Kwolek: Kurek to nie jest chłop z łapanki

Siatkówka

– To nie jest chłop z łapanki, który przyszedł na trening dwa razy i wskoczył do szóstki. To jest gość, który trzyma formę najlepszego zawodnika na świecie, co wynika z nagród, które otrzymuje. Ciężko kogoś takiego nie wstawić do szóstki. Jakbym był trenerem, to bym sobie strzelił w stopę, gdybym go nie wpuścił w wyjściowym składzie, mając taką możliwość – powiedział przyjmujący ONICO Warszawa Bartosz Kwolek po debiucie Bartosza Kurka w barwach stołecznego klubu.

Bartosz Kurek udanie zadebiutował w barwach ONICO - warszawska drużyna wygrała u siebie mecz ligowy z Indykpolem AZS Olsztyn 3:1. Reprezentant Polski miał dodatkowy powód do radości, bowiem został wybrany najlepszym siatkarzem spotkania (MVP).
 
Kurek podziałał jak magnes na warszawskich kibiców - wykupili wszystkie bilety na środowy pojedynek, mimo że Indykpol nie ma w składzie gwiazd i plasuje się w dolnej części tabeli. Na kilkanaście minut przed rozpoczęciem meczu czekali w długiej kolejce przed Torwarem, by wejść do środka i zobaczyć z trybun pierwszy mecz MVP wrześniowych mistrzostw świata w nowej drużynie.
 
Na debiut 30-letniego atakującego, o którego pozyskaniu ONICO poinformowało w ostatni czwartek, nie trzeba było długo czekać, bowiem pojawił się w wyjściowej szóstce. Ani na chwilę nie zszedł z boiska i zdobył 21 punktów. Po meczu udzielił wywiadu klubowej telewizji oraz rozdał autografy wszystkim chętnym kibicom. Wrażeniami z występu nie chciał się jednak podzielić z czekającą na niego w tzw. strefie mieszanej liczną grupą dziennikarzy, którą minął bez słowa i udał się do szatni.
 
Zainteresowanie osobą Kurka ze strony fanów nie dziwi przyjmującego ONICO Bartosza Kwolka.
 
"Myślę, że dziś połowa kibiców, którzy byli na trybunach, przyszła zobaczyć w akcji Bartka, nie ma się co oszukiwać. Wcale się im nie dziwię, bo gdybym był kibicem i Kurek przyszedłby do mojego ukochanego klubu, to też bym się wybrał na mecz, choćbym miał przez to do pracy nie pójść" - powiedział.
 
Jak dodał, fakt, że reprezentacyjny atakujący tuż po dołączeniu do drużyny znalazł się w podstawowym składzie nie deprymuje żadnego z siatkarzy warszawskiej ekipy.
 
"To nie jest chłop z łapanki, który przyszedł na trening dwa razy i wskoczył do szóstki. To jest gość, który trzyma formę najlepszego zawodnika na świecie, co wynika z nagród, które otrzymuje. Ciężko kogoś takiego nie wstawić do szóstki. Jakbym był trenerem, to bym sobie strzelił w stopę, gdybym go nie wpuścił w wyjściowym składzie, mając taką możliwość" - argumentował.
 
Kurka komplementował również rozgrywający Indykpolu Paweł Woicki.
 
"Nie lubię grać przeciwko niemu. On bardzo mocno atakuje, a ja takich nie lubię, bo jestem już tak stary, że takie zbicia mogą mi zrobić krzywdę. Wolę grać przeciwko takim siatkarzom, którzy lżej grają, a najlepiej jak kiwają i to do mnie. A tak poważnie, to cieszę się, że Bartek został w Polsce i to jeszcze w Warszawie, której myślę, że jest potrzebny taki impuls. Na pewno Onico tak wzmocnione aspiruje teraz do medali w lidze, ale czy do złotego? Myślę, że ZAKSA i Skra mogą być jednak lepsze. Nie jest tak łatwo zbudować drużynę w trakcie sezonu. Szczerze powiedziawszy, trochę współczuję Stephane'owi (Antidze - trenerowi ONICO), bo dostał kurę znoszącą złote jajka i musi ją wkomponować w zespół, a nie ma na to czasu" - analizował.
 
Tylko na krótką chwilę pod koniec pierwszego, trzeciego i czwartego seta pojawił się na boisku Nikołaj Penczew. Bułgarski przyjmujący w ostatnich dniach - jak Kurek - przeniósł się do stołecznego zespołu z niewypłacanej Stoczni Szczecin.
 
Spotkanie na Torwarze zza band obejrzał zaś Łukasz Żygadło. Zawodnik będący do niedawna rozgrywającym Stoczni od wtorku trenuje gościnnie z drużyną z Warszawy.
 
Pierwszy set przebiegał pod dyktando gospodarzy, których zwycięstwo w tej partii ani na chwilę nie było zagrożone. Kolejna odsłona była wyrównana tylko w pierwszej części, a później miejscowi odskoczyli m.in. dzięki mocnej zagrywce Kwolka oraz Francuza Antoine'a Brizarda i skutecznym blokom Andrzeja Wrony.
 
Wydawało się, że spotkanie zakończy się zwycięstwem podopiecznych Antigi bez straty seta, gdyż prowadzili oni w partii numer trzy 5:0. Olsztynianie systematycznie odrabiali straty, w czym duży udział miał sprawiający kłopoty rywalom serwis Pawła Pietraszki. W ekipie ONICO szwankowała z kolei skuteczność ataku. W efekcie zespół gości doprowadził do remisu 15:15, a po kilku minutach gry "punkt za punkt" wyszedł na prowadzenie, które utrzymał do końca tej odsłony.
 
Podrażnieni zmarnowaną szansą na gładkie zwycięstwo gospodarze w czwartej partii od początku dominowali i w pełni kontrolowali przebieg rywalizacji (19:9).
 
ONICO dzięki środowemu zwycięstwu awansowało na pozycję wicelidera tabeli, ale ma rozegrane o jedno spotkanie więcej niż trzeci Jastrzębski Węgiel i zajmujący czwartą lokatę Cerrad Czarni Radom. Olsztynianie utrzymali 10. miejsce.
RM, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie