Pindera: Królowie badmintona

Inne
Pindera: Królowie badmintona
fot. PAP

Mistrzowie badmintona w Azji są bohaterami, w Danii najlepsi wygrywali plebiscyty popularności konkurując z piłkarzami i kolarzami, Hinduska Pusarla Sindhu jest jedną z najbogatszych sportsmenek na świecie.

Od sierpnia pokazujemy ich w Polsacie. Najpierw były mistrzostwa świata w Nankinie, później regularnie wielkie turnieje z pulami nagród do miliona dolarów. W sobotę i niedzielę półfinały i finały turnieju Super 300 w Hong Kongu z udziałem znanych mistrzów.

Jeszcze nie tak dawno wszyscy mówili o Lin Danie i Chen Longu, genialnych Chińczykach, wygrywających taśmowo mistrzostwa świata oraz igrzyska olimpijskie. Walczył z nimi dzielnie nie mniej utalentowany Malezyjczyk Lee Chong Wei, czempion nad czempionami, któremu jednak nie było dane stanąć na najwyższym stopniu podium igrzysk, ani mistrzostw świata. Wiecznie drugi Lee Chong Wei jest trzykrotnym wicemistrzem olimpijskim i trzykrotnym wicemistrzem świata.

Od kilku miesięcy wspaniały Malezyjczyk walczy z chorobą, która zmusiła go do wycofania się z mistrzostw w Nankinie. Ale ponoć najgorsze już za nim, być może wróci na finał Super Series w Guangzhou w połowie grudnia, gdzie w puli będzie półtora miliona dolarów. A w gronie uczestników jedynie najlepsi z najlepszych: po ośmiu singlistów i singlistek, osiem najlepszych debli i mikstów.
Dziś o schedę po milionerze Lin Danie, wciąż uważanym w Chinach za bohatera walczy kilku znakomitych singlistów. Na czele tej listy jest 24 letni Japończyk Kento Momota, aktualny mistrz świata z Nankinu, zwycięzca wielu prestiżowych turniejów. Kiedyś miał problemy z hazardem, był zdyskwalifikowany przez japońską federację i ominęły go igrzyska w Rio de Janeiro, które wygrał Cheng Long po finałowym zwycięstwie nad Lee Chong Weiem, ale dziś trudno go pokonać.

Podobnie jak rewelacyjną Hiszpanką Carolinę Marin. Rok starsza od Momoty, ognista Andaluzyjka pokazała, że można wygrywać największe imprezy nie rodząc się w kraju o badmintonowych tradycjach. A ona przecież trzykrotnie, jako pierwsza w historii wygrała mistrzostwa świata oraz igrzyska w Rio de Janeiro. Ma dopiero 25 lat i wciąż niezaspokojony głód zwycięstw, wystarczy zobaczyć ją w akcji, by zrozumieć jak wygląda urodzona mistrzyni. Szczupła, wysoka, przypomina szybko biegający po korcie dynamit. Ale Marin ma kilka konkurentek o zbliżonych możliwościach. Najpiękniej z nich gra Tajwanka Tai Tzu Ying i bez przerwy udowadnia, że potrafi też być piekielnie skuteczna. Jej łupem padły między innymi Igrzyska Azjatyckie, to ona jest liderką światowego rankingu, i to ona zdecydowanie przewodzi tym, które liczą na udział w finałowym turnieju Super Series. Ale świetne są też maleńkie, mierzące po 155 cm Japonki, Akane Yamaguchi i Nozomi Okuhara, czy wspomniana już, wyższa o głowę Pusarla Sindhu, podobnie jak Lee Chong Wei wiecznie druga.
Hinduska ma w Indiach boski status, jest najbogatszą badmintonistą świata i według Forbesa siódmą, jeśli chodzi o dochody, sportsmenką na naszym globie. Ona też chce wreszcie wygrać coś wielkiego, tytuły wicemistrzyni olimpijskiej i świata jej nie zadowalają.

Badminton jest najszybszą z gier. Lotka z gęsich piór po solidnym smeczu leci z prędkością ponad 400 km/godz. Po uderzeniach pań niewiele wolniej. Tempo gry, szczególnie w grach podwójnych, jest kosmiczne. Wystarczy popatrzeć jak grają tacy wirtuozi badmintonowej rakietki, jak Marcus Fernaldi Gideon i Kevin Sanjaya Sukamuljo z Indonezji. To artyści męskiego debla, choć nie są mistrzami świata, nie mają też olimpijskiego medalu. Grają jak natchnieni i najczęściej wygrywają. Tak jak chiński mikst, 21 letni Zhang Siwei i jego trzy lata starsza partnerka, Huang Yagiong. Oni w tym sezonie biorą pełną pulę: mistrzostwo świata, igrzyska azjatyckie, mistrzostwa Azji i największe, najlepiej płatne turnieje. Nie ma nich silnych, a do tego robią to z wdziękiem, bez wysiłku. A tak grają tylko geniusze. Na takich jak oni, prawdziwych królów badmintona warto popatrzeć, bo to czysta przyjemność.

Janusz Pindera ,MM, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie