Trener Legii Warszawa: Anwil Włocławek pokazał klasę

Koszykówka

Mistrz kraju Anwil Włocławek z meczu z rewelacją sezonu Legią Warszawa wyszedł zwycięsko, pokonując gospodarzy 103:72, co pozwoliło mu zrównać się wygranymi ze stołecznymi koszykarzami (bilans 5-3). - Rywal pokazał mistrzowską klasę - przyznał trener Legii Tane Spasev.

Kapitan stołecznych Sebastian Kowalczyk powiedział, że Legia nie potrafiła znaleźć odpowiedzi na agresywną obronę i skuteczne akcje włocławian.

 

- Początek pokazał, że rywale wyszli agresywnie, a my ospale, troszkę zagubieni. Później było dużo zmian, można powiedzieć takie koszykarskie szachy, ale w tym momencie to możemy jedynie w warcaby pograć. Anwil był lepszy, a my nie mogliśmy na to odpowiedzieć. W trzeciej kwarcie pojawiła się nadzieja, ale potem głupie straty, złe rzuty i kontry Anwilu sprawiły, że już nie byliśmy w stanie "wrócić do gry" – ocenił Kowalczyk.

 

Włocławianie, mimo kłopotów kadrowych i problemów zdrowotnych (na urazy narzekają Kamil Łączyński i Szymon Szewczyk) od początku narzucili swój styl. Prowadzili 9:0, a po pierwszej kwarcie 29:16. Po trzech minutach drugiej aż 39:19, bo nieomylny był w rzutach z dystansu Jarosław Zyskowski.

 

Czasy na żądanie brane przez Spaseva nieco uspokoiły grę warszawian. Drugą kwartę "wojskowi" wygrali minimalnie 25:23, w czym największą zasługę miał skuteczny Amerykanin Omar Prewitt. Do przerwy Anwil prowadził 52:41.

 

- Mieliśmy problem w pierwszej połowie z zatrzymanie lidera Legii Omara Prewitta, który rzucił 19 punktów. W drugiej zdobył cztery i to też było kluczowe dla wyniku. Poza tym trafialiśmy za trzy – powiedział Zyskowski, który miał stuprocentową skuteczność i zdobył 19 pkt.

 

Junior Zyskowski, syn reprezentanta Polski także Jarosława, trafił pięć z pięciu zza linii 6,75 m i dwa z dwóch za dwa punkty.

 

Po przerwie Legia zmniejszyła straty do sześciu punktów (46:52), a w kolejnych akcjach seria strat i obrona koszykarzy z Kujaw spowodowały, iż Anwil ponownie odzyskał wysokie prowadzenie (69:48 w 26. minucie).

 

Czwarta kwarta to zdecydowana dominacja mistrzów Polski, którzy systematycznie powiększali prowadzenie. Setny punkt zdobyli na 100 sekund przed końcową syreną po akcji najbardziej doświadczonego Szymona Szewczyka (21 pkt i osiem zbiórek), który jeszcze do wpół do pierwszej w nocy z piątku na sobotę komentował mecz NBA w jednej ze stacji telewizyjnych.

 

- Wynik nie oddaje rzeczywistego stanu (siły – PAP) Legii. Wiedząc, jaki drużyna z Warszawy ma budżet, to trzeba powiedzieć, że trener Tane Spasev świetnie poukładał wszystko. Przygotowywaliśmy się do tego meczu mentalnie i cieszę się, że zawodnicy w ten sposób podeszli do spotkania. Idziemy do przodu. Dzielimy się piłką – mieliśmy 27 asyst i to jest kierunek, który chcemy utrzymać – powiedział Chorwat Igor Milicic, trener mistrza Polski, dodając, że czeka z utęsknieniem na dwutygodniową przerwę ligową na mecze reprezentacji w eliminacjach MŚ.

 

W tym czasie zabiegi operacyjne przejdą Łączyński i Szewczyk (czeka ich miesięczna przerwa), a do treningów będą powoli wracać kontuzjowani Rosjanin Walerij Lichodiew i Czarnogórzec Vladimir Mihailovic.

 

Szkoleniowiec Legii Spasev nie krył rozczarowania przebiegiem spotkania.

 

- Obrona nie istniała. Graliśmy zbyt miękko i pod koszem i na obwodzie. Nie byliśmy skoncentrowani. Wiele czynników miało na to wpływ. W nowej dla nas hali nie czuliśmy się jak gospodarze (mecz rozegrano na Ursynowie, a nie w klubowym obiekcie Legii – PAP), ale to nie jest wytłumaczenie. Anwil pokazał mistrzowską klasę. Gratuluję trenerowi i zespołowi – powiedział macedoński trener Legii.

MC, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie