Bagiński, czyli fenomen międzynarodowego jiu-jitsu

Sporty walki
Bagiński, czyli fenomen międzynarodowego jiu-jitsu
fot. PAP

Piotr Bagiński to fenomen w międzynarodowym ju-jitsu. Podczas mistrzostw Europy w Gliwicach (1-3 czerwca) trener reprezentacji Polski wcielił się też w rolę zawodnika i wygrał kategorię 94 kg w ne-wazie. - Odpieram ataki młodych – stwierdził szczecinianin.

Biało-czerwoni wywalczyli w ME 19 medali - siedem złotych, pięć srebrnych i siedem brązowych. Znów okazali się najlepsi w klasyfikacji drużynowej, podobnie jak m.in. w trzech ostatnich edycjach mistrzostw świata. Na najwyższym stopniu podium stanął m.in. specjalizujący się w walce parterowej Bagiński, który niecały miesiąc temu obchodził 46. urodziny.

 

- Wygrałem cztery pojedynki, ale nigdy wcześniej nie walczyłem z tymi rywalami. Najtrudniejszy był ćwierćfinał z przeciwnikiem ze Szwecji, choć w jeszcze większych opałach byłem w eliminacjach z zawodnikiem z Rumunii. Założył tzw. technikę kończącą i musiałem sporo pokombinować, by wrócić do gry. O moim sukcesie w Arenie Gliwice zadecydowały i umiejętności, i doświadczenie, ale też spryt i szczęście, które jest nieodzowne. Muszę podkreślić, że na co dzień ważę 88 kg, a mierzyłem się z fighterami ważącymi po 10 kg więcej - powiedział Bagiński.

 

Bardzo zadowolony z występu Polaków był prezes Związku Tomasz Knap. Podkreślił ogromne zasługi Bagińskiego, który w jego opinii jest żywą legendą i wzorem dla młodszych w ju-jitsu.

 

- Piotr Bagiński jest i świetnym zawodnikiem, i trenerem. Znów pokazał wielką klasę, a i dodał, że nie powiedział ostatniego słowa w naszym sporcie. Tylko brać przykład z takich ludzi. Generalnie wypadliśmy znakomicie jako cała reprezentacja. Polska potwierdziła przynależność do światowych potęg w ju-jitsu - ocenił Knap.

 

W kategorii 94 kg startował także Bartosz Zawadzki, ale jego zabrakło na podium mistrzostw kontynentu.

 

- Bartek, który pokonał mnie wskazaniem sędziów w mistrzostwach kraju, dostał szansę w drużynówce, w której z kolei ja nie uczestniczyłem. Spisał się dobrze, a nasz zespół wywalczył srebro, chociaż w finale prowadziliśmy z Francją 4:2. Zależy nam, aby jak najwięcej młodych zawodników dostawało szansę rywalizacji w tak prestiżowych i mocnych turniejach jak ME. Oni łapią doświadczenie, poznają rywali, a my, jako trenerzy kadry, potrzebujemy świeżej krwi. W tej edycji mistrzostw mieliśmy w składzie we wszystkich konkurencjach sporo młodzieży, która wypadła obiecująco - dodał szkoleniowiec.

 

Oprócz Bagińskiego, w ne-wazie po złote krążki sięgnęli: Klaudia Mitko (62 kg), Justyna Sitko (+70 kg) i Robert Henek (77 kg).

 

- Robert zrobił co do niego należało, wygrał dwie walki przez poddanie, a w finale pokonał doświadczonego Belga Wima Deputtera. Bardzo cieszą takie podwójne sukcesy, jak dziewczyn w kategorii 62 kg, gdzie złoto zdobyła Klaudia Mitko, a srebro Sandra Pniak. Nie ma nic wspanialszego niż dwie Polki w finale ME w naszym kraju - przyznał Bagiński.

 

Biało-czerwoni stawali także na podium w fightingu i duo show mix, a brylowali ponadto w pierwszej edycji ME mastersów.

 

- Polacy byli najlepsi w ne-wazie, zaś weterani z Rosji w fightingu. Całe trzydniowe zawody zostały wysoko ocenione przez władze światowego i europejskiego ju-jitsu, wyżej nawet od ubiegłorocznych mistrzostw świata we Wrocławiu. Marzyła mi się tak piękna impreza, a udało się zrobić jeszcze krok do przodu. Przy okazji, dziękuję za pracę i zaangażowanie całemu zespołowi, na czele z władzami miasta i Jarosławem Janderem, który był koordynatorem zawodów z ramienia Polskiego Związku Ju-Jitsu i miasta Gliwice. Mała Arena okazała się miejscem stworzonym dla sportów walki - podsumował prezes Knap.

jb, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie