ME Berlin 2018. Haratyk: Wiem, co mam zrobić
Michał Haratyk jedzie do Berlina na mistrzostwa Europy jako lider tabeli tegorocznych wyników w pchnięciu kulą. Faworytem się nie czuje, ale zapewnia: - Mam już tyle doświadczenia, że wiem, co mam zrobić, jak wchodzę do koła.
Wicemistrz Europy sprzed dwóch lat w tym sezonie wynikiem 22,08 poprawił rekord Polski i niemal w każdym konkursie pcha blisko granicy 22 metrów.
- Ten wynik z Ostrawy nie zaspokoił mojego apetytu. Tym bardziej, że wiem, iż nie była to idealna próba. Mogę jeszcze do tego dołożyć – zapewnia.
Gdy dwa lata temu w Amsterdamie Haratyk zdobył srebro, to była duża niespodzianka. Teraz wydaje się, że srebro byłoby... porażką. Jest na tyle ustabilizowany i pewny siebie, że powinien – jak twierdzą eksperci – poradzić sobie także z presją.
- Mam na tyle doświadczenia, że jak wchodzę w zawodach do koła, to po prostu wiem, co mam zrobić. To mi daje pewność siebie, że zawsze będzie w miarę dobrze. Oczywiście może być jakiś kryzys, ale w tym roku jakoś dotrzymam formę do końca sezonu – uważa.
Opanowany, spokojny i skromny – tak można w skrócie opisać zawodnika Sprintu Bielsko-Biała. Trudno u niego wyczuć, czy zobaczyć emocje. Nigdy nie lekceważy rywali, lecz zaczyna też widzieć swoją wartość i możliwości.
- Nie czuję się jeszcze na tyle pewnie, że wychodzę z założenia, iż każdy jest w tej chwili do pokonania. Inna sprawa, że każdemu może nie wyjść konkurs i wtedy staje się on szansą dla innych. Prędzej czy później tak się po prostu dzieje. Zresztą tym charakteryzuje się również pchanie techniką obrotową. Czasami jedno pchnięcie i zupełnie inaczej wygląda konkurs. Nie można mieć pewności, że się wygrało, dopóki konkurs się nie skończy. W tym sposobie pchania można w jednych zawodach dołożyć metr albo pchnąć trzy metry bliżej - podkreślił.
Regularnie pod 22 m Haratyk zaczął pchać w tym roku. Poprawia się stopniowo co sezon. To głównie dlatego ze szkoleniowcem na razie nie robią wielkich zmian w treningu.
- Kontynuujemy to, co robiłem w zeszłym roku. Czułem wtedy, że jest z tego stabilizacja i dobry wynik. To się potwierdziło i w tym sezonie – powiedział.
A na pytanie, jakie ma cele w kolejnych latach mówi, że chciałby pchać coraz dalej.
- Krok po kroku się poprawiać, a kiedyś może... rekord świata?
To nad czym jeszcze sporo musi popracować to siła. W tym elemencie mocno odstaje od światowej czołówki, nawet od młodszego od siebie Konrada Bukowieckiego.
- W pchnięciu kulą może akurat ten element nie jest najważniejszy, ale jeśli jest się silniejszym i wyjdzie jedno udane pchnięcie, to wtedy kula dalej poleci – powiedział.
Eliminacje mistrzostw Europy w pchnięciu kulą odbędą się w poniedziałek w centrum miasta. Wystąpią w nich Haratyk, Bukowiecki i Jakub Szyszkowski.
Komentarze