Iwanow: „Potwór” Ligi Europy w Liege. Polskie wątki w Standardzie

Piłka nożna
Iwanow: „Potwór” Ligi Europy w Liege. Polskie wątki w Standardzie
fot. PAP/EPA

Dzisiejszy mecz Ligi Europy pomiędzy Standardem Liege a Sevillą ma zdecydowanego faworyta. Jest nim aktualny lider hiszpańskiej Primera Division, któremu do awansu wystarczy remis. Ale ekipa z Andaluzji ma w planach zwycięstwo, bo celuje w pierwsze miejsce w grupie i korzystniejszą pozycję w 1/16 finału. Na razie liderem w stawce jest rosyjski Krasnodar, z którym w ostatniej kolejce zmierzą się u siebie.

Opiekun Standardu, były słynny bramkarz reprezentacji Belgii Michel Preud’homme, już na początku rywalizacji w Europa League realnie oceniał szanse swojego zespołu. Wiedział doskonale, że nie może się równać nie tylko z Sevillą, ale i mocnym byłym klubem Artura Jędrzejczyka, z którym dość szczęśliwie udało się jednak wygrać u siebie 2:1.

 

Na Ramon Sanchez Pizjuan hiszpański gigant Ligi Europy pokonał zdobywców Pucharu Belgii aż 5:1. I dziś też postara się o komplet punktów, bo przecież przegrał w Rosji, a i ze słabym tureckim Akhisarem ledwo uchronił się przed blamażem (ostatecznie wygrał 3:2). Rotacji w składzie nie powinno być więc zbyt wiele. Na pewno zabraknie przeżywającego drugą młodość Jesusa Navasa. Zobaczymy, czy nie odpocznie Ever Banega, lider drugiej linii.

 

W Liege mamy kilka polskich wątków, choć nie związanych z naszymi rodakami. W ubiegłym sezonie pracował tu obecny szkoleniowiec Legii Warszawa Ricardo Sa Pinto, który co prawda sięgnął po Puchar i wicemistrzostwo, ale drużyna pod jego wodzą dobrze zaczęła grać dopiero wiosną, więc klub z będącym na „urlopie” Preud’hommem dogadał się już wcześniej.

 

Jednym z napastników jest tu inny dobry znajomy z Łazienkowskiej Orlando Sa. W sezonie 2014/2015 Portugalczyk zdobył w lidze 13 goli, ale nie miał „po drodze” z Henningiem Bergiem i opuścił Polskę. Przez Reading i Maccabi Tel Aviv trafił do Belgii, w dwa lata uzyskał 27 trafień i postanowił zarobić dobre pieniądze w chińskim Henan Jianye. Nie wytrzymał tam długo, z nikim nie mógł się porozmawiać po angielsku i wrócił do Belgii, gdzie idzie mu teraz dużo gorzej niż przed wyjazdem. Przegrywa rywalizację z Renaud Emondem, w tym sezonie nie strzelił żadnej bramki. Dziś usiądzie na trybunach, może być potrzebny na niedzielne ważne ligowe spotkanie w Brugii.

 

W ekstraklasie i to przez ponad 3 lata grał także Milos Kosanović. Były kolega z Cracovii Andrzeja Niedzielana, z którym skomentuję dziś mecz, jest rzadkim przykładem na to, że obcokrajowiec może się wypromować w naszej lidze.  Serbski stoper spod Wawelu trafił najpierw do Mechelen, potem za 2,5 mln euro do Liege, skąd w ubiegłym sezonie został wypożyczony do tureckiego Goztepe. W tym sezonie pierwszy mecz w lidze zagrał dopiero w niedzielę przeciw Eupen. Strzelił nawet gola ale Sevillę początkowo będzie podziwiał z ławki rezerwowych. Niedzielan jego dyspozycję być może oceni w trakcie drugiej połowy.

Bożydar Iwanow, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie