Wszyscy mamy źle w głowach, że kochamy Kurka

Siatkówka

Jeśli obecny sezon PlusLigi jest szalony, to jak nazwać kończący się rok Bartosza Kurka? Na podsumowania przyjdzie jednak jeszcze czas, ale na razie wiem, że ostatnie tygodnie to jeszcze jedno szaleństwo, „Kurkomania”.

Kto miał najwyższą średnią widzów na domowych spotkaniach PlusLigi w pierwszych 10 kolejkach? Stocznia Szczecin. Okręt już jednak zatonął, a Kurek trafił do ONICO. Efekt? Komplet publiczności podczas pierwszego starcia w hali Torwaru z Indykpolem AZS Olsztyn, a teraz wyprzedane wszystkie bilety na spotkanie z Asseco Resovią Rzeszów. Na miesiąc przed tym meczem, trzy dni po uruchomieniu sprzedaży!
 
Szefowie firmy ONICO oraz prezes klubu, Piotr Gacek wiedzieli co robili – w trakcie sezonu wysupłali dodatkowe pieniądze na MVP mistrzostw świata, ale dzięki temu ekipa Stephane'a Antigi zyskała na jakości sportowej.
 
Jak na złość dla Rafaela Araujo dowodem na to było także starcie z Jastrzębskim Węglem. Do czasu kontuzji Kurka warszawski zespół grał świetnie. Po zejściu pierwszego atakującego, stracił rytm. To oczywiście duże uproszczenie, bowiem szwankował nie tylko atak z prawego skrzydła, ale fakty są jednoznaczne – mecz skomplikował się i zamiast kompletu punktów, przyszła wygrana 3:2.
 
Teraz wszyscy kibice siatkówki drżą i czekają na wyzdrowienie Kurka. Już dawno nie widziałem w mediach społecznościowych takiego szumu wokół siatkarskiej postaci: „Kurek kontuzjowany”, „Kurek będzie gotowy na mecz z Chemikiem”, „Kurek nie pojedzie do Bydgoszczy”, Kurek to, Kurek tamto. Chyba tylko Mariusz Wlazły kilka lat temu był takim magnesem medialnym.
 
Może i miał rację Heynen, że Bartosz nie musi być liderem jego kadry, że takim dowódcą boiskowym uczynił Michała Kubiaka, ale mieliśmy i my rację, że polska siatkówka potrzebuje Kurka w obecnej formie. Potrzebuje bohaterów romantycznych, którzy upadają i wzlatują ponad wyobraźnię przeciętnego kibica. Potrzebuje gwiazd z rodzimej ligi, rodzimego podwórka, których dotkniemy, poczujemy, będziemy podziwiać tu i teraz. I Bartosz jest takim bohaterem.
 
A liderami kadry niech będą Kubiak czy niedługo Wilfredo Leon, a presję medialną niech na sobie gromadzi selekcjoner z Belgii. To jednak Bartosz budzić będzie zachwyt wielu, a niedowierzanie innych. Niedowierzanie, że przez ostatnie lata kariera chłopaka z Nysy tak bardzo falowała.
 
Ja tymczasem z wielką radością śledzę pęczniejącą „Kurkomanię”. Bo tak jak w 2014 roku odejście z reprezentacji Mariusza Wlazłego, Michała Winiarskiego i Pawła Zagumnego nieco odebrało nam entuzjazmu z mistrzostwa świata, tak teraz Kurek daje nam nadzieję na tłuste lata siatkówki. Pozwala wreszcie marzyć o medalu olimpijskim, a już na pewno o tym, że siatkówka zbuduje bohaterów na miarę Małyszów, Stochów, Lewandowskich czy Glików. Nie aby przebić popularnością inne dyscypliny, ale aby wypełniać hale i gromadzić sponsorów na swoich wydarzeniach.
 
A Kurek, Kubiak, czy Leon mogą być właśnie bohaterami mas. Z czego Bartosz jakoś jest nam najbliższy, taki ludzki-superbohater.
Marcin Lepa, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie