ME Berlin 2018: Polacy prowadzą w klasyfikacji medalowej

Inne
ME Berlin 2018: Polacy prowadzą w klasyfikacji medalowej
Fot. PAP

Cztery medale – dwa złoto-srebrne dublety – wywalczyli polscy lekkoatleci we wtorek w mistrzostwach Europy w Berlinie. W rzucie młotem triumfował Wojciech Nowicki, a za nim był Paweł Fajdek, zaś w pchnięciu kulą najlepszy był Michał Haratyk przed Konradem Bukowieckim.

Biało-czerwona ekipa prowadzi też w tabeli medalowej. Impreza potrwa do niedzieli.

Podczas gdy złoto i srebro Nowickiego oraz Fajdka było „planowane”, tak dwa medale w konkursie kulomiotów są niespodzianką. Haratyk był wprawdzie faworytem, jednak niewielu spodziewało się, że na podium wskoczy też Bukowiecki, który dzień wcześniej miał problemy w eliminacjach.

- Z piekła do nieba, można powiedzieć. Dziękuję mojemu tacie, który mnie tak dobrze przygotował do docelowej imprezy. Nie było łatwo – szereg kontuzji w tym sezonie, cztery dni temu skręcony staw skokowy, fatalne kwalifikacje. To srebro jest bardzo cenne – przyznał.

Do rodziców i dziadków, z którymi nie widuje się zbyt często, chciał uciekać ze strefy mieszanej Haratyk. Do złota – jak do pozostałych swoich sukcesów – podszedł ze spokojem i wydaje się, że bez większych emocji.

- Pcham w tym roku bardzo równo. To się potwierdziło w trakcie konkursu finałowego. Gdyby kolejność na podium była odwrotna i to Konrad stał na pierwszym miejscu, to też nie byłbym zły. Ważne, że złoto i srebro powędrowało do Polaków - skomentował.

Tak jak było w europejskich tabelach, tak i zakończył się konkurs młociarzy. Wygrał Nowicki – 80,12 przed Fajdkiem – 78,69.

- Może gdybym wygrywał cały sezon i przegrał ten jeden raz w mistrzostwach Europy, to czułbym złość, ale wiedziałem, że Wojtek jest bardzo mocny. Pokazał to przez cały sezon – powiedział Fajdek.

Nowicki jak zwykle wykazał się skromnością. - Dla mnie Fajdek nadal pozostaje najlepszy na świecie. Przyszedłem na stadion wykonać zadanie, jakim było rzucenie 80 metrów. Medal dedykuję mojej trenerce Malwinie Sobierajskiej–Wojtulewicz – zaznaczył bez emocji brązowy medalista igrzysk olimpijskich.

Dobrze spisali się biało-czerwoni w porannym chodzie na 50 km. Rafał Augustyn był szósty (3:51.37), siódmy Rafał Sikora (3:52.56), a dwunasty Adrian Błocki (3:57.11). Wygrał nieoczekiwanie Ukrainiec Marijan Zakalnicki – 3:46.32. Wśród kobiet triumfowała 38-letnia Portugalka Ines Henriques (4:09.21).

Katastrofą zakończyły się eliminacje w rzucie dyskiem mężczyzn. W finale nie wystąpią ani obrońca tytułu Piotr Małachowski, ani Robert Urbanek. Obaj mówili, że byli dobrze przygotowani, ale nie wytrzymała głowa. O medal nie powalczy też mistrz olimpijski Niemiec Christoph Harting.

Najszybsi w Europie okazali się Brytyjczycy. Wśród kobiet triumfowała Dina Asher-Smith (10,85), a u panów Zharnel Hughes (9,95). Ewa Swoboda (11,30) i Dominik Kopeć (10,29) odpadli w półfinałach.

Rewelacyjnie spisał się Patryk Dobek. W półfinale 400 m przez płotki uzyskał trzeci wynik w karierze – 48,75. Szybszy był od niego jedynie Norweg Karsten Warholm – 48,67. Finał w czwartek.

Z awansem do finału pchnięciu kulą nie miały problemu Paulina Guba i Klaudia Kardasz, na 400 m przez płotki Joanna Linkiewicz i Justyna Saganiak oraz na 3000 m z przeszkodami Krystian Zalewski. Z kolei do półfinału 800 m dostały się Angelika Cichocka i Anna Sabat.

Polacy z dorobkiem czterech medali (2-2-0) zajmują pierwsze miejsce w klasyfikacji. Impreza w Berlinie potrwa do niedzieli.

JW, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie