Carlitos: Wszyscy zdajemy sobie sprawę, o co walczymy

Piłka nożna

Carlitos, który przeszedł z Wisły Kraków do Legii Warszawa podkreślił, że piłkarzy mistrza Polski nie trzeba dodatkowo motywować przed wtorkowym meczem rewanżowym 1. rundy kwalifikacyjnej Ligi Mistrzów z Cork City FC. - Wszyscy wiemy, o co walczymy - powiedział.

W ubiegłym tygodniu Legia wygrała w Cork 1:0 po bramce Michała Kucharczyka. Do rewanżu przystępuje więc w komfortowej sytuacji.

- Bardzo łatwo się zmobilizować na ten mecz, bo gramy o awans do Ligi Mistrzów. To motywuje każdego z nas, bo zdajemy sobie sprawę ze stawki - podkreślił Carlitos, którego zabrakło w kadrze meczowej na pierwsze spotkanie z irlandzką drużyną.

W barwach Legii zadebiutował w sobotnim meczu z Arką Gdynia o Superpuchar (2:3). Na boisko wszedł w drugiej połowie.

- Powoli dochodzę do optymalnej formy. Czuję się coraz lepiej i niedługo będę gotowy, aby rozgrywać mecze w pełnym wymiarze - przyznał.

Jego przejście z Wisły Kraków, to póki co najpoważniejsze wzmocnienie stołecznego zespołu.

- Kiedy po raz pierwszy przyjechałem na stadion Legii z Wisłą Kraków, od razu poczułem coś wyjątkowego. Mimo że grałem wówczas w przeciwnej drużynie, byłem też wyjątkowo traktowany przez kibiców stołecznego zespołu. Poczułem, że kiedyś chciałbym założyć koszulkę Legii. To właśnie zadecydowało o moim przyjściu do Legii - zdradził.

Kibice Legii i Wisły Kraków nie darzą się jednak sympatią i transfery pomiędzy tymi klubami odbijają się szerokim echem w tym środowisku.

- Wiedziałem o tym. Dlaczego jednak miałbym się czegoś bać? Jeździłem z Wisłą Kraków do innych klubów i wszędzie byłem traktowany z wielkim szacunkiem. Wszyscy mnie podziwiali i byli dla mnie bardzo przyjaźni. Jeżeli w koszulce Wisły Kraków byłem tak traktowany na innych stadionach, to dlaczego kibice tego krakowskiego zespołu teraz mieli by mnie traktować inaczej. Wisła to wielki klub z wieloma kibicami i raczej nie mogą się inaczej zachować, jak zaakceptować moją decyzję. Choć każdy ma prawo do własnej opinii - podkreślił 28-letni napastnik.

Po Gali Ekstraklasy, kiedy odebrał nagrody dla najlepszego napastnika i zawodnika, oraz za zdobycie tytułu króla strzelców poprzedniego sezonu, powiedział do Arkadiusza Malarza: "Do zobaczenia w Warszawie".

- Jest w tym trochę prawdy. Miałem wiele ofert z różnych klubów. Jednak w głowie miałem tylko jeden pomysł: przyjść do Legii. Chciałem być w tym klubie i to jest najważniejsze - dodał Hiszpan.

Przyszedł na Łazienkowską jako gwiazda. W klubowym sklepie wszędzie widoczne są koszulki z jego nazwiskiem.

- Wielkość klubu wyznaczają przede wszystkim jego kibice. Oni powinni nas wspierać w dobrych i złych momentach, to jest bardzo ważne. Nie lubię, kiedy nazywa się mnie gwiazdą. Nie chodzi o to, czy w Legii czuję się gwiazdą. Czułem, że wszyscy chcieli mnie tutaj i zostałem dobrze przyjęty. Obiecuję, że każdy kto kupi w naszym sklepie koszulkę z moim nazwiskiem, dostanie ode mnie autograf. Nie ma znaczenia ile ich będzie - wszystkie podpiszę - zadeklarował Carlitos.

W poprzednim sezonie tytuł króla strzelców zapewniły mu 24 gole.

- Założenia na ten sezon są bardzo proste. Chcę pomóc kolegom zrealizować cele, jakie zostały postawione przed zespołem. Z całą pewnością mogę być teraz lepszym piłkarzem. Jeżeli ma się lepsze towarzystwo do gry i otoczenie, to można podnosić swój poziom - ocenił.

Rewanżowy mecz 1. rundy kwalifikacji Ligi Mistrzów Legia Warszawa - Cork City FC we wtorek o godz. 21.

JW, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie