Trener mistrzów świata przed mundialem: Nie odważyłbym się na taki krok...

Piłka nożna
Trener mistrzów świata przed mundialem: Nie odważyłbym się na taki krok...
fot. PAP

Cztery lata temu podczas mundialu w Brazylii Aime Jacquet kroczył ścieżkami prowadzącymi do Świętego Jakuba z Kompostelii. Piłka go nie za bardzo interesowała, była u niego na drugim planie. Przeprowadzić z nim wywiad było rzeczą praktycznie nie do zrealizowania. Jego telefon milczał, był nieobecny w środowisku piłkarskim.

Jednak ostatnio trener mistrzów świata 1998 jakby odżył, a tydzień temu na zaproszenie Federacji Francuskiej Piłki Nożnej w Lyonie oficjalnym "kopem" dał znak do rozpoczęcia meczu Francja - USA. We wtorek na U Arena w Paryżu poprowadził swoich dawnych podopiecznych w meczu z Gwiazdami Mundialu 98, którym dowodził Arsene Wenger. Mecz ten, świętujący dwudziestolecie zdobycia przez Trójkolorowych MŚ w 1998 roku, cieszył się ogromnym zainteresowaniem. Ponad sześć milionów kibiców obejrzało to spotkanie w telewizji. Francuzi zatęsknili za dawnymi sukcesami. Jacquet jest przekonany, że Francję stać na powtórzenie 1998 roku.

Mistrzostwa świata już za kilkadziesiąt godzin. Na co może liczyć Francja?

Deschamps ma do dyspozycji wyjątkowy potencjał piłkarski. Jestem pod wrażeniem jakości piłkarzy, ogromnych możliwości w ofensywie. Tak ucierpałem w swoim czasie na tym punkcie. Tak sobie mówię czasami, że z nimi musie wydarzyć się coś wyjątkowego. Jednak trzeba będzie uważać, bo na drodze czekają bardzo groźni przeciwnicy.

Tak konkretnie, czy les Bleus mogą dojść do szczytu tej imprezy i zdobyć to cenne trofeum?

Widzę ich wśród faworytów, posiadają wszystkie atuty, aby znaleźć się, przynajmniej, w czołowej czwórce, a nawet śmiało mogą się ubiegać o tytuł.

Kogo, obok Francji, widzi Pan wśród faworytów?

Czuję, że Brazylia jest również w stanie dokonać czegoś wielkiego. Mają tyle talentów, że czasami może im zabraknąć pewnej równowagi w zespole, ale chyba jednak nie tym razem. Mają Neymara, który dla mnie jest prawdziwym fenomenem. Symbolizuje brazylijskiego piłkarza: Kapryśny, śmiały, wojowniczy. Czasami Brazylijczycy grają zbyt dyletancko. Trener musi uważać, aby nad tym wszystkim zapanować.

Każde pokolenie Trójkolorowych miał wyjątkowo uzdolnionych piłkarzy jak Kapa w 1958 roku, Platini w 1984 roku, no i Zidane w latach 1998-2000. Nie ma chyba dzisiaj piłkarza o takim profilu w reprezentacji?

Może i tak, ale jest natomiast więcej dobrych piłkarzy w tej grupie.

Jednak nie widać jakiegoś geniusza?

Taki ktoś jest potrzebny w zespole i takiego obecny zespół posiada. Nazwisko zostawię dla siebie. Mam nadzieję, że mnie nie zawiedzie. Widzę nawet dwóch piłkarzy zdolnych do przyczynienia się do kolejnego sukcesu Trójkolorowych.

Czy nie dostrzega Pan czegoś w rodzaju pewnego samozadowolenia w tym zespole?

Nie sądzę. Ale na pewno jest pewna niefrasobliwość. Nawet bardzo podoba mi się takie nastawienie niektórych zawodników.

Czy rozumie Pan nieobecność w kadrze Karima Benzemy, czterokrotnego mistrza Europy z Realem Madryt?

Ja to rozumiem, ale łatwo tę nieobecność wytłumaczyć, że powiem tylko tyle.

Rozumie Pan decyzję Zidane'a, który zrezygnował z prowadzenia Realu?

Dał wszystkim lekcję realizmu. Jego decyzja to coś w rodzaju: nie mogę osiągnąć nic więcej, panowie, nie chcę czekać na chwilę, kiedy karty się obrócą. Na jego decyzji zaważyły trzy trudne sezonu. Kiedy siedzisz na ławce Realu, to codzienna walka o byt. Zizou uznał, ze czas powiedzieć stop i postąpił słusznie.

Czy byłby z niego dobry selekcjoner?

Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie. Co to jest dobry selekcjoner? Jeżeli nie wygrywasz meczy. A wydaje mi się, jak spojrzę na jakość francuskiej piłki wyczynowej, że taka możliwość istnieje zawsze.

Patrick Vieira to już dziewiąty pana kadrowicz, który został trenerem na najwyższym szczeblu?

Jestem z tego bardzo dumny. Już w 1999 roku mówiłem im, że kariera zawodnicza lada dzień może się skończyć i że trzeba szykować przyszłość. Dla niektórych z nich zostać trenerem w ogóle nie wychodziło w rachubę, to stanowiło daleką przyszłość.

Czy jest Pan ostatnio w kontakcie z Didierem Deschampsem, czy przekazał mu Pan jakieś rady?

Prawie przez rok nie mieliśmy ze sobą kontaktu. Didier z prezesem Federacji (Noelem Le Graetem) zaprosili mnie niedawno na mecz ze Stanami Zjednoczonymi w Lyonie. Co do rad to nigdy nie odważyłbym się na taki krok. Jest jednak jedna rzecz co do której jestem przekonany, to fakt, że tak jak w 1998 roku, Didier od trzech miesięcy z trudem zasypia.

Tadeusz Fogiel, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie