Półfinały Plusligi: Włoskie porachunki

Siatkówka

Najlepsze drużyny PlusLigi prowadzą włoscy trenerzy. W półfinałach Skra zagra z Treflem Gdańsk, a ZAKSA Kędzierzyn Koźle z Indykpolem Olsztyn.

Kiedy w pierwszym ćwierćfinałowym meczu w Olsztynie Resovia pokonała 3:2 Indykpol wydawało się, że do walki z włoskimi szkoleniowcami włączy się Polak, Andrzej Kowal. Tak się jednak nie stało. Rzeszowianie stracili  swoje szanse na Podpromiu, w obu kolejnych spotkaniach lepsi byli goście.

W tej sytuacji pozostały już tylko włoskie porachunki. Trenerem Trefla jest Andrea Anastasi, ZAKSY jego były asystent w reprezentacji Polski, Andrea Gardini, Skrę prowadzi  Roberto Piazza, zaś AZS Olsztyn Roberto Santilli.

Włoskich trenerów w PlusLidze jest oczywiście znacznie więcej, i już wcześniej dochodziło do takich porachunków. W fazie play off zmierzyli się przecież dwaj  byli trenerzy reprezentacji Polski, Andrea Anastasi (Trefl) i Ferdinando De Giorgi (Jastrzębski Węgiel). Niewiele brakowało, by w półfinale ze Skrą znalazł się ten drugi. Siatkarze z Jastrzębia Zdroju w decydującym meczu prowadzili 2:1 w setach i 20:16 w czwartym. A jednak Trefl odwrócił losy  spotkania. Anastasi śmieje się, że posiwiał i postarzał się o kolejne dziesięć lat. Ale wygrał w tie breaku ze swoim byłym, reprezentacyjnym kolegą. Grali razem (Anastasi, De Giorgi i Gardini) w słynnej włoskiej, narodowej drużynie, które wygrywała taśmowo największe imprezy. Najbardziej utytułowanym z tej trójki jest Andrea Gardini, w swoim czasie najlepszy środkowy świata...

A jak będzie w półfinałach, kto jest faworytem?

Raczej ZAKSA i SKRA. Wystarczy spojrzeć na tabelę po rundzie zasadniczej i na możliwości. ZAKSA w maju zagra w Final Four Ligi Mistrzów, pod koniec ubiegłego roku, razem ze Skrą wystąpiła w drużynowych mistrzostwach świata. Jeśli po tytuł mistrzów Polski sięgną siatkarze z Kędzierzyna Koźla będzie to ich trzeci sukces z rzędu. Pierwsze dwa tytuły zdobyli z Ferdinando De Giorgim. Skra też ma potencjał, by stanąć na najwyższym stopniu krajowego podium. Z Mariuszem Wlazłym może w Polsce wygrać z każdym.

Dla Indykpolu awans do półfinałów do wielki sukces. Ostatni raz AZS Olsztyn był w pierwszej czwórce krajowych rozgrywek w sezonie 2007/2008, czyli dziesięć lat temu.

Trefl jest w trochę innej sytuacji, z Anastasim  wygrał w tym sezonie Puchar Polski, miał piękną serię zwycięstw, nie przegrywa tie breaków.

Co więcej, mimo bardzo trudnej sytuacji finansowej na początku rozgrywek zarówno zawodnicy, jak i trener stanęli na wysokości zadania. Zgodzili się na mniejsze zarobki, pomogli kibice itd. Teraz mogą spłacić dług medalem, bo dobrą grą już w go w dużej mierze spłacili. W rywalizacji ze Skrą nie będą jednak faworytem, choć wszystko jest możliwe. Pierwszy mecz, już jutro w ERGO Arenie, w sobotę (i w niedzielę, jak zajdzie taka potrzeba) zagrają w Bełchatowie.

W drugiej parze sensacją byłaby porażka ZAKSY, którą prowadzi teraz były trener Indykpolu, Andrea Gardini.  Najpierw zagrają w Olsztynie, kolejny w Kędzierzynie Koźlu. Jedno jest pewne, włoskie porachunki w PlusLidze, w końcowej fazie krajowych rozgrywek, zapowiadają się wyjątkowo ciekawie.

Janusz Pindera, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie