Heller po skokach: Engelberg jak Wielka Krokiew

Zimowe
Heller po skokach: Engelberg jak Wielka Krokiew

Nie sposób na mapie Pucharu Świata znaleźć równie szczęśliwe miejsce dla naszych skoczków jak Engelberg. Polacy stawali na podium pod „anielską górą” aż siedemnaście razy. Więcej razy ta sztuka udawała im się tylko na Wielkiej Krokwi w Zakopanem. W miniony weekend tę listę chwały wydłużyli Piotr Żyła i Kamil Stoch. W siedmiu konkursach sezonu podopieczni Stefana Hornagechera aż ośmiokrotnie lądowali na podium. Takiego początku zimy nie pamiętają najstarsi górale.

Układ sił na zakończenie pierwszego periodu zimy długiego serialu ze skokami narciarskimi znakomicie ilustruje drugi, szwajcarski konkurs. Jego wyniki pokryły się z aktualną klasyfikacją cyklu. Ryoyu Kobayashi po raz czwarty triumfował, Piotr Żyła po raz czwarty z rzędu pojawił się na podium, a Kamil Stoch już po raz sześćdziesiąty.

 

 
 
 
View this post on Instagram

Jeszcze raz pozdrowienia z Engelbergu💪🌶

A post shared by Piotr Żyła (@piotr_zyla_official) on Dec 16, 2018 at 8:58am PST


 

Japończyk wciąż lata w innym korytarzu powietrznym. Po sobotnim, pierwszym niepowodzeniu w tym sezonie (siódmym miejscu), szybko się otrzepał i przeskoczył całą stawkę na czele z Polakami.

 

Kobayashi ucieka w Pucharze Świata, Polska w Lidze Narodów. Duży w tym udział piątego w niedzielę Dawida Kubackiego, któremu do podium zabrakło punktu. Dwutygodniowa przerwa w zawodach najwyraźniej wyszła mu na dobre.

 

"To był udany weekend dla naszej drużyny, ale dla mnie również, bo z dnia na dzień moje skoki były coraz lepsze. Wiem jednak, że to nie koniec moich możliwości, więc jeszcze trochę pracy przede mną” - napisał w drodze do kraju drużynowy mistrz świata z Lahti.

 

 
 
 
View this post on Instagram

Kroczek po kroczku, byle w dobrą stronę🤗 📸@skijumpingpl  #dk #5thplace #engelberg #teampoland #skijumping #worldcup #💪 #🇵🇱

A post shared by Dawid Kubacki (@dawid.kubacki.official) on Dec 16, 2018 at 8:52am PST


 

W szwajcarskich Alpach punktowali wszyscy nasi reprezentanci poza Jakubem Wolnym w sobotę i Maciejem Kotem w niedzielę . Czy wszystko zatem gra jak należy?

 

- Jak najbardziej – to już głos samego Adama Małysza. - Cieszy mnie ogólna dyspozycja naszych zawodników. Nie wszyscy skaczą oczywiście na poziomie Kamila i Piotrka, ale do czołówki dochodzi już Dawid, lepsze skoki miał też Stefan Hula. Martwią jedynie kłopoty Maćka Kota, jednak i on zaczyna się sportowo podnosić – ocenia dla polsatsport.pl dyrektor PZN ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej.

 

Przed skoczkami krótki i jak co roku pełen wyrzeczeń świąteczny odpoczynek. Krótki, bo już w drugi dzień czekają ich mistrzostwa Polski czyli ostatni sprawdzian formy przed Turniejem Czterech Skoczni.

 

W 67. edycji tej prestiżowej imprezy Polska będzie mogła wystawić aż siedmiu reprezentantów. To dodatkowe miejsce zawdzięczamy Aleksandrowi Zniszczołowi, który wywalczył je na skoczniach Pucharu Kontynentalnego. Wywalczył je – w praktyce – dla siebie i w pełni zasłużył na osobne brawa.

 


Bartosz Heller, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie