Tillie: 1% szans do wykorzystania
Ciągle ta sama, powtarzająca się historia – niemoc w wykańczaniu zagrywek w meczu z Serbią, mimo trzech meczboli, les Bleus są praktycznie wyeliminowani z mundialu. Kolejne znaczące niepowodzenie – pisze dzisiejszy l’Equipe.
Wieczorem arcyważne spotkanie z Polska, matematyczne szanse istnieją, ale pomeczowe nastroje nie są najlepsze.
,,Nie potrafiliśmy dobić rywala – byliśmy jak kaczki poruszające się w błocie’’ – mówił po meczu do mikrofonu l’Equipe wściekły na siebie i na zespół Earvin Ngapeth, enfant terrible francuskiej siatkówki.
W autobusie, która odwoziła po meczu Trójkolorowych do hotelu w Warnie, cmentarna cisza. Tylko ekrany smartfonów zdradzały cos w rodzaju aktywności.
W ostatniej chwili, kiedy autokar już parkował przed hotelem, trener Laurent Tillie zabrał jednak głos : ,,Tak jak wy jestem na dnie wiadra. Proponuje, abyśmy spotkali się jutro (dzisiaj) o 11-tej w sali wideo, aby przygotować się do meczu z Polską. Później przyjdzie czas na rozrachunki. Jeszcze nie umarliśmy, mimo że pozostał nam zaledwie 1 % szans, aby przejść do trzeciej rundy’’.
Na kolacji, szybko połkniętej, Francuzi są już myślami, gdzie indziej. Wszyscy są świadomi, że mała nadzieja istnieje, ale z taką skutecznością, jak w meczu z Serbią nie ma czego szukać. Wygrać dzisiaj z Polską i jutro z Argentyną to scenariusz ostatniej szansy. Argentyna zaskoczyła Polaków, mistrzów świata (3-2). Może uda się przejść jako drugi lepszy zespól w klasyfikacji.
,,Dopóki to nie koniec, będziemy walczyć z zażarciem’’- twierdzi z optymizmem Kevin Tillie, syn trenera, który w czwartym secie był najjaśniejszym ogniwem les Bleus. ,,Jednak od początku mundialu historia się powtarza’’ - ciągnie Kevin. ,,Gramy dobrze, prowadzimy, ale nie jesteśmy w stanie wykańczać akcji. Z Serbią przegrywamy dwoma małymi punktami (16-18), zadecydowały małe detale. To mnie wkurza’’.
Biało-Czerwoni będą musieli dzisiaj uważać na niesamowitą skuteczność Stephena Boyera, który zdobył dla Trójkolorowych 34 punkty (66% skuteczności w ataku). Zaledwie dwa mniej niż ofensywny as Serbów Aleksandar Atanasijevic (38).
W czym więc tkwi problem? Francuzi okazali się lepsi w prawie wszystkich statystykach meczowych, ale nie byli w stanie przechylić szali na swoją korzyść. ,,Jeszcze raz przegrywamy, kiedy mamy wszystkie karty w rękach. To nie jest problem poziomu gry, to coś nie tak z naszymi głowami’’ - stara się tłumaczyć niepowodzenie zespołu, NGapeth.
Trójkolorowi przyjechali do Bułgarii w roli jednego z faworytów, tak jak podczas Igrzysk Olimpijskich 2016 (9-te miejsce) i Euro 2017 (9-te miejsce). Czyżby nie mogli znieść presji ?
Nie można zapomnieć i o tym muszą pamiętać Biało-Czerwoni przed dzisiejsza potyczką z Trójkolorowymi, że w ostatnich trzech latach, w Lidze Światowej i w Lidze Narodów, Francuzi sięgali po złoto w 2015 roku i 2017 roku i brąz w 2016.
To wystarczające argumenty i ostrzeżenie dla Biało-Czerwonych: W dzisiejszym meczu o wszystko, partnerzy Benjamna Toniuttiego, na pewno tanio skóry nie sprzedadzą. Widowisko powinno być wyborne.
Komentarze