Poziom 7 dla Marqueza, teraz pora na Australię
Mija zaledwie 5 dni od momentu, gdy Marc Marquez wspiął się na kolejny szczyt swej kariery sportowej. "Poziom 7” - tak brzmiało hasło zdobywcy korony mistrza sezonu 2018. Marquez w drodze po tytuł, jak co roku, rozprawił się z szeregiem rekordów.
W wieku 25 lat i 246 dni stał się najmłodszym, pięciokrotnym mistrzem świata w kategorii królewskiej. Poprzedni rekord należał do Valentino Rossiego. Co więcej, wydarł także rekord z rąk Mike'a Hailwood'a zostając najmłodszym siedmiokrotnym mistrzem świata we wszystkich klasach. Dołączył także do legend sportu - Rossiego, Doohana, Hailwooda i Agostniego, którzy mają na swoim koncie pięć lub więcej tytułów mistrzowskich. Zresztą, wymieniać rekordy, które bije Marquez można w nieskończoność. Co najważniejsze, to fakt, że w tym sezonie tylko dwa razy nie stał na podium, co pokazuje, jak znakomicie potrafi zarządzać wyścigami. Jest to bardzo zły sygnał wysłany konkurentom, bo Marc nie jest już tylko tym, który ma jedną strategię - wygrać za wszelką cenę, ale potrafi analizować ryzyko i nie podejmować go tam, gdzie nie trzeba. Jak przyznał, takie zachowanie jest wbrew jego naturze, ale to właśnie przejął od drugiego w klasyfikacji generalnej Andreii Dovizioso.Włoch, po zaciętej walce w Japonii, nie był w stanie zatrzymać w drodze po tytuł Marqueza, przewracając się w nawrocie toru Motegi. Sporo błędów z początku roku, nie pozwoliły drugiemu zawodnikowi sezonu 2017, walczyć z Hiszpanem do ostatniej rundy, jak to miało miejsce dwanaście miesięcy temu. Co więcej drugi zawodnik Ducati - Jorge Lorenzo, będzie musiał pauzować nawet do ostatniej rundy, z powodu kontuzji, której nabawił się po wywrotce w Tajlandii. W ostatnim tygodniu przeszedł operację nadgarstka i przechodzi rehabilitację w domu.
Komentarze