Podsumowanie dziewiątej kolejki Lotto Ekstraklasy

Piłka nożna
Podsumowanie dziewiątej kolejki Lotto Ekstraklasy
fot. PAP

Jagiellonia Białystok pokonała na wyjeździe Górnika Zabrze 3:1 i objęła prowadzenie w tabeli. W innym niedzielnym meczu dziewiątej kolejki piłkarskiej ekstraklasy Śląsk Wrocław pokonał u siebie Piasta Gliwice 4:1.

Spotkanie w Zabrzu świetnie rozpoczęło się dla gospodarzy, bo już w trzeciej minucie objęli prowadzenie, kiedy do bramki trafił Hiszpan Igor Angulo. Goście odpowiedzieli dopiero po przerwie. Dziewięć minut po zmianie stron wyrównał Roman Bezjak, a osiem minut później goście objęli prowadzenie po trafieniu Litwina Arvydasa Novikovasa. W 89. minucie gospodarzy dobił Przemysław Frankowski po efektownej akcji i technicznym strzale.

 

Wcześniej drugie zwycięstwo w sezonie odniósł Śląsk Wrocław. Podopieczni Tadeusza Pawłowskiego poprzednio wygrali w pierwszej kolejce, pokonując Cracovię 3:1. Do przerwy Śląsk prowadził 1:0 po trafieniu Roberta Picha w 41. minucie. Po zmianie stron uderzeniem głową prowadzenie podwyższył Piotr Celeban. W 61. minucie również głową bramkę kontaktową dla gości strzelił Jakub Czerwiński. Jednak na kwadrans przed końcem regulaminowego czasu gry 106. bramkę w polskiej ekstraklasie strzelił Marcin Robak. W 87. minucie wynik na 4:1 ustalił Mateusz Cholewiak.

 

- Trzeba zachować pokorę, bo przed nami ciężkie mecz z Jagiellonią Białystok i Legią Warszawa - tonował nastroje Pawłowski.

 

W sobotę potknięcia innych zespołów z czołówki wykorzystała Legia Warszawa, która wyjazdowym zwycięstwie z Miedzią Legnica 4:1 zmniejszyła stratę do rywali.

 

Pierwsi do siatki trafili gospodarze, ale sędzia Tomasz Musiał nie uznał gola Petteriego Forsella, gdyż Fin był na spalonym. Wątpliwości nie było w 26. minucie, kiedy w bramce Miedzi piłkę umieścił Portugalczyk Cafu. W 41. minucie swego dopiął Forsell i najlepszy strzelec beniaminka zdobył szóstą bramkę w sezonie. Chwilę później miejscowi powinni prowadzić, ale Hiszpan Marquitos z bliska spudłował.

 

W 54. minucie arbiter po wideoweryfikacji uznał, że Tomasz Augustyniak zagrał ręką w polu karnym po strzale Cafu i podyktował "jedenastkę", którą na drugiego gola dla gości zamienił Michał Kucharczyk. W 79. do bramki trafił Hiszpan Carlitos, a rezultat ustalił wyróżniający się na boisku Cafu.

 

Legia dzięki drugiej z rzędu wygranej zajmuje czwartą pozycję w tabeli. Ma 17 pkt, tyle samo co Wisła Kraków, której ustępuje bilansem bramek. Punkt więcej ma Lechia Gdańsk, która po remisie u siebie z KGHM Zagłębiem Lubin 3:3 straciła prowadzenie w tabeli.

 

Po 25 minutach spotkania w Gdańsku nic nie wskazywało, że przewaga Lechii nad rywalami w tabeli będzie tak nikła. Lechia po skompletowanym przez Artura Sobiecha w ciągu 18 minut hat-tricku prowadziła bowiem 3:0. Były to jego pierwsze trafienia w polskiej lidze od 10 maja 2011 roku, kiedy był jeszcze zawodnikiem Polonii Warszawa.

 

Trener gości Mariusz Lewandowski nie miał nic do stracenia, w przerwie dokonał dwóch zmian i po kwadransie drugiej połowy jego piłkarze zaczęli odrabiać straty. Najpierw trafił słoweński rezerwowy Damjan Bohar, później rzut karny wykorzystał Filip Starzyński i wreszcie już w doliczonym przez sędziego czasie gry także wprowadzony na boisko w drugiej połowie czeski napastnik Jakub Mares doprowadził do remisu.

 

- Brawo dla drużyny za charakter. Pokazała, jak olbrzymie możliwości w niej drzemią. Bo nie jest przecież łatwo podnieść się z takiego rezultatu, wyrównać i jeszcze mieć szansę na 4:3 - przyznał Lewandowski.

 

Po czterech kolejnych zwycięstwach porażki doznała krakowska Wisła, która w Szczecinie uległa pozostającej dotychczas bez wygranej Pogoni 1:2. Oba gole dla "Portowców" zdobył wracający do składu po kontuzji Adam Buksa, a honorowe trafienie dla gości zaliczył w końcówce Hiszpan Jesus Imaz.

Pogoni sukcesu pozazdrościła Cracovia i... także wygrała pierwszy raz w sezonie - na własnym stadionie z Wisłą Płock 3:1. Bohaterem dnia był Mateusz Wdowiak, autor dwóch goli.

 

To było tysięczne spotkanie "Pasów" na najwyższym poziomie rozgrywkowym, lecz - mimo zwycięstwa - nie przebiegało w świątecznej atmosferze. Kibice Cracovii, niezadowoleni z dotychczasowej postawy zespołu, skupili się nie na dopingu, ale na skandowaniu haseł obrażających zarząd i właściciela klubu Janusza Filipiaka. Wywieszono też transparenty: "Jaki zarząd, takie wyniki" i "15 lat frazesów, zero sukcesów".

 

"Pasy" pozostały na ostatnim miejscu, ale sześć punktów ma też Zagłębie Sosnowiec, które w poniedziałek na zakończenie kolejki czeka potyczka w Kielcach z Koroną.

 

Kryzysu nie może natomiast zażegnać Lech Poznań, który rozpoczął sezon od serii czterech zwycięstw, a w pięciu następnych występów powiększył dorobek o... punkt. W piątek przegrał w Gdyni z Arką 0:1 po bramce Michała Janoty w 76. minucie.

 

- To nie jest dla nas łatwy moment, bo znowu przegrywamy, choć zaprezentowaliśmy się lepiej niż przed tygodniem z Legią (0:1) - wspomniał serbski trener "Kolejorza" Ivan Djurdjevic.

CM, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie