie robią. Niektórzy, tak jak Tomasz Bohdanowicz, dziś Niedźwiedzki, na pewien czas zniknęli z pola widzenia, ale wrócili i na razie wygrywają, W Sokółce Bohdanowicz vel Niedźwiedzki pokonał w finale Adama Balskiego, czołowego polskiego zawodowca.


Ale ci, którzy tak zarabiają na życie nie garną się jakoś, by zdobywać tytuły w boksie olimpijskim, choć jest taka możliwość. Na kilka miesięcy przed igrzyskami w Rio de Janeiro (2016) AIBA po raz pierwszy otworzyła szeroko furtkę i pozwoliła im rywalizować z amatorami, ale odzew był niewielki. Kilku zawodowców wystąpiło jednak w Brazylii.


Na razie trwają eliminacyjne pojedynki w Karlinie. Półfinały w piątek, w sobotę walki finałowe. Mieliśmy w historii polskiego, olimpijskiego boksu wielkich mistrzów. Zbigniew Pietrzykowski wygrywał krajowe mistrzostwa 11 razy, cztery razy był mistrzem Europy, z igrzysk przywiózł trzy medale, srebrny i dwa brązowe. Wiesław Rudkowski, wicemistrz olimpijski i mistrz Europy, złotych medali MP miał dziesięć, tak jak Wojciech Bartnik, brązowy medalista IO i ME. Andrzej Rżany, tak jak Pietrzykowski tytułów mistrza Polski ma 11, ale brakuje olimpijskiego medalu. Z mistrzostw świata i Europy przywiózł bowiem brązowe.


Ale Marian Kasprzyk, złoty medalista olimpijski z Tokio (1964) i brązowy z Rzymu (1960) nigdy nie stanął na najwyższym stopniu krajowego podium. Taka była wówczas konkurencja.


Sukcesy w mistrzostwach Polski są na ogół przepustką do kariery międzynarodowej, choć różnie z tym bywa. Pamiętam moje pierwsze MP w Gdańsku (1980) i tych, którzy tam wygrywali. 

 

Henryk Pielesiak (48 kg), Ryszard Czerwiński (51 kg), Sławomir Zapart (54 kg), Aleksander Brydak ( 67 kg), czy Marek Ejsmont (75 kg, były medalista MŚ juniorów) w wielkim boksie się nie odnaleźli. Co innego bracia Krzysztof (57 kg) i Leszek (60 kg) Kosedowscy, Janusz Gortat (81 kg), czy Grzegorz Skrzecz (plus 81 kg). Medal mistrzostw Europy zdobył też Zygmunt Gosiewski, zwycięzca kat. lekkośredniej (71 kg). W minioną sobotę stał w narożniku Mateusza Masternaka na PBN w Częstochowie.


Każde mistrzostwa miały swoje piękne historie. Wtedy w Gdańsku, Leszek Kosedowski w wielkim stylu pokonał w finale Kazimierza Adacha, ale na igrzyska w Moskwie, kilka miesięcy później pojechał ten drugi i zdobył brązowy medal.


Dlatego warto uważnie przyjrzeć się tym, którzy walczą w tym tygodniu o medale w Karlinie. Kto wie, być może właśnie tam narodzą się ci, którzy będą stanowić o przyszłości polskiego boksu, zarówno w jego olimpijskim, jak i zawodowym wydaniu.

Janusz Pindera, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie